- Prace wymagały ingerencji w posadzkę przy ołtarzu - opowiada ksiądz Michał Makula, proboszcz parafii św. Mateusza. - Pod posadzką znaleźliśmy cynową rurę. Gdy ją otwierałem przeczuwałem już, że biorę udział w historycznym wydarzeniu.
W kapsule czasu znalazły się trzy arkusze pergaminu, łódzkie gazety i banknoty z 1923 r. Pergaminy zawierają list od budowniczych kościoła i podpisy duchownych z parafii oraz członków komitetu wspierającego budowę kościoła.
CZYTAJ: Treść listu z kapsuły czasu odnalezionej w kościele św. Mateusza
- List dokumentuje trudną decyzję wiernych o kontynuacji budowy kościoła, która ciągnęła się od 1909 r. - mówi znawca Łodzi, senator Ryszard Bonisławski. - W 1923 r. Łódź była w bardzo trudnej sytuacji. Cały łódzki przemysł został zniszczony podczas I wojny światowej. W mieście panowały duża bieda i bezrobocie. Do tego dochodziła ogromna inflacja. Autorzy listu piszą, że chleb kosztował trzy tysiące marek polskich. Gdy zamurowali go w podłodze i wrócili do domu, mógł on kosztować już pięć tysięcy marek. Mimo to, wierni zdecydowali się kontynuować budowę kościoła.
Gazety umieszczone w kapsule także stanowią dokumentację ciężkiej sytuacji miasta i kraju w tym okresie. Dziennik "Freie Presse" z 24 czerwca 1923 r. donosi o próbach rozwiązania polsko-niemieckich konfliktów w Gdańsku. Interesująco wyglądają też kursy walut umieszczone na pierwszej stronie dziennika "Neue Lodzer Zeitung". W 1923 r. za jednego dolara trzeba było zapłacić aż 100 tys. marek polskich. W kapsule znalazły się jeszcze niemieckojęzyczne periodyki ewangelickie oraz egzemplarz "Kurjera Łódzkiego", który był jednym z najpoczytniejszych łódzkich dzienników międzywojnia.
- Większość gazet, które znalazły się w kapsule jest w języku niemieckim, ponieważ większość protestantów była wówczas niemieckojęzyczna - wyjaśnia Ryszard Bonisławski. - To potomkowie ludzi, którzy przybyli do naszego miasta w poszukiwaniu pracy i znaleźli tu drugą ojczyznę.
Co powoduje, że ludzie wysyłają w przyszłość komunikaty, takie jak ten znaleziony w kościele św. Mateusza? - Kapsułę czasu można porównać do sondy wysłanej w kosmos albo do listu w butelce - mówi związany z parafią prof. Jarosław Płuciennik, prorektor Uniwersytetu Łódzkiego. - Dla tych, którzy wysyłają ją w przyszłość to szansa, by zaistnieć na nowo.
Po zakończeniu remontu wnętrza kościoła, co ma nastąpić już w kwietniu 2013 roku, ks. Makula udostępni materiały z kapsuły swoim parafianom. Ich kopie zostaną zamknięte w nowej kapsule czasu.
- Znajdą się w niej też przedmioty z naszych czasów - zapowiada proboszcz. - Być może będzie wśród nich też pendrive z jakimiś materiałami. Niech ci, którzy znajdą naszą kapsułę za kolejne 90 lat martwią się jak je otworzyć - dodaje ze śmiechem duchowny.