Rodzice uczniów SP 51 w Lublinie są oburzeni. Dzieci musiały pokazać, co mają w komórkach

Sławomir Skomra
Sławomir Skomra
pixabay.com
Uczniowie pokazywali pani pedagog zdjęcia w telefonach komórkowych. Usuwali te, na których byli nauczyciele. Rodzice pytają: - Jakim prawem? A szkoła odpowiada: - To były warsztaty.

- Jakie warsztaty? To był nalot - denerwuje się rodzic jednej z uczennic Szkoły Podstawowej nr 51 przy ul. Bursztynowej w Lublinie.

W piątek pani dyrektor z pedagog szkolną weszły do kilku klas. Poleciły uczniom pokazać komórki. - Potem pani pedagog z każdym uczniem wychodziła do innej sali i tam dzieci przeglądały przy niej zawartość smartfonów - relacjonuje rodzic.

Szukano zdjęć, bo podobno w sieci pojawiły się memy z nauczycielami. To bardzo popularne w internecie zdjęcia z zabawnymi, a czasami też obraźliwymi podpisami.

Córka mówiła, że niektórzy uczniowie płakali. Jakim prawem ktoś zagląda do czyjegoś telefonu?

- pyta oburzony rodzic.

Marianna Olszańska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51, nie przyznaje wprost, że chodziło o memy.

- Zareagowaliśmy w ten sposób na informacje, że uczniowie robią zdjęcia nauczycielom. Przecież tu chodzi o ochronę wizerunku. Nie chcieliśmy, żeby przybrało to formę cyberprzemocy w internecie. Dla mnie to były warsztaty - tłumaczy dyrektorka i podkreśla, że ani jeden uczeń nie zareagował płaczem.

- Pani pedagog nie oglądała zdjęć osobistych. Jedynie te szkolne i prosiła o ich usunięcie. Wszystko odbyło się zgodnie ze statutem szkoły, który musiał zaakceptować każdy z rodziców. A statut zabrania używania telefonów na lekcjach - dodaje.

Telefony zostały też zatrzymane i rodzice mają je odbierać w szkole.

Rodzica, który poinformował nas o sprawie, to nie przekonuje: - Nie tak to powinno wyglądać. Jeśli jest jakiś problem, to trzeba wezwać policję albo rodziców - argumentuje.

Jednak Olszańska tłumaczy, że tak się nie stało przez fakt, że to był piątek. - Zależało nam, żeby sprawę załatwić przed weekendem, bo te zdjęcia mogły być nieodpowiednio wykorzystane w internecie. Mieliśmy wzywać wszystkich rodziców w godzinach pracy? Mieliśmy dzwonić na policję, żeby uczniowie mieli większe problemy? Chyba lepiej, że załatwiliśmy to we własnym gronie - mówi pani dyrektor.

Jest zdziwiona krytyką ze strony rodziców. - To pokazuje ich nastawienie. Stają po stronie ucznia, rozgrzeszają go z łamania przepisów. A to wspomaga w dziecku zło. Choć są i tacy rodzice, którzy za te warsztaty mi podziękowali - podkreśla Olszańska.

Jolanta Misiak z Kuratorium Oświaty w Lublinie tłumaczy, że w prawie oświatowym nie ma przepisu, który można by wprost odnieść do piątkowego zdarzenia w SP 51. - Takie kwestie reguluje statut i regulamin szkoły - wyjaśnia urzędniczka oświatowa.

W statucie SP 51 napisano, że uczeń nie może robić zdjęć bez zgody fotografowanego, a jeśli tak się stanie, to pracownik szkoły ma prawo odebrać mu komórkę.

Z drugiej strony w 2012 r. rzecznik praw obywatelskich alarmował, że zatrzymanie telefonu ucznia jest bezprawne, a „przeglądanie jego zawartości przez osoby trzecie stanowi naruszenie prawa do prywatności i jako takie jest niezgodne z prawem”.

- W związku z piątkowymi wydarzeniami rodzice mogą złożyć do nas skargę, którą rozpatrzymy - dodaje Misiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rodzice uczniów SP 51 w Lublinie są oburzeni. Dzieci musiały pokazać, co mają w komórkach - Plus Kurier Lubelski

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

o
oburzony ojciec

A my dziecku nie pozwolilismy otwierac komorki ktora jest zamknieta na klodke.

To jest nasza sparawa jaki opal uzywamy do ogrzewania mieszkania.

j
janek

Po pierwsze trudno nazwać memami mega chamskie teksty, a takie to były. Poza tym w tej szkole jest zakaz używania telefonów a nauczyciel zabrać nie może bo to prywatna rzecz albo rodzic mówi, że jak uszkodzi będzie płacił, a poza tym to ważne by miało dziecko do kontaktu. Rodzice warto się zastanowić czy nie lepiej dać dziecku zwykły tel. nie smartfon to jedno. Pamiętajmy po przejściu przez próg szkoły za dzieci odpowiada placówka. Jak się to komuś nie podoba można zmienić szkołę lub uczyć dziecko w domu w Polsce jest coś takiego jak domowe nauczanie.

B
Brzeszczot
W dniu 14.03.2018 o 13:56, czterdzieści jeden napisał:

Bardzo dobre podejscie pedagogów do tematu a potem cyber- przemoc będze jak znalazł material filmiki zdjecia do kompromitacji nauczyciela dyrektora i konkretnego ucznia odbiegającego od reszty ferajny szkolnej.Potem mamunie i tatusiowie zdziwieni ,że policja pod domem chce ich powiadomić o występku ich latorośli.

Niech pedagodzy pierwsi pokażą co mają w komórkach. Jakie foty i jakie wejścia ba strony.
m
m
Co to ma do sprawy?
<"o">
20 lat temu kiepski uczeń to była wina ucznia...
teraz kiepski uczeń to wina nauczyciela.

Niestety rośnie takie pokolenie łamag, roszczeniowych niedołęg i dyslektyków z ADHD.
m
misiekle
No i po raz kolejny okazuje się, że uczniak rządzi, panisko. Zwrócić uwagi - nie można, krzyknąć - nie można, uderzyć - tym bardziej. A jakie ma prawa nauczyciel ? Boją się w jakiejkolwiek sprawie w ogóle reagować. Widzieliśmy co się dzieje na nagraniu z klasy, gdzie uczeń podczas lekcji zakładał nauczycielowi na głowę kosz, a ten nie reagując spokojnie go zdejmował.

W moich czasach (lata siedemdziesiąte) mieliśmy rusycystę - ten to potrafił utrzymać porządek w klasie i rygor. Za zwykłe gadanie na lekcji dostawało się albo w plecy z płaskiej ręki, albo ciągnął za baczki. Mnie samemu niefortunnie przytrafiło się raz kiedyś do kogoś odezwać i do dzisiaj pamiętam jaki to ból. Zaleta - na lekcjach był idealny porządek i cisza jak makiem zasiał. Pomimo tego niemiłego epizodu bardzo dobrze wspominam tego nauczyciela, mimo że uczył bardzo nielubianego przedmiotu. Wtedy nauczyciel był darzony szacunkiem, wręcz bano się go. Komu to przeszkadzało ?
c
czterdzieści jeden

 Bardzo dobre podejscie pedagogów do tematu a potem cyber- przemoc będze jak znalazł material filmiki zdjecia do kompromitacji nauczyciela dyrektora i konkretnego ucznia odbiegającego od reszty ferajny szkolnej.Potem mamunie i tatusiowie zdziwieni ,że policja pod domem chce ich powiadomić o występku ich latorośli.

B
Biały muźyn
Co to za rodzic który pozwala dziecku nosić do szkoły telefon.
M
MAMA+TATA

ZGŁOSIĆ DO PROKURATURY

Wróć na i.pl Portal i.pl