Rzeczniczka Straży Granicznej o filmie "Zielona Granica". "Film nie jest oparty na faktycznych wydarzeniach"
Rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska w wypowiedzi dla portalu i.pl odniosła się do filmu Agnieszki Holland "Zielona Granica". Jak podkreśliła nie jest on oparty na żadnych faktycznych wydarzeniach, a nikt z jego twórców nie konsultował się w tej sprawie z funkcjonariuszami SG.
- Odkąd ten film był pokazywany na festiwalu w Wenecji nie jest już dla nas anonimowym filmem. Chociaż szanuję wszelkie artystyczne wizje twórców, to z całą stanowczością stwierdzam, że ten film nie jest oparty na żadnych faktycznych wydarzeniach. Nikt z autorów filmu nie kontaktował się ze Strażą Graniczną w jakikolwiek sposób. My jako formacja mieliśmy już wielokrotnie do czynienia z różnymi autorami. Za każdym razem wręcz z podziwem patrzyliśmy z jakim zaangażowaniem twórcy próbują oddać realia naszej służby, ale też te emocje, które towarzyszą funkcjonariuszkom i funkcjonariuszom w czasie służby ale też poza nią. Niestety przy produkcji tego filmu zabrakło jakiejkolwiek konsultacji z nami. My nie godzimy się na obrażanie naszego munduru. Mówimy stanowcze "nie" wszelkim tego typu szykanom - powiedziała w wypowiedzi dla portalu i.pl Anna Michalska.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Zarzuty dotyczące nieudzielania przez SG pomocy migrantom
Rzeczniczka Straży Granicznej odniosła się również do licznych komentarzy, które sugerują, że funkcjonariusze nie udzielają pomocy potrzebującym migrantom, oraz przedstawienia Straży Granicznej jako brutalnych wykonawców poleceń polityków. Jak zaznaczyła to również nie jest zgodne z prawdą.
- Funkcjonariusze prawie tysiąc razy wzywali zespoły ratownictwa medycznego do migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Brali udział w kilkunastu akcjach, w czasie których uratowano z bagien prawie 80 cudzoziemców. Można było o tym nakręcić film. Chętnie byśmy o tym opowiedzieli - zaznaczyła w wypowiedzi dla portalu i.pl.
Film "Zielona Granica wpisuje się w propagandę głoszoną na Białorusi i w Rosji
Rzeczniczka Straży Granicznej zwróciła uwagę, że film "Zielona Granica" wpisuje się w propagandę głoszoną na Białorusi i w Rosji, gdzie z resztą ekranizacja Agnieszki Holland zyskuje bardzo pozytywne opinie. Jak zaznaczyła jego wymowa jest dokładnie taka sama, jak tezy głoszone na Białorusi czy w Rosji.
- Wyraźnie wymowa tego filmu jest taka sama, jak mówią to strona białoruska i rosyjska. Nie trzeba tutaj żadnych interpretacji artystycznych. Przekaz jest dokładnie taki sam, jak ciągle mówi to strona białoruska i rosyjska, czyli że to Polska jest zła, że to Polska krzywdzi migrantów. To jest taka sama wymowa - podkreśliła Anna Michalska.
W swojej wypowiedzi podkreśliła również, że pytania dotyczące celu, w jakim powstał ten film, należy kierować do jego autorki.
dś