Rosja od lat próbuje wdrożyć porozumienie, które uzgodniła jeszcze z byłym dyktatorem Sudanu Omarem Baszirem w 2017 r. w sprawie budowy bazy marynarki wojennej w Sudanie. Wszystko skomplikowało obalenie Baszira, a potem pucz wojskowy. Umowę podpisano już z wojskowymi w 2020 roku, ale przeciągała się jej ratyfikacja. Wreszcie zamroził to wszystko wybuch wojny domowej w kwietniu 2023 roku między dwiema siłami bliskimi Moskwie: paramilitarnej formacji RSF i regularnej armii SAF. Początkowo Rosjanie bardziej wspierali RSF (blisko z nimi współpracowała Grupa Wagnera i Prigożyn), ale rok temu zmienili front.
Rosjanie nad Morzem Czerwonym
Od kwietnia 2024 r. Rosja zapewniała SAF dostawy wojskowe w zamian za realizację umowy z 2017 r. Negocjacje były powolne od czasu tego początkowego przełomu, bo strony finalizowały różne aspekty umowy, a SAF starała się jednak zachować dobre relacje z Zachodem. Zresztą jeszcze na jesieni 2023 roku doszło do spotkania szefa SAF, gen. Burhana z Zełenskim, a ukraińskie siły specjalne pomagały SAF w walce z rosyjskimi najemnikami wspierającymi RSF.
Powiązani z Kremlem blogerzy wojskowi twierdzą, że sankcje USA przeciwko SAF w październiku 2024 r. i Burhanowi w styczniu 2025 r. przyczyniły się do decyzji junty o sfinalizowaniu umowy z Rosją. Pierwotna umowa zezwalała Rosji na stacjonowanie 300 żołnierzy i czterech okrętów w Port Sudan.
Baza w Sudanie mogłaby pomóc zastąpić Rosji przynajmniej częściowo utratę baz w Syrii, służyć do projekcji siły na Morze Śródziemne i służyć jako szlak logistyczny dla rosyjskich dostaw wojskowych do Afryki.
