Jego samochód oklejony jest napisami "Polsko obudź się". Na dachu ma flagę z postacią Jezusa Chrystusa.
Samochód widziany był też m.in. w Złotoryi i Opolu.
CZYTAJ TEŻ: Zapowiada apokalipsę - teraz jedzie ostrzegać mieszkańców Europy
Leszek P. przekonuje na swojej stronie internetowej, że wielokrotnie doznał objawień. "Dlaczego ja? Przecież byłem grzesznikiem jak sobie porównam dzień dzisiejszy, przeraża mnie stan duszy wczorajszej. Co mogło zadecydować że to ja? Gdy straciłem firmę pełne nawrócenie, uświadomiłem sobie że to co człowiek przykłada do tych doczesnych dóbr, straci je.
Lepiej że w taki sposób straciłem, a nie w inny. Ten inny gdybym umarł i stanął przed Sądem Bożym. (...)
Po stracie firmy, wołam do Boga: Boże ratuj mnie. Przeżywam straszne przygnębienie z tego powodu. Godzinami się modlę do Matki Bożej. 26 maja 2012 pierwszy raz straciłem przytomność w Kościele Najświętszej Maryi Panny we Wrocławiu, na Piasku. Opisuje Wam Jakie mam natchnienia gdy wybuchnie konflikt nuklearny. Wszystko stracicie. Pieniądze będą leżeć na ulicy. Nic za nie kupicie. Będziecie żyć w strasznym strachu. Gdy będziesz mieć miskę ryżu, będziesz bogaty. Nazwę się Synem Marnotrawnym, który wrócił do domu Ojca".
I zapowiada nadejście apokalipsy: "Polsko obudź się! Intronizacja Jezusa Chrystusa na króla Polski. W 2017 roku przypada wielkie święto - setna rocznica Objawień Matki Bożej Fatimskiej. Dostałem natchnienie i pomyślałem że w 2017 roku może się coś wydarzyć, przeszyły mnie ciarki, a gdy powtórzyłem to i pomyślałem że to się wszystko może zacząć, tym kataklizmem nuklearnym znów przeszyły mnie ciarki(...) Często dostaję ciarki, kiedy jestem na mszy świętej, gdy ksiądz mówi, że msza jest za zmarłą osobę, modlę się za nią, ofiaruję komunię świętą, przechodzą mnie często ciarki."
Leszek P. publikuje też w internecie wydane w styczniu tego roku zaświadczenie z przychodni psychiatrycznej. Przebadał się w niej na własne życzenie. "Bez znamion choroby psychicznej" - napisała lekarka. "Pogłębiona religijność pacjenta, dająca mu poczucie sensu życia i szczęścia, wiąże się bardziej z przeżyciami duchowymi pacjenta - nie nosi znamion związanych z chorobą psychiczną - czytamy w opinii lekarskiej.
Wrocławscy księża, z którymi rozmawialiśmy, znają Leszka P. - Od dawna był bardzo pobożnym człowiekiem. Ostatnio jednak dziwnie się zachowuje. Chodzi do kościołów, mdleje przy komunii świętej. Roznosi też ulotki do szkół - usłyszeliśmy w parafii, którą często odwiedza mężczyzna.
Straż miejska twierdzi, że o krążącym po Wrocławiu samochodzie słyszała, ale dotąd jego kierowcy nie udało się zatrzymać. - Gdy ktoś będzie go widział, prosimy o szybki sygnał. Na nadawanie czegokolwiek z megafonów umieszczonych na samochodzie trzeba mieć pozwolenie - mówi Sławomir Chełchowski ze straży miejskiej.
Ksiądz Stanisław Jóźwiak, kanclerz i rzecznik prasowy Kurii Metropolitarnej Wrocławskiej mówi, że mężczyzna nie jest znany w Kurii, a jego akcja nie została zarejestrowana w kościele. - Objawienia są z natury prywatną sprawą osoby, która ich doznaje. Nie trzeba ich zgłaszać kościołowi, nie są w żaden sposób weryfikowane. Tylko w wyjątkowych sytuacjach są oficjalnie uznawane za zgodne z nauką kościoła - tłumaczy rzecznik Kurii.