Aktywiści Otwartych Klatek uratowali w 2015 roku lisie rodzeństwo – Jasia i Małgosię, którzy stali się później ambasadorami kampanii przeciwko hodowli zwierząt futerkowych “Cena Futra”. Oba szczenięta były poważnie okaleczone – Małgosia miała urwane dwie tylne kończyny, a Jaś nie miał tylnej łapy.
Aktywiści zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, jednak po ponad pięciu latach od wydarzenia sąd w Kościanie nie uznał winy hodowcy.
Czytaj też
– Okaleczenia jakich doznały uratowane z fermy w Kiełczewie lisy z pewnością sprawiały im ogromne cierpienie, nie otrzymały one jednak odpowiedniej pomocy – mówi Bogna Wiltowska, dyrektorka ds. śledztw i interwencji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki – To kolejny przykład na to, że system zawodzi, a walka o sprawiedliwość dla zwierząt futerkowych jest długa i trudna. Wyrok nie jest prawomocny, z pewnością będziemy składać apelację – dodaje Wiltowska.
Od czasu uratowania lisów hodowca został skazany w innej sprawie za znęcanie się nad zwierzętami – otrzymał zakaz prowadzenia hodowli na okres 6 lat. Ferma w Kiełczewie jest już pusta, nie cierpi na niej żadne zwierzę.
Czytaj też
– Jesteśmy w trakcie kilku postępowań dotyczących znęcania się nad zwierzętami na fermach futrzarskich. Mamy nadzieję, że wszystkie doczekają się pozytywnego zakończenia i hodowcy zostaną ukarani – mówi Bogna Wiltowska – Tymczasem jako Otwarte Klatki walczymy o upragniony przez społeczeństwo zakaz hodowli zwierząt na futro, który jest jedynym sposobem na realne zakończenie cierpienia zwierząt futerkowych – dodaje Wiltowska.
Odebrane lisy przebywały w domu wolontariuszy na kwarantannie. Później trafiły do azylu.
Podekscytowany lis bawi się w śniegu. Zupełnie jak pies?
Zobacz:
Wilki w Wielkopolsce: Czy powinniśmy się ich bać? "Możemy by...
Wielkopolska: Fantastyczne zwierzęta w naszych lasach. Zobac...
Wilki - fakty i mity. Widziano je w Pobiedziskach, są też w ...
