Milczą również nasze tenisistki i ich trener Tomasz Wiktorowski. Jedyne co od niego usłyszeliśmy to zapewnienie, że nikt z polskiej ekipy nie komentował publicznie zachowania izraelskich kibiców.
O tym, że krakowskie siostry są z tego powodu wyraźnie poirytowane i zdegustowane można się przekonać oglądając film z konferencji prasowej po meczu (wygranego przez Polki 2:1, on akurat wciąż jest dostępny w Internecie). Ula milczała, a Agnieszka odpowiadała półsłówkami… "Tak", "nie", "dobrze". Jej kwaśna mina była, aż nadto wymowna, podobnie jak miny siedzących obok siostry i trenera. Zapytana o zachowanie kibiców rzuciła tylko ironicznie: "Wszystko było perfekcyjnie". Na tym konferencja się zakończyła.
- Czy to był powód zdegustowania na konferencji prasowej nie wiem, trzeba byłoby spytać dziewczyn. Moim zdaniem tak, miały prawo być zniesmaczone tym zachowaniem i nie chciały się wypowiadać na temat zachowania kibiców - uważa sparingpartner Agnieszki i Uli Dawid Celt, w rozmowie z portalem "Niezależna.pl", który jako pierwszy poinformował o incydencie. - Kibice nie zachowywali się adekwatnie do miejsca i rangi zdarzenia. Nie zachowywali się jak przystało na kibiców tenisa, przeszkadzali w grze, wznosili okrzyki - dodał Celt.
Zaznaczył jednak, że nie jest w stanie powiedzieć co dokładnie krzyczeli. Wspomniał tylko, że swoim zachowaniem utrudniali grę nawet swoim zawodnikom, min. rzucając na kort samoloty z papieru. - Myślę, że przez to dziewczyny mogły czuć się pokrzywdzone. Byłem świadkiem żywiołowych reakcji publiczności na kilku międzynarodowych meczach tenisowych, natomiast to piątkowe zachowanie nie ma żadnego usprawiedliwienia. Ich postawa była niedopuszczalna - podkreśla Celt.
- Nie wiem, co dokładnie tam zaszło, a nie mam w zwyczaju komentować zdarzeń, których nie widziałem na własne oczy - tyle miał do powiedzenia Robert Radwański. Ojciec Agnieszki i Uli zaznacza, że nie miał jeszcze okazji, by porozmawiać o tym z córkami. Obie nie były zbyt rozmowne, poza tym prosto z Izraela poleciały do Kataru, gdzie w Dausze rozpoczął się w tym tygodniu turniej WTA (obie były do niego zgłoszone). Później Agnieszkę czeka jeszcze występ w Dubaju, gdzie będzie bronić tytułu. - Dopiero gdy obie wrócą do domu będzie okazja, żeby na spokojnie porozmawiać - ucina dyskusję tata Radwański. Pozostaje więc czekać.
Na pocieszenie można tylko przypomnieć, że Agnieszka i Ula nie są pierwszymi tenisistkami, które przekonały się na własnej skórze jak "uprzejmi" potrafią być kibice z w tej części świata. W YouTube można znaleźć film z innego meczu FedCup, pomiędzy Izraelem i Rosją (w 2008 roku). Wówczas oberwało się Annie Czakwetadze.
Wydarzenie w Ejlacie to i tak małe piwo w porównaniu z tym, co wydarzyło się w ubiegły piątek w Jerozolimie, gdzie nieznani sprawcy podpalili siedzibę miejscowego klubu Beitar (na szczęście nikt nie ucierpiał). Do zdarzenia doszło zaledwie dzień po tym, jak czterech kibiców tego klubu stanęło przed sądem w związku z rasistowskim incydentem, którego ofiarą padli dwaj nowi zawodnicy klubu: Zaur Sadajew i Gabriel Kadijew. Obaj są Czeczenii, a w dodatku obaj są muzułmanami.
Beitar od dawna kojarzony jest z izraelską radykalną prawicą i jako jedyny izraelski klub nigdy nie zatrudniał piłkarzy pochodzenia arabskiego - właśnie ze względu na presję kibiców. Klub był już niejednokrotnie karany przez władze izraelskiej ligi.
Ofiarami bywają również sportowcy z Izraela. W 2009 roku pod ostrzałem krytyki znaleźli się organizatorzy turnieju WTA w Dubaju, którzy odmówili wydania wizy Shahar Peer. Tenisistka przyjechała ostatecznie do Emiratów Arabskich rok później, ale musiała grać na bocznym korcie z obawy przed zamachem terrorystycznym...