45-letnia mieszkanka Konstantynowa Łódzkiego nie zjawiła się w poniedziałek rano w pracy. Zaniepokojone jej nieobecnością koleżanki zawiadomiły jej rodzinę. Krewni kobiety udali się do jej domu, gdzie nikogo jednak nie zastali. O zaginięciu została zawiadomiona policja.
Zanim jednak funkcjonariusze dotarli do miejsca zamieszkania zaginionej, rodzina znalazła ciało 45-latki nieopodal jej domu.
Zwłoki kobiety leżały w zaroślach na podwórku, około dziesięciu metrów od domu. Ciało było zawinięte w prześcieradło. Kobieta miała pętlę zaciśniętą na szyi. Została uduszona. Ponad 200 metrów dalej w lesie, znaleziono jej męża. Powiesił się na linie na drzewie.
- Było to spokojne małżeństwo. Spotykaliśmy się na ulicy, kłanialiśmy się, rozmawialiśmy. Dlatego informacja o zabójstwie i samobójstwie była dla nas wielkim wstrząsem - twierdzą mieszkańcy ul. Leśnej.
Wiele wskazuje na to, że jej przyczyną był zawód miłosny. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, małżonka poznała innego mężczyznę i z tego powodu chciała odejść od 43-latka. Jak nas poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, 43-letni mężczyzna nie zostawił listu pożegnalnego.