Kenneth Branagh na tyle dobrze poczuł się w klimacie „Morderstwa w Orient Expressie”, że sięgając po kolejną książkę mistrzyni kryminału, wykorzystał powieść opartą na tym samym patencie: ekskluzywny środek lokomocji dla wyższych sfer, zamknięta przestrzeń, tajemnicze zabójstwo oraz ograniczona grupa osób, w której wszyscy są podejrzani. Oczywiście, rozwiązanie zagadki jest tu radykalnie odmienne, ale okoliczności, w jakich rozgrywają się prezentowane na ekranie wydarzenia pozwoliły realizatorom na maksymalne wykorzystanie miejsca akcji, zagęszczanie atmosfery i uwypuklanie psychologicznych portretów poszczególnych bohaterów. Kenneth Branagh skwapliwie z tego korzysta, budując klimat produkcją pomyślaną z szacunkiem dla filmowej tradycji i pozwalając się „wygrać” znakomicie dobranej obsadzie.
„Śmierć na Nilu” w nienachalny sposób podkreśla egzotykę - z amerykańsko-europejskiego punktu widzenia - egipskich plenerów (bo to atrakcyjne w obrazie), ale i nie skrywa pewnej egzotycznej dziś archaiczności literatury brytyjskiej klasyczki. W dobie zalewających nas z księgarskich półek i portali streamingowych mrocznych kryminałów, z niezmiennie skrzywdzonymi w dzieciństwie seryjnymi mordercami sięgającymi po coraz bardziej okrutne metody tortur swoich ofiar, „świetliste” historie Agathy Christie wydają się wręcz przyjazne i urocze, jak komedie romantyczne. Gdzież też podział się ów dopracowany do szczegółu styl, „wysublimowane” problemy, skandale i mezalianse klasowych, finansowych, czy próżniackich elit? Zjawiska, rzecz jasna, pozostały, ale są jakoś odziane z mniejszą elegancją... Kenneth Branagh - jako człowiek hołdującego tradycji teatru - z widoczną przyjemnością i scenicznym właśnie zacięciem rozpościera przed nami ową inscenizację, bawiąc się jej ujmującą staroświeckością, ale jednocześnie wydobywając to, co ponadczasowe, a i dające się na nowo odczytać.
A ponadczasowe okazują się motywacje, kierujące personami dramatu, zaś przez współczesny filtr możemy podejrzeć targające nimi uczucia, które skrywane były za konwenansami. Tu oszustwo i wynikająca z niego zbrodnia są konsekwencjami namiętnej miłości, pasji, która w precyzyjnie zaplanowanym zabójstwie widziała szybką i dozgonną odmianę przeciętnego, biednego losu. Co ciekawe, właśnie silny afekt - popychający w bliskości miłości szaleństwu do morderstwa - jest tu najczystszą emocją, pozbawioną wątpliwości, w towarzystwie wykrętności i dwulicowości cechujących uczucia reszty towarzystwa.
Branagh nabudowując emocjonalną warstwę opowieści idzie nawet dalej i zagląda pod skorupę, w której poświęcając się rozumowi zamknął swoje serce Herkules Poirot. W otwierającej film sekwencji poznajemy wielką i jedyną miłość detektywa (gdy jeszcze chciał być rolnikiem) oraz przyczynę noszenia przez niego wykwintnych wąsów. Sprawa, którą się podczas podróży Nilem zajmuje, ma dla niego również wartość terapeutyczną - pozwoli sobie na chwilę słabości, a nawet na symboliczną i autentyczną gotowość do zmiany uporządkowanego, opartego na rozlicznych rytuałach oraz zamiłowaniu do porządku i symetrii życia. Reżyser prowadzi ten wątek niby kryminalną intrygę, mnożąc tropy, powoli odsłaniając miłosną „zagadkę”, prowadząc do odświeżającego nasze dotychczasowe doświadczenia z dystyngowanym detektywem finału.
Nowoczesne w filmie Branagha są również budowanie pomostów pomiędzy różnymi światami (do tego stopnia, że Poirot może „poddać” się ciemnemu bluesowi w fantastycznym tu wykonaniu) oraz efektowna praca kamery (zdjęcia Haris Zambarloukos), która dynamicznie wędruje od szczytów egipskich piramid i posągów po głębiny Nilu.
Kenneth Branagh jako Hekules Poirot nie ustępuje najznamienitszym odtwórcom tej roli, jak Peter Ustinov i David Suchet, a i trafnie wybrał partnerujących mu aktorów. Piękna Gal Gadot ma w sobie naturalny, wielkopański sznyt, amantem w starym, dobrym, hollywoodzkim stylu jest Armie Hammer. Świetnie wzbogacają swoje postaci Annette Bening, Emma Mackey, Sophie Okonedo, Rose Leslie.
Kino z szyldem „kryminał” nie musi rozsypywać przed oczami widza powyrywanych, krwawych organów. Czasem wystarczy, jak dotknie jednego z nich - serca.
Śmierć na Nilu USA/Wlk. Brytania, reż. Kenneth Branagh, wyst. Kenneth Branagh, Gal Gadot
★★★★☆☆
