11 listopada, podobnie jak w latach ubiegłych, ulicami stolicy przejdzie Marsz Niepodległości. Demonstracja organizowana przez środowiska narodowe przemaszeruje z hasłem przewodnim, którym będą słowa z pieśni ku czci Matki Boskiej Częstochowskiej: „Miej w opiece naród cały”.
Oprócz owego hasła, tegoroczny marsz opatrzony będzie także logiem – skierowaną do góry pięścią, ściskającą różaniec.
Pomysł narodowców na tegoroczne logo marszu wywołał ostrą dyskusję w mediach społecznościowych. Część użytkowników Twittera zwróciła uwagę, że różaniec w pięści przypomina kastet, czyli narzędzie przemocy. Zdaniem innych już sama zaciśnięta pięść źle się kojarzy – jako symbol zamknięcia i braku chęci kompromisu.
Jeszcze inni zwracali uwagę, że logo narodowców do złudzenia przypomina rasistowski symbol „White Power”.
Taką interpretację przedstawiła, aktywna na Twitterze, użytkowniczka „Kataryna”. - Ten kto wpadł na pomysł wpisania różańca w symbol „white power” bardzo brzydko się bawi – stwierdziła.
Na jej wpis zareagował prezes Ordo Iuris. - To hiszpańscy socjaliści w czasie wojny domowej wznosili pięść w geście „White power”? A protestujący „Occupy Wall Street”?
To uniwersalny gest protestu. Można to różnie oceniać, ale kojarzenie z „White power” to świadomy wybór więcej mówiący o uprzedzeniach autora komentarza - napisał.
Inni internauci zwracali natomiast uwagę, że symbolem zaciśniętej pięści posługują się także feministki oraz środowiska LGBT, obrazując swoje słowa m.in. „tęczowymi pięściami”.
Jeszcze inni przypomnieli, że także w logo Obywateli RP to mężczyzna z uniesioną pięścią.
Część publicystów chce, aby Episkopat Polski odniósł się do sprawy i skrytykował „zawłaszczanie różańca” przez narodowców, tak jak protestował w przypadku wykorzystywania symboli religijnych przez środowiska LGBT w trakcie Marszów Równości.
