Plakaty z wizerunkiem Jezusa na krzyżu pojawiają się od kilkunastu dni na drzewach m.in. w parku Zachodnim, Szczytnickim czy Słowackiego. "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca Swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania, zacznie się sąd ostateczny" - zapowiada autor. I odsyła do strony internetowej, która należy do wrocławianina Leszka Panka, od lat przez megafony ostrzegającego wrocławian o nadchodzącej apokalipsie.
Pan Leszek już przed dwoma laty tłumaczył nam, że jego życie zmieniło w 2007 roku, kiedy zbankrutowała jego firma i odeszła od niego żona. Na domiar złego, w tym samym roku brat pożyczył od niego pieniądze na remont domu i również gdzieś z nimi przepadł. Te dramatyczne wydarzania sprawiły, że Leszek Panek przewartościował swoje życie i wówczas nastąpiło jego pełne nawrócenie.
– Gdy zacząłem opowiadać duchownym o nadchodzącej apokalipsie w 2017 roku, zaczęli bać się mnie spowiadać. Odsyłali mnie od razu do księdza egzorcysty. Co druga mszę traciłem przytomność – opowiadał Panek Gazecie Wrocławskiej. Wspominał, że od egzorcysty usłyszał, że święci też tracili przytomność w trakcie nabożeństw. Gdy podczas mszy świętej przystępuje do komunii świętej w jego oczach pojawiają się łzy. – Gdy biorę ciało Chrystusa do ust, czuję je fizycznie. Nie mogę wtedy ustać na nogach. To mnie coraz bardziej zaczęło umacniać w przekonaniu, że moje natchnie są prawdziwe – mówił wzruszony.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zapowiada apokalipsę ze swojego auta
W internecie pan Leszek publikuje zaświadczenie z przychodni psychiatrycznej. Przebadał się w niej na własne życzenie. "Bez znamion choroby psychicznej" - napisała lekarka. "Pogłębiona religijność pacjenta, dająca mu poczucie sensu życia i szczęścia, wiąże się bardziej z przeżyciami duchowymi pacjenta - nie nosi znamion związanych z chorobą psychiczną - czytamy w opinii lekarskiej.