Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 15 na lotnisku w Piotrkowie Trybunalskim. Doświadczony, 40-letni skoczek spadochronowy z Częstochowy skakał samodzielnie z wysokości 4 tys. metrów. Ze wstępnych informacji wynika, że mężczyźnie nie otworzył się główny spadochron. Skoczek próbował otworzyć spadochron zapasowy, ale jego linki wplątały się w obudowę kamery, uniemożliwiając rozwinięcie czaszy.
Mężczyzna spadł na teren prywatnej posesji w pobliżu lotniska. Zginął na miejscu. Mieszkańcy okolicznych działek na chwilę przed zderzeniem skoczka z ziemią słyszeli świst, co oznaczałoby, że spadał z dużą prędkością.
Mężczyzna był doświadczonym, wojskowym skoczkiem, instruktorem z kilkunastoletnim doświadczeniem. Zdobył też uprawnienia cywilne. Na koncie miał ponad 1000 skoków. W piotrkowskiej strefie zrzutu PeTe Skydive w tym sezonie skakał co tydzień, filmował też skoki w tandemie.
- To musiał być wyjątkowy pech - mówi Janusz Kucharski, instruktor strefy. - Michał skoczył, jak zawsze z 4 tysięcy metrów. Przypuszczamy, że nie otworzył mu się spadochron główny, a kiedy go odrzucił i usiłował otworzyć rezerwę, linki wplątały się w obudowę kamery.
St. sierż. Ilona Sidorko, oficer prasowy piotrkowskiej policji mówi, że tak naprawdę przyczyny tego tragicznego zdarzenia na ten moment nie są znane. Badać je będzie prokuratura w Piotrkowie i prawdopodobnie komisja ds. badania wypadków lotniczych.
Jak podkreśla Kucharski, to nie tylko pierwszy tragiczny wypadek w strefie, ale w ogóle pierwszy wypadek.
- Nie mieliśmy dotąd złamań, nawet nikt się nie potłukł - mówi Kucharski.
Piotrkowska strefa zrzutu działa na lotnisku Aeroklubu Ziemii Piotrkowskiej od kilku lat, od wiosny do jesieni. Na weekendy zjeżdżają tu skoczkowie z całej Polski. Dzięki skokom w tandemie, wielu tu właśnie przeżywa swój "pierwszy raz".
Tak tragicznego zdarzenia w Piotrkowie nie było od kilku lat. W październiku 2004 roku, mimo podjętej reanimacji zmarł 46-letni Sławbor, skoczek z Warszawy. Po splątaniu się linek od spadochronu głównego, nie zdążył już otworzyć zapasowego. Spadł w pobliżu ul. Krakowskie Przedmieście, prawie kilometr od lotniska.
W sierpniu 2005 roku, już przy lądowaniu zginął 27-letni Paweł z Piotrkowa. Chcąc efektownie wylądować, prawdopodobnie źle ocenił odległość.