Śląsk Wrocław na wygraną w lidze czeka od 26 lutego, kiedy to niespodziewanie drużyna prowadzona jeszcze przez Ivana Djurdjevicia trzeci raz w tym sezonie ograła Lecha Poznań (2:0). Od tamtej pory zespół zdążył odpaść z Fortuna Pucharu Polski z drugoligowym KKS-em Kalisz (trzeci poziom rozgrywkowy) i nie wygrać żadnego z kolejnych sześciu ligowych spotkań (3 remisy i 3 porażki).
To pociągnęło za sobą poważne konsekwencje. Najpierw pracę - decyzją prezydenta Jacka Sutryka, a nie prezesa Piotra Waśniewskiego - stracił dyrektor sportowy Dariusz Sztylka, ale to było typowe działanie pod publiczkę, które - no któż by uwierzył - nic nie dało. Dużo większym zatrzęsieniem było zwolnienie Djurdjevicia i zastąpienie go zwolnionym 13 miesięcy temu Jackiem Magiera, który wciąż miał ważny kontrakt. Szkoda tylko, że nastąpiło to na dwa dni przed meczem z Górnikiem Zabrze, który ostatecznie WKS przegrał 0:2, przedłużając passę meczów bez wygranej do ośmiu (wliczając Puchar Polski).
– Nie ma sensu wracać do tego, co już było. Mecz z Górnikiem Zabrze dał nam kilka konkretnych odpowiedzi. Odpowiedzi na pytania, na co stać ten zespół i jak dobrać taktykę na te ostatnie pięć kolejek, które będą dla nas jak pięć finałów. Czy grać wysokim pressingiem? Jeżeli tak, to w jakim wymiarze czasowym jesteśmy w stanie tym pressingiem grać? Czy grać w obronie niskiej, czy średniej? Jak będziemy reagować na różne fazy gry, jak będziemy reagować, grając systemem z czwórką obrońców, a jak z trójką stoperów, bo w Zabrzu kilka razy przechodziliśmy na to ustawienie. Chcemy na te finały przygotować się jak najlepiej – mówił na piątkowej konferencji prasowej trener Magiera
Wrocławianie na ten moment otwierają strefę spadkową. Do pierwszego bezpiecznego miejsca - zajmowanego przez KGHM Zagłębie Lubin - tracą tylko punkt, a do będących na miejscach od 11. do 14. Górnika Zabrze, Stali Mielec, Korony Kielce i właśnie Radomiaka dzielą ich cztery oczka. Tabela jest bardzo spłaszczona, ale problemem Śląska jest też wąska kadra. Trener Magiera kilkukrotnie zaznaczył, że na mecz z Radomiakiem ma 14 zdrowych piłkarzy z pola, więc kadrę meczową wypełniać będą bardzo młodzi piłkarze.
Petr Schwarz dopiero co odstawił antybiotyki i dopiero wznawia treningi. W niedzielę i tak by nie zagrał, bo będzie pauzował za kartki. Erik Expósito ma złamane palce (po jednym w lewej i prawej dłoni) i do zajęć z drużyną wróci dopiero w poniedziałek. Patryk Janasik leczy kontuzję i obecnie przebywa w Poznaniu, a Patrick Olsen ma ospę i na tę chwilę nie wiadomo, kiedy będzie do dyspozycji.
Klub bardzo liczy na wsparcie swoich kibiców. Trwa duża mobilizacja wśród najbardziej zagorzałych fanów, a do przyjścia na mecz zachęcają także legendy kojarzone ze Śląskiem, takie jak Tadeusz Pawłowski, Sebastian Mila, Maciej Zieliński czy Jarosław Szandrocho.
Klub zorganizował promocję, na mocy której w pierwszych dwóch dniach sprzedaży biletów można było nabywać wejściówki o 50 proc. taniej, co - jak usłyszeliśmy w klubie - podziałało ożywczo nawet na osoby, które w tym sezonie nie gościły jeszcze na Tarczyński Arena Wrocław. Z drugiej strony tego samego dnia domowy mecz rozegrają żużlowcy Betard Sparty Wrocław i trwa weekend majowy, więc frekwencja pewnie będzie oscylować w okolicach 10 tys.
Niedzielne spotkanie poprowadzi sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy. Pierwszy gwizdek o godz. 12:30. Transmisja w Canal+Sport i na platformie internetowej Canal+Online.
