Uznają aneksję Krymu przez Rosję? Zełenski może obiecać, a czas i prawo robią swoje

Grzegorz Kuczyński
Zełenski może ogłosić oddanie Krymu Rosji, ale jeszcze jest prawo
Zełenski może ogłosić oddanie Krymu Rosji, ale jeszcze jest prawo PAP/EPA
Czy uznanie Krymu za rosyjski jest w ogóle możliwe z punktu widzenia ustawodawstwa Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i prawa międzynarodowego? Odpowiedź brzmi: nie. Nawet decyzja Zełenskiego – pod naciskiem Trumpa – o uznaniu zwierzchności rosyjskiej nad Krymem niewiele zmienia.

SPIS TREŚCI

Prezydent Ukrainy nie może samodzielnie podjąć decyzji o odłączeniu jakiegokolwiek terytorium od Ukrainy, ponieważ decyzja ta wymaga zmiany konstytucji kraju. Oznacza to, że za jej przyjęciem muszą opowiedzieć się co najmniej dwie trzecie deputowanych parlamentu podczas dwóch sesji plenarnych. Problem w tym, że gdyby nawet obecny parlament się za tym opowiedział – a nie ma kworum, jak zauważa ukraiński publicysta Witalij Portnikow – to trzeba zaczekać do decyzji Rady Najwyższej kolejnej sesji plenarnej. I tu jest problem. Obecny parlament działa, bo w stanie wojny nie można zrobić wyborów. Więc musi być zawieszenie broni, żeby odwołać stan wojny i zorganizować wybory do parlamentu. Dopiero nowy parlament mógłby zatwierdzić zrzeczenie się Krymu na rzecz Rosji.

Tyle że taką decyzję musi zatwierdzić Sąd Konstytucyjny. A potem – wszak to zmiana w konstytucji – zatwierdzić społeczeństwo ukraińskie w ogólnokrajowym referendum. Każda z powyższych decyzji i tak nie może mieć miejsca w czasie wojny. Zmiany w Konstytucji Ukrainy (zgodnie z art. 157 Konstytucji) nie mogą być przyjmowane w czasie wojny. Co więcej, zmiany nie mogą przewidywać naruszenia integralności terytorialnej Ukrainy (zakazuje tego ten sam art. 157). Mówiąc krótko, Ukraina nie może ogłosić uznania zwierzchności Rosji nad jakąś częścią jej terytorium, dopóki trwa stan wojny. Zełenski może więc – jak zauważa Portnikow – obiecać Trumpowi, że rezygnuje z Krymu na rzecz Rosji, ale i tak droga do tego jest bardzo daleka.

Aneksja Krymu a prawo USA

Stany Zjednoczone Ameryki również nie mogą po prostu uznać Krymu za rosyjski. W 2017 roku w USA przyjęto „Ustawę o przeciwdziałaniu wrogom Ameryki poprzez sankcje”, która wyraźnie zabrania tego.

W sekcji 257 tej ustawy jest napisane, że Stany Zjednoczone w ramach swojej polityki:

wspierają rząd Ukrainy w przywróceniu jej suwerenności i integralności terytorialnej;

potępiają i przeciwdziałają wszelkim destabilizującym działaniom rządu Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy, popełnionym z naruszeniem jej zobowiązań i umów międzynarodowych;

nigdy nie uznają nielegalnej aneksji Krymu przez rząd Federacji Rosyjskiej, a także odłączenia jakiejkolwiek części terytorium Ukrainy przy użyciu siły zbrojnej.

Ponadto w Stanach Zjednoczonych istnieje doktryna Stimpsona. W dokumencie tym Stany Zjednoczone już w 1932 roku ogłosiły, że nie uznają państw powstałych w wyniku agresywnych wojen i na ich podstawie odmówiły uznania Estonii, Łotwy i Litwy za terytoria sowieckie.

W 2018 roku administracja prezydenta Trumpa podczas jego pierwszej kadencji przyjęła deklarację krymską, którą niedawno zacytował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. „Stany Zjednoczone ponownie potwierdzają swoją politykę nieuznawania roszczeń Kremla do suwerenności nad terytorium zajętego siłą z naruszeniem prawa międzynarodowego. Wraz z sojusznikami, partnerami i społecznością międzynarodową Stany Zjednoczone odrzucają próbę aneksji Krymu przez Rosję i zobowiązują się do przestrzegania tej polityki do czasu przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy” – stwierdzono w tym dokumencie.

Krym a prawo międzynarodowe

O tym, czy prawo międzynarodowe pozwala uznać Krym za rosyjski, mówi prawnik międzynarodowy z Uniwersytetu w Kolonii Gleb Bogusz. Jego odpowiedź brzmi: nie. Nie, nie pozwala. Co więcej, zabrania tego państwom. Państwa mają bezwzględny obowiązek – bezwzględny w tym sensie, że wszystkie państwa, a nie tylko uczestnicy konfliktu, są zobowiązane do nieuznawania zmian terytorialnych, w szczególności aneksji terytorium w wyniku aktów agresji”.

Jednostronne uznanie zmian terytorialnych w wyniku agresji (pod presją lub decyzją jednego kraju) również nie jest możliwe, twierdzi Bogusz: „Z prawnego punktu widzenia – podkreślam, z prawnego punktu widzenia – nie można uczynić Krymu rosyjskim. Nawet hipotetyczna możliwość tego została wykluczona przez samego Putina i agresję, która rozpoczęła się w 2014 roku [na Ukrainie po aneksji Krymu]. Nawet gdyby, hipotetycznie rzecz biorąc, Ukraina pod nieuchronną groźbą zniszczenia samego państwa ukraińskiego została zmuszona do uznania tego faktu, byłoby to w sensie prawa międzynarodowego niczym. A jeśli jakieś państwa, nawet Stany Zjednoczone Ameryki, jednostronnie uznają ten fakt, nie będzie on w tym przypadku miał żadnego znaczenia prawnego na arenie międzynarodowej. Krym nie jest państwem, a samo międzynarodowe uznanie przynależności jakiegoś terytorium do innego państwa nie ma samodzielnego znaczenia. Będzie to po prostu naruszenie prawa międzynarodowego”.

Rozmówca wyjaśnia, że fakt, iż zajęcie Krymu i dalsze działania mające na celu agresję na wschodzie Ukrainy w 2014 roku zostały przeprowadzone przez te same osoby według podobnego scenariusza, podkreśla, że Krym nie ma żadnego szczególnego statusu, a jego „włączenie” do Rosji nie było dobrowolne ani zgodne z prawem – jest to aneksja w wyniku agresji. - To właśnie ta agresja w 2014 roku pozwoliła na jej kontynuację. Jak wiadomo, to właśnie Krym został przekształcony w jedną z głównych baz, za pomocą których, właściwie mówiąc, w 2022 roku rozpoczęła się już pełna zbrojna inwazja na Ukrainę. Ponadto to właśnie na Krymie przetestowano wszystkie technologie aneksji terytoriów. Następnie według tego samego modelu Rosja zaanektowała cztery regiony Ukrainy – kontynuuje rozmówca. – Tak, bardzo wiele osób ma wrażenie, że Krym to jakaś odrębna historia, niezwiązana z innymi sytuacjami i wojną, która rozpoczęła się w 2022 roku. Ale w rzeczywistości tak nie jest”.

Jednocześnie prawnik przypomina, że istnieją precedensy uznania terytoriów przez Stany Zjednoczone – w szczególności chodzi o przypadek Izraela i Wzgórz Golan. Jednak precedensy te nie są zgodne z prawem międzynarodowym: „Już podczas pierwszej kadencji prezydentury Trump uznał nielegalną agresję Izraela na Wzgórza Golan. Nie należy więc zapominać, że niestety z tej administracji wyszła nie tylko deklaracja krymska, ale także działania, które również były sprzeczne z prawem międzynarodowym. Należy o tym przypominać. Myślę, że jeśli ten krok zostanie podjęty, nie ustawi się za nim kolejka innych chętnych” – uważa Gleb Bogusz. Zaznacza, że sam fakt długiej okupacji nie czyni aneksji terytorium w wyniku agresji legalną.

od 7 lat

źr. Current Time

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl