– Każda wojna kończy się dyplomacją – powiedział Wołodymyr Zełenski w rozmowie omówionej przez ukraiński portal Suspilne. Ocenił przy tym, że rozmowy z Władimirem Putinem nie mają teraz sensu, bo władze Rosji nie dotrzymują słowa.
"Punkt zwrotny"
Ukraiński przywódca uznał także, że punktem zwrotnym były pseudo referenda przeprowadzone przez Rosję w okupowanych obwodach Ukrainy - wówczas Kijów poinformował, że kończy rozmowy z rosyjskim prezydentem.
– Jeśli Rosjanie chcą rozmów, to mogą oddać nam nasze terytorium. Powinni odejść z naszej ziemi, z terytorium naszego państwa i pozostawić nam naszą ziemię w granicach uznawanych przez wspólnotę międzynarodową od 1991 roku. Wówczas my powiemy, w jakim formacie i z kim gotowi jesteśmy rozmawiać – powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski zaznaczył także, że jeśli Rosja przeprowadzi atak jądrowy, którego celem będzie biuro (kancelaria) prezydenta Ukrainy, to świat powinien odpowiedzieć atakiem na ośrodki decyzyjne w samej Rosji.
Rosyjska agresja na Ukrainę
Atak na Ukrainę rozpoczął się 24 lutego po godz. 5 czasu ukraińskiego (godz. 4 w Polsce), kilka minut po ogłoszeniu przez Putina "specjalnej operacji wojskowej", mającej na celu "demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy". Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu, północnego wschodu i południa, a także od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z zaanektowanego przez Rosję w 2014 r. Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.

Źródło: