Portal Meduza i agencja Interfax, powołując się na swych rozmówców, donoszą, że kierownictwo Dumy planuje przedłożyć deputowanym na posiedzenie plenarne we wtorek, 15 lutego, dwa projekty uchwał w sprawie apelu do prezydenta Władimira Putina o uznanie niepodległości „Donieckiej Republiki Ludowej” i „Ługańskiej Republiki Ludowej”.
Pierwszy projekt rezolucji został złożony przez deputowanych Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej. Dokument ten zakłada, że jeśli Duma Państwowa zatwierdzi projekt uchwały, jest on natychmiast wysyłany do prezydenta.
Drugi projekt uchwały został zgłoszony przez kilku deputowanych z frakcji Jednej Rosji. Przewiduje on, że po zatwierdzeniu przez Dumę dokument zostanie najpierw przesłany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony i innych odpowiedzialnych instytucji, które będą musiały ocenić inicjatywę ustawodawczą. Następnie Duma Państwowa ma rozpatrzyć projekt uchwały uwzględniający ewentualne poprawki propozycje ministerstw. Dopiero wtedy trafi na Kreml.
Jeśli Kreml uzna, że należy uznać niepodległość części Donbasu, zapewne ścieżka legislacyjna zostanie zrealizowana błyskawicznie. Co oznaczałoby uznanie przez Rosję niepodległości tzw. republik ludowych? Biorąc pod uwagę obecność na tych terenach dużej liczby obywateli Rosji (w ostatnim roku przyspieszono proces paszportyzacji), może to być pretekst do ataku na Ukrainę. Scenariusz mógłby wyglądać następująco: Rosjanie dokonują krwawej prowokacji wobec mieszkańców okupowanego Donbasu, separatyści winę zrzucają na Ukrainę i wzywają na pomoc Rosję. Rosja wkracza „w obronie” sojuszników i swych obywateli. Jest też inna opcja. Moskwa uznaje niepodległość Donbasu, by Putin mógł to przedstawić to jako sukces Rosji i zrezygnować wówczas z wojny z Ukrainą. W obu przypadkach kolejnym krokiem może być prośba „republik ludowych” do Moskwy o przyłączenie do Rosji.
