- Rzeczywiście od czerwca nie będzie nas w TVN i zastanawiamy się, co dalej ze sobą zrobić - potwierdza w rozmowie z "Polską" Andrzej Morozowski. Odmówił komentarza dotyczącego powodów tej decyzji. Z naszych informacji wynika, że TVN chce wyprowadzić z anteny całą publicystykę i postawić głównie na rozrywkę. Miejscem na opinie i politykę ma być kanał TVN24. Ale dyskusyjną sprawą jest, czy Sekielski i Morozowski tam przejdą. Choć otrzymali taką propozycję, niekoniecznie musi im się podobać to, co mieliby tam robić. Bo po pierwsze, miałby to być zupełnie inny program, a po drugie, w nie najlepszym czasie antenowym (sobota, godz. 13). I po trzecie w końcu, emitowany miałby być ze studia wirtualnego. - To już nie byłby show, jaki robili, ale bardzo kameralna produkcja i z pewnością takich emocji, jakie można było pokazać w dużym studio, np. z zaproszonym Wojciechem Jaruzelskim, nie dałoby się zrobić - mówi nasz informator z TVN.
Niewiele jest w polskiej telewizji programów publicystycznych, które utrzymałyby się tak długo. Inauguracja "Teraz my!" odbyła się we wrześniu 2005 r. Rok później Sekielski i Moro-zowski zostali Dziennikarzami Roku, a ich program za sprawą "taśm Renaty Beger" był na ustach wszystkich. To w "Teraz my!" ujawniono rozmowy, jakie ukrytą kamerą nagrała posłanka Samoobrony Renata Beger z wysokimi politykami PiS, którzy proponowali jej korzyści za poparcie będącego wówczas u władzy Prawa i Sprawiedliwości. - Zemstą PiS za te taśmy była potem afera gruntowa - uważa dziś Renata Beger.
Tandem Sekielski i Morozowski podejmował zwykle najważniejsze tematy polityczne w kraju. To u nich Lech Kaczyński przepraszał Donalda Tuska za wyciągnięcie w kampanii prezydenckiej dziadka z Wehrmachtu, a Aneta Krawczyk ujawniła nieznane wątki seksafery w Samoobronie.
TVN, wyprowadzając publicystykę do kanałów tematycznych, wyprzedza tendencje
Bezkompromisowe rozmowy prowadzono w niebanalnych scenografiach. Dla premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który zwierzył się, że marzy o tym, aby być prezydentem Warszawy, zorganizowali Wielką Grę, którą poprowadziła Stanisława Ryster. Pawła Piskorskiego zaproszono do gry w ruletkę, gdy oświadczył dziennikarzom w Sejmie, że 134 razy pod rząd wygrał w ruletkę. W programie wzięli też udział goście z zagranicy - para amerykańskich homoseksualistów znanych z orędzia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Wiele razy po ich programach podnosiły się głosy potępienia. Autorom zarzucano, że prowokacyjnymi pytaniami zmuszają do zwierzeń, przekraczając strefę intymną zapraszanych gości. Że sprzeniewierzają się zasadom misji społecznej dziennikarstwa. Widzowie szczególnie źle ocenili program z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim, którego gospodarze oskarżyli m. in. o spędzenie nocy w amerykańskim areszcie i bicie żony. Internetowe fora zaroiły się wówczas od okrzyków potępienia, że autorzy pokazują pseudosensację.
Wiele razy wróżono już koniec programu i wielu pierwszoligowych polityków odmawiało w nim udziału. Wśród nich Donald Tusk, rozzłoszczony tym, że po tym, jak został premierem i przyjął zaproszenie do "Teraz my!", w studio zaśpiewała dla niego Doda, niczym Marilyn Monroe przed prezydentem Johnem Kennedym. Premier miał wówczas powiedzieć, że do programów rozrywkowych chodził nie będzie.
W 2009 r. Roman Giertych za naruszenie dóbr osobistych w programie Sekielskiego i Morozowskiego podał TVN do sądu i wygrał. Autorzy oskarżyli go bowiem, że nie wywiesił polskiej flagi w dniach 2 i 3 maja. Rzecz w tym, że dom, jaki pokazał materiał filmowy, nie należał już do Romana Giertycha, bo sprzedał go rok wcześniej.
Na temat likwidacji programu nie chciał wypowiadać się minister Tomasz Arabski, bohater ostatniego odcinka, którego nazwiskiem posłużyli się autorzy, by udowodnić, jakie niebezpieczeństwa niesie internet. Korzystając z programu Sharpmail, podszyli się pod szefa kancelarii premiera, dzięki czemu zdobyli poufne dane wysokich urzędników państwowych. - Nie mam żalu. Może była to prowokacja dziennikarska na granicy prawa, ale uprawniona, bo pokazała ważny problem - mówi "Polsce" Tomasz Arabski. Dla Renaty Beger likwidacja programu będzie dużą stratą. - Sekielski jest dociekliwy, a humor Morozo-wskiego łamie niepotrzebny patos. Świetnie się uzupełniają - mówi Beger, podkreślając, że jest wiernym widzem ich programu. Ale ostatnio odczuła, że program prowadzony jest w taki sposób, jakby autorzy mieli z tyłu hamulec. - Kto i co jest tym hamulcem - nie wiem - mówi była gwiazda Samoobrony.
- Chciałbym ich też zobaczyć osobno - mówi z kolei prof. Wiesław Godzic, medioznawca, dodając: - Formuła każdego programu się kończy i czas na zmiany. Prof. Godzic uważa, że zamiar władz TVN, by wyprowadzić publicystykę z anteny, nie jest pozbawiony logiki. - TVN wyprzedza tendencje, jakie panują dziś w mediach. Nadchodzą czasy telewizji tematycznych - mówi. Wróży również wielkie przemeblowanie w samym TVN24, w którym jego zdaniem nastąpi niedługi koniec "Szkła kontaktowego". - To być może są bolesne zabiegi, ale stacje komercyjne nie są od tego, by robić publicystykę - twierdzi Godzic. - Tak się stało tylko dlatego, że tego obowiązku nie spełnia dobrze telewizja publiczna. To w niej powinny być najlepsze programy publicystyczne.