W środę, 6 maja do porozumienia doszli Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. We wspólnym, wieczornym oświadczeniu zakomunikowali, że nie odbędą się wybory prezydenckie 10 maja. Ma do nich dojść w późniejszym terminie. Kiedy?
Cytując oświadczenie: "Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie".
Oprócz samego zamieszania wokół przeprowadzenia wyborów, ich trybu i terminu, burzę wywołały słowa, w których politycy jasno wyrażają jakiego orzeczenia oczekują od Sądu Najwyższego. Nie brak głosów, że to ingerencja w niezawisłość i niezależność sądownictwa. O znaczenie tych słów pytamy Krzysztofa Michałowskiego z zespołu prasowego Sądu Najwyższego.
- Słowa polityków absolutnie nie mają mocy wiążącej. Spotkaliśmy się z różnymi wypowiedziami ze strony polityków, natomiast Sąd Najwyższy działa w granicach i na podstawie prawa. Dla nas obecnie najważniejsze są przepisy prawa wyborczego
- odpowiada Michałowski.
Nie będzie wyborów 10 maja. Co dalej?
Dalej przedstawiciel SN opowiada o całej procedurze przez jaką trzeba przejść, by sąd w ogóle orzekł o ważności wyborów.
- W toku rozstrzygania w przedmiocie ważności wyborów Sąd Najwyższy nie działa z urzędu. Przede wszystkim musi pojawić się sprawozdanie z wyborów przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą. Na jego podstawie i po rozpoznaniu protestów wyborczych, sąd podejmuje uchwałę o ważności wyborów - tłumaczy Michałowski.
Dla całego procesu kluczowe jest właśnie sprawozdanie z wyborów od PKW. To ono wszczyna postępowanie w SN. Ważnym terminem jest moment, kiedy PKW zaraz po wyborach ogłasza wynik wyborów. Takie podanie do publicznej wiadomości wyników, rozpoczyna bieg szeregu terminów.
- W ciągu maksymalnie 14 dni PKW przedstawia Sądowi Najwyższemu sprawozdanie z wyborów. W ciągu tych samych 14 dni jest czas na wnoszenie protestów wyborczych. Co ważne - należy je wnosić na piśmie i nie można ich złożyć elektronicznie. Ostatni ważny termin to 30 dni od dnia podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. To w tym czasie SN musi podjąć uchwałę w przedmiocie ważności wyborów - wylicza Michałowski.
Podkreśla, że w tym momencie za wcześnie, by powiedzieć co będzie w orzeczeniu SN. Odpowiedź przyniosą najbliższe dni, wiele zależy od PKW. Wnioski, które przedstawia w sprawozdaniu nie są wiążące, ale sąd może je wziąć pod uwagę.
- Sędziowie będą się zastanawiać jakie podjąć rozstrzygnięcie - zaznacza Michałowski.
Wyborów nie będzie. Uda się wskazać winnych?
Oczywiste wydaje się, że skoro nie udało się zorganizować wyborów, to na kimś spoczywa odpowiedzialność za taki stan rzeczy. Przedstawiciela SN pytamy też w jakim trybie można wskazać winnych za nieodbyte wybory.
Czytaj również: Jacek Jaśkowiak wróci do gry i powalczy o fotel prezydenta Polski? "Na trudne czasy lepszy jest fighter"
- Sąd Najwyższy nie wskazuje winnych, rozstrzyga w przedmiocie ważności wyborów. W posiedzeniu bierze jednak udział Prokurator Generalny i przewodniczący PKW. W protestach wyborczych wyborcy mogą wskazywać szereg różnych nieprawidłowości, naruszeń kodeksu wyborczego, czy podejrzeń popełnienia przestępstwa przeciwko wyborom. Praktyka z poprzednich wyborów była taka, że wszystkie protesty SN przekazuje do prokuratury, by zajęła stanowisko
- wyjaśnia nam Michałowski.
Zobacz też:
Memy i komentarze po debacie prezydenckiej 2020. Żółtek jak ...
Sprawdź też:
- 21 miejsc w Wielkopolsce idealnych na wycieczkę
- Przestępcy z Wielkopolski poszukiwani przez policję. Widziałeś któregoś z nich?
- Jak NIE nosić maseczek?
- Memy o koronawirusie: kwarantanna oczami internautów
- Oto 12 najmniej seksownych imion żeńskich w Polsce. Sprawdź czy jesteś na liście
- 15 najgorszych kierunków studiów w Poznaniu
