Obiecał szybki pokój w wojnie Rosji z Ukrainą. Największa porażka 100 dni Trumpa?

Grzegorz Kuczyński
Donald Trump nie spełnił wyborczej obietnicy ws. wojny Rosji z Ukrainą
Donald Trump nie spełnił wyborczej obietnicy ws. wojny Rosji z Ukrainą PAP/EPA
Po niemal 100 dniach od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA Rosja wciąż atakuje ukraińskie miasta, a Kijów jest pod presją w sprawie ustępstw na rzecz Moskwy. Trump zapewnia, że nie faworyzuje żadnej ze stron konfliktu i zależy mu tylko na zakończeniu przelewu krwi. Jednak te sto dni to dużo częstsze naciski na Zełenskiego niż na Putina. Do tego sprzeczne sygnały, niemal codziennie inne.

SPIS TREŚCI

W swojej kampanii wyborczej Trump obiecywał, że zakończy wojnę Rosji przeciwko Ukrainie w 24 godziny po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA. Już 4 marca 2023 roku w przemówieniu podczas Konferencji Konserwatywnych Działań Politycznych w National Harbor w stanie Maryland powiedział: "zanim jeszcze dotrę do Gabinetu Owalnego, rozstrzygnę katastrofalną wojnę między Rosją a Ukrainą. Zostanie rozstrzygnięta szybko (…). Sprawię, że problem zostanie rozwiązany w błyskawicznym tempie i zajmie mi to nie więcej niż jeden dzień. Wiem dokładnie, co powiedzieć każdemu z nich". Zakończenie wojny w ciągu doby albo nawet przed powrotem do Białego Domu Trump zadeklarował publicznie co najmniej 53 razy - podliczyła amerykańska telewizja CNN.

Wojna. 100 dni i będzie dłużej

Po zwycięstwie w wyborach z listopada 2024 r. już jako prezydent elekt Trump wygłaszał mniej ambitne zapowiedzi. W dniu swojej inauguracji 20 stycznia br. Trump oświadczył, że zamierza zakończyć wojnę w Ukrainie jak najszybciej. Sto dni po ponownym objęciu przez Trumpa najwyższego urzędu w USA wojna w Ukrainie trwa, Rosja atakuje ukraińskie miasta i zabija cywilów, a władze amerykańskie zapowiedziały, że Stany Zjednoczone mogą zrezygnować z prób doprowadzenia do pokoju, jeśli nie będzie sygnałów, że porozumienie w tej sprawie jest do osiągnięcia.

Jak ujawniły niedawno media, USA zawarły w "ostatecznej" propozycji pokojowej punkt o uznaniu przez USA rosyjskiej suwerenności nad Krymem, który Moskwa anektowała w 2014 r. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzucił możliwość prawnego uznania okupacji półwyspu, podkreślając, że byłoby to sprzeczne z konstytucją jego kraju. Trump oświadczył natomiast w ostatnim czasie, że Krym zostanie przy Rosji oraz zarzucił Zełenskiemu, że przedłuża wojnę. Podkreślił również, że twierdzenie ukraińskiego prezydenta iż "Ukraina nie uzna prawnie okupacji Krymu" jest "bardzo szkodliwe dla negocjacji pokojowych z Rosją, ponieważ Krym został utracony lata temu". Trump stwierdził też np., że przywódca Ukrainy może osiągnąć pokój lub "walczyć przez kolejne trzy lata, nim straci cały kraj".

Między Moskwą i Kijowem

W opinii mediów amerykańska propozycja uznania rosyjskiej suwerenności nad Krymem to największe ustępstwo względem Moskwy w ramach dotychczasowych starań Trumpa na rzecz osiągnięcia pokoju. Amerykanie proponują też de facto uznanie rosyjskiej kontroli nad obszarami na wschodzie i południu Ukrainy, zajętymi przez rosyjskie wojska.

Wracając w sobotę z Rzymu, gdzie spotkał się z Zełenskim przed pogrzebem papieża Franciszka, Trump oświadczył, że rosyjski ostrzał rakietowy obiektów cywilnych na Ukrainie sprawia, że myśli, iż przywódca Rosji Władimir Putin może nie chcieć zatrzymać wojny i go zwodzi. Kolejny raz zagroził przy tym nałożeniem dodatkowych sankcji na Rosję. Trump kilkakrotnie wcześniej groził Rosji nałożeniem sankcji, w tym "ceł wtórnych" na kraje kupujące od niej ropę naftową, jeśli ta nie będzie chętna negocjować, by zakończyć wojnę.

Emocje i polityka

Sam Zełenski przyznał, że jego rozmowa z Trumpem w Watykanie była bardzo symboliczna i może okazać się historyczną. Poprzednie spotkanie liderów, do którego doszło w Gabinecie Owalnym 28 lutego, zakończyło się kłótnią. Zełenski przedwcześnie opuścił wówczas Biały Dom, odwołano też planowane podpisanie umowy o minerałach oraz wspólną konferencję prasową. Prezydent Ukrainy zarzucił też Trumpowi, że żyje w bańce rosyjskiej dezinformacji.

Prezydent USA w prywatnych rozmowach przyznaje, że wypracowanie porozumienia między Rosją i Ukrainą jest trudniejsze, niż sądził, i jest sfrustrowany tym, że jego dotychczasowe starania nie przyniosły pożądanego efektu - napisał w piątek portal telewizji CNN. Trump często wspomina w rozmowach o tym, że prezydenci Rosji i Ukrainy nienawidzą się, co według niego jeszcze bardziej utrudnia negocjacje - podał portal, powołując się na źródła.

Trump faworyzuje Rosję

Sto dni Trumpa to też działania na rzecz nawiązania dialogu amerykańsko-rosyjskiego. Wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff kilka razy był w Rosji i spotykał się z Putinem, a sam Trump rozmawiał przez telefon z rosyjskim przywódcą. Zapowiedział też, że wkrótce może spotkać się z Putinem; możliwe, że stanie się to w maju.

Od początku drugiej kadencji Trumpa amerykańska delegacja kilka razy spotykała się z przedstawicielami Rosji i Ukrainy w Arabii Saudyjskiej. Pod auspicjami amerykańskimi udało się osiągnąć jedynie 30-dniowe zawieszenie broni dotyczące ostrzałów obiektów energetycznych, które jednak i tak było łamane. Porozumienie było dużo węższe niż amerykańska propozycja zawieszenia broni, na którą wcześniej w negocjacjach z USA zgodziła się Ukraina. Z kwietniowego sondażu Pew Research wynika, że 43 proc. badanych uważa, że Trump za bardzo faworyzuje Rosję. 31 proc. ankietowanych uznało, że prezydent utrzymuje zrównoważone stanowisko względem dwóch walczących stron.

od 7 lat

 źr. PAP

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl