- Potwierdzam, było takie zdarzenie - mówi st. sierż. Dawid Wietrzyk, rzecznik prasowy myślenickiej policji. - Miało miejsce w weekend. W ten dzień mieszkaniec Skomielnej Białej próbował podpalić dom, w którym przebywała jego konkubina i dziecko. Na szczęście kobiecie i maluchowi udało się opuścić budynek zanim stało im się coś złego. Mężczyzna został aresztowany i obecnie trwają jego przesłuchania. Więcej na temat tej sprawy zdradzić nie mogę. Oficjalny komunikat ukaże się w środę.
Bardziej rozmowna jest Beata Florkow, zastępca prokuratora rejonowego w Myślenicach. - 25 latek podpalił przedmioty znajdujące się na tarasie budynku stojącego we wsi Skomielna Biała. Miało to miejsce o 2.30 w nocy. Pożar wybuchł z taka siłą, że pomimo natychmiastowej akcji straży pożarnej dom uległ niemal całkowitemu zniszczeniu. Przybyli na miejsce strażacy mogli tylko próbować opanować pożogę do tego stopnia by nie przeniosła się ona na inne zabudowania.
Jak mówi kobieta, z wstępnego śledztwa wynika, że Artur M. podpalił dom z premedytacją. Miał konflikt rodzinny ze swą konkubina, matką jego 2 - letniego dziecka. Nie akceptowali go też przyszli teściowie. Chciał więc prawdopodobnie zabić wszystkich domowników i taki też zarzut (zabójstwa z zamiarem ewentualnym) zostanie mu postawiony. Grozi mu od 12 lat więzienia. Jak na razie mężczyzna nie przyznał się jednak do stawianych mu zarzutów.
Jeśli chodzi o mieszkańców spalonego domu to nikt z nich nie ucierpiał. Mimo później godziny szybko zauważyli płomienie i wybiegli z palącego się budynku. Mieszkało w nim jednak 5 osób (oprócz konkubiny i dziecka podpalacza dwoje innych dzieci i rodzice kobiety). wszyscy oni zostali bez dachu nad głową.
Zdaniem straży pożarnej budynek nie nadaje się już do zamieszkania.
Źródło: Gazeta Krakowska
ZOBACZ KONIECZNIE: