Zobacz wideo. Protest przeciwko wyjściu na wolność Sylwii C., matki tragicznie zmarłej sześciotygodniowej Ady
- Jesteśmy tu by zaprotestować przeciwko przemocy wobec dzieciom oraz niskim karom dla osób, które dopuszczają się takich przestępstw na małych, bezbronnych dzieciach - mówi Marlena Zakierska. - Wszystkim z nas jest przykro z tego powodu, że Adrianna nie żyje, a matka wyszła na wolność. Dla nas jest to nieludzkie i nie do pomyślenia że małe dziecko zostało skatowane, choć oficjalnie powiedziano że przyczyną śmierci było zapalenie płuc gdzie matka absolutnie nie pośpieszyła jej z pomocą a siedzi w fotelu i kawę pije!
Transparenty i znicze pod oknami mieszkania matki niemowlaka
Grudziądzanki skrzyknęły się w mediach społecznościowych. Przygotowały transparenty. Hasła jakie zapisały, to m.in. "Dzieci są święte", "Prawdziwa matka nie pozwoli, by jej dziecku stała się krzywda". Z Rynku przeszły pod kamienicę gdzie mieszkała mała Adusia z rodziną. Tutaj pod oknami skandowały m.in. "Wracaj do zakładu karnego"! Odmówiły modlitwę, zapaliły znicze i zostawiły transparenty.
Pani Marlena dodaje: - Jesteśmy tutaj, by pokazać że nie jesteśmy obojętni na krzywdę dziecka. Nie godzimy się na to! Matka Adusi patrzyła na krzywdę córki i była temu obojętna. Grudziądzanka, uczestniczka protestu zapytana co by powiedziała matce Adrianny? Odpowiada: - Gdzie ty mamo byłaś? Co zrobiłaś, aby temu zapobiec?!
Marsz i tę spontaniczną akcję zabezpieczało kilka patroli policyjnych. Nie było żadnych incydentów. Całość przebiegła w spokoju.
Przypomnijmy, że pierwszy marsz przeciwko przemocy wobec dzieci po tej tragedii odbył się 17 października. Mała Adrianna zmarła 10 października. Bezpośrednią przyczyną zgonu było zapalenie płuc i mięśnia sercowego. Gdy niemowlę trafiło do szpitala było już za późno na pomoc. Wówczas okazało się też, że malutka ma ślady znęcania się: otarcia naskórka i zasinienia. Jednak wykluczono, aby urazy przyczyniły sie do śmierci dziecka. Oboje rodzice: Adrian D. i Sylwia C. zostali tymczasowo aresztowani. Adrian D. za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem dostał trzy miesiące aresztu, a Sylwia C. za narażenie dziecka na utratę życia przez zaniechanie sprowadzenia dla niej pomocy medycznej także miała spędzić najbliższe trzy miesiące za kratami. Złożyła zażalenie na tę decyzję. Sąd Okręgowy w Toruniu 3 listopada uchylił podejrzanej areszt. Oznacza to, że za swój czyn będzie odpowiadała z wolności. Grozi jej do 5 lat więzienia. Ojcu - do 10 lat więzienia.
"Stop przemocy wobec dzieci"! Marsz pamięci zmarłej sześciot...
