Ostatnie ruchy wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą wzbudzają duży niepokój urzędników amerykańskich i europejskich zajmujących się monitorowaniem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego – donosi w sobotę „The Washington Post”.
Według informacji amerykańskiego dziennika rozmieszczenie personelu i sprzętu wojskowego Rosji wzbudza obawy, że powtórzy się kwietniowa eskalacja międzynarodowego napięcia, kiedy to Rosja skoncentrowała w pobliżu ukraińskich granic dużą liczbę żołnierzy i uzbrojenia.
Retoryka Kremla wobec Ukrainy staje się coraz ostrzejsza. Władimir Putin nie tylko atakuje prozachodnią orientację i aspiracje Kijowa, ale posuwa się nawet do kwestionowania suwerenności tego państwa – piszą autorzy „The Washington Post”. Dla Moskwy jakakolwiek dalsza rozbudowa infrastruktury wojskowej NATO na terenie Ukrainy stanowi „czerwoną linię” – czytamy w artykule.
Moskwa ostro zareagowała na użycie przez ukraińskie siły pod koniec października w okupowanym Donbasie tureckiego drona. Kijów odpowiedział, że wykonuje tylko operacje obronne, nieofensywne.
Duże napięcie panuje także w stosunkach między Moskwą, a NATO. „Rosja zawiesiła swoją misję przy NATO w Brukseli 18 października po tym, jak sojusz wydalił ośmiu członków rosyjskiej misji pod zarzutem szpiegostwa” – przypomina „The Washington Post”.
Niepokój Zachodu budzą niejasne zamiary wojskowe Rosji wobec Ukrainy. Nie ma bowiem pewności co do tego, w jakim celu następuje gromadzenie sił rosyjskich na kierunku ukraińskim.
Cytowany w artykule ekspert - Michael Kofman - dyrektor programu studiów nad Rosją w grupie CNA, wskazuje, że dostępne publicznie zdjęcia satelitarne pokazują przemieszczanie się dużych jednostek sił rosyjskich w kierunku granicy z Ukrainą, chodzi m.in. o elitarną 1 Gwardyjską Armię Pancerną stacjonującą na co dzień pod Moskwą.
Urzędnicy ukraińscy oceniają, że celem Rosji jest utrzymywanie sytuacji napiętej i niepewnej.
