Tak pracownicy zoo uratowali młodego wilka z wnyków. "Kłusownicza linka coraz bardziej zaciskała się na jego ciele"

Kilka dni temu pracownicy warszawskiego zoo uczestniczyli w akcji ratowania młodego wilka, czyli kolejnej już ofiary bezmyślnego okrucieństwa kłusowników. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie WST w Ciechanowie została powiadomiona o zwierzęciu złapanym we wnyki. Wilka znalazł były leśniczy w lesie w okolicach m. Adamowo gm. Strzegowo w powiecie mławskim.

Na miejsce przybyła policja, przedstawiciel RDOŚ w Warszawie oraz pracownicy warszawskiego zoo – Agnieszka Czujkowska, Katarzyna Łochowska i Patrycja Kasprzak. Pojawił się też dr hab. inż. Robert Mysłajek – wieceprezes Stowarzyszenie dla Natury "Wilk".

Funkcjonariusze zabezpieczyli teren w taki sposób, aby nikt nie podszedł zbyt blisko wilka, który zdenerwowany wykonywał ruchy, co przyczyniało się do zaciskania na jego ciele coraz mocniej kłusowniczej linki.

"Wysiłkiem wielu osób udało się go uratować. Ile zwierząt jednak ginie co roku w męczarniach z winy kłusowników" – zapytali pracownicy stołecznego ogrodu zoologicznego.

Aby wyplątać zwierzę z wnyków, postanowiono uśpić wilka. Wnyki były zaciśnięte na tylnej części tułowia. Linka była na tyle mocno zaciśnięta, że spowodowała duże obrażenia, m.in. silną opuchliznę tylnych kończyn. Zwierzęciu zostały poddane leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, podłączona została też kroplówka na wzmocnienie, a rany opatrzone.

Następnie wilk został przeniesiony do skrzyni transportowej i wyruszył w drogę do Ośrodka Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom. Wiek wilka oceniono na około 2 lata. Jest on aktualnie pod obserwacją specjalistów ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Jak informuje stołeczne zoo, zwierzę obecnie poddawane jest badaniom diagnostycznym.

"Wilk prawdopodobnie przebywał we wnykach od dwóch dni, co miało ogromy wpływ na jego stan zdrowotny, oprócz ciężkich ran po wnyku jest bardzo odwodniony i wyczerpany" – podało warszawskie zoo.

Na złapanie się w różnego rodzaju pułapki, takie jak linki, druty czy sidła narażone są dzikie zwierzęta, w szczególności sarny, jelenie, łosie, dziki oraz wilki czy zające.

"Walcząc o wolność, często ranią się dodatkowo, kaleczą, wyrywają nogi ze stawów. Giną uduszone, poranione, a czasem rozszarpane przez drapieżniki. Ofiarą kłusowników padają również ludzie – wpadnięcie we wnyki może skończyć się inwalidztwem" – informuje zoo.

W Polsce zgodnie z obowiązującym prawem za kłusowanie grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Przestępstwem jest m.in. polowanie poza obwodem łowieckim, zabijanie zwierząt objętych ochroną lub w czasie okresu ochronnego, polowanie przez osoby, które nie należą do Polskiego Związku Łowieckiego i nie posiadają wymaganych zezwoleń, jak również wykorzystywanie wnyków, sideł itp.

Pracownicy ogrodu zoologicznego apelują, aby w razie zauważenia podczas spaceru wnyk i sideł, powiadomić o tym policję.