Jeżeli doliczyć wydatki rodziców na utrzymanie dziecka do ukończenia pełnoletniości, kwota może opiewać nawet na pół miliona złotych (zobacz też: Dziecko kosztuje tyle co mieszkanie lub używane ferrari).
Skąd tyle wydatków? - Raport obrazuje sytuację tych rodziców, którzy rzeczywiście opłacają swoim dzieciom wszystko lub większość w czasie studiów, a więc same studia (ewentualne czesne, podręczniki, przedłużenia sesji), utrzymanie w mieście (czynsz, jedzenie) i rzeczy dodatkowe (jak np. ubrania) - mówi Marta Majorczyk, pedagog i ekspert z Uniwersytetu SWPS, nauczyciel akademicki w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu. - Oczywiście, są studenci, którzy już na studiach podejmują pracę, uczestniczą w płatnych stażach. To oczywiście bywa trudne - pogodzić naukę ze studiami - ale niektórzy mają w sobie tyle determinacji, że im się to udaje.
Czy rodzice rzeczywiście utrzymują swoje dzieci w czasie studiów? Okazuje się, że bardzo często tak jest, bo nie sposób pogodzić nauki z pracą.
- Utrzymują mnie rodzice. Opłacają mi mieszkanie, a oprócz tego dostaję pieniądze na życie. Nie mam problemu, bo tyle, ile potrzebuję, dostaję od rodziców. Niektórzy znajomi mają tak, że dostają od rodziców określoną pulę pieniędzy i muszą sobie radzić. Rodzice pytają mnie w weekend, ile potrzebuję pieniędzy i tyle dostaję - mówi Ola, studentka I roku II stopnia administracji na Uniwersytecie Wrocławskim. - Zawsze dostają pieniądze na czynsz (około 600, 650 zł z mediami). Oprócz tego pieniądze na utrzymanie. Przeważnie 100 zł tygodniowo. Czasami więcej, wczoraj akurat poprosiłam jeszcze o pieniądze na wycieczkę do Wiednia, to już dodatkowo 200 zł. Jeżeli potrzebuję kupić kurtkę czy sweter, to też dostaję od rodziców.
Pytamy inne studentki administracji. U nich jest podobnie, jedna z nich robi doktorat na innym kierunku.
- Rodzice opłacają mi mieszkanie. To koszt około 1000 zł, oprócz tego dostaję miesięcznie 600 zł na życie. Ale mam jeszcze stypendium z uczelni (wysokości 600 zł). Właściwie wychodzi tak, jakby dostawała normalną wypłatę. Na pracę póki co nie mogę sobie pozwolić, bo mamy na studiach dużo nauki - mówi Patrycja Mudryk, studentka czwartego roku administracji na UWr.
- Od rodziców dostaję 1000 złotych na mieszkanie i życie, mam też stypendium w wysokości 600 złotych i to mi wystarcza w zupełności - dodaje Angelika Mandziak, również studentka czwartego roku administracji na UWr.
Anna mieszkanie opłaca ze swojego stypendium. Pomagają jej rodzice. - Dokładają mi rodzice, wszystko zależy od bieżących wydatków. Czasem trzeba zakupić dodatkowo kodeksy czy książki - mówi Anna Maciejewska, również studentka z czwartego roku administracji, jest też na doktoracie z filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim.
Michał stara się odciążyć rodziców i stara się dorabiać w pracach dorywczych. - Robię tak pół na pół, próbuję się łapać pomniejszych prac, żeby nie ciągnąć tak cały czas. Zdecydowana większość moich znajomych pracuje. Jeden kolega ciągnie od rodziców, wszystko zależy od sytuacji w domu. Ja na mieszkanie wydaję 580 zł (dzielimy dwa pokoje na czterech), a na jedzenie tygodniowo wystarcza 100 - 150 zł - mówi Michał Jakubowicz, student publikowania cyfrowego i sieciowego na Uniwersytecie Wrocławskim.
Anastasia pochodzi z Białorusi. Również utrzymuje się dzięki pomocy rodziców. Dostaje od nich 1000 euro.
- Nie pracuję. Nie płacę za studia, bo jestem studentką stacjonarną. Rodzice dają mi 1000 euro miesięcznie. Wydaję na mieszkanie, oprócz tego to również kwota na jedzenie, telefon, inne wydatki - mówi Anastasia Hecman, studentka pierwszego roku kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim.
Z pieniędzy rodziców utrzymuje się również Ada, ale ona szuka pracy, bo chce pomóc rodzicom.
- Szukam pracy, bo chcę trochę odciążyć rodziców. Ale kolega ma dwie prace, a koleżanka udziela korepetycji. Wszystko zależy od sytuacji w rodzinie. U mnie miesięcznie to kwota ponad 1000 zł. Kurtkę, spodnie kupuję z własnych oszczędności - Ada Rajowicz, studentka pierwszego roku filologii czeskiej na Uniwersytecie Wrocławskim.
Ekonomiści twierdzą jednak, że nie jest źle, a w porównaniu do poprzednich pokoleń przeciwnie - dużo lepiej.
- Kiedy ja studiowałem, rzadko kto podejmował pracę. Dziś widzę, że coraz więcej studentów rzeczywiście chce zarabiać już w czasie studiów. Oczywiście, wiele zależy od kierunku studiów - na niektórych jest więcej nauki, na innych mniej i wtedy łatwiej pogodzić pracę ze studiami - mówi prof. Marek Kośny z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - Studenci często pracują nawet na studiach dziennych. Jeżeli nie zaraz na pierwszym roku, to trochę później, a zdarza się, że ze studiów stacjonarnych na drugim stopniu przechodzą na studia zaoczne, by móc pracować.
Dane statystyczne, na których się opieramy, pochodzą z raportu „Ile kosztuje dziecko”. Raport został opracowany na podstawie badania ilościowego przeprowadzonego metodą CAWI przez ośrodek badawczy SW Research na reprezentatywnej grupie 1000 rodziców dzieci w wieki do 24. roku życia. Badanie przeprowadzono w dniach 4-7 września 2018 roku na zlecenie jamam.pl.