Do tragicznego wypadku doszło w środę około godziny 16.00 na wydziale piecowni w czasie remontu baterii koksowniczej.
58-latek pracujący na wysokości spadł z wysokości blisko 5 metrów. Mężczyzna nie był pracownikiem koksowni, a firmy zewnętrznej, która jako podwykonawca odpowiedzialna była za remont baterii.
Na miejsce natychmiast wezwano karetkę. Poszkodowanego przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Pomimo starań lekarzy, około godziny 19.00 poszkodowany zmarł w szpitalu.
- O zdarzeniu poinformowani zostali: Państwowa Inspekcja Pracy, policja i prokuratura. PIP i policja byli na miejscu wypadku - informuje Sylwia Winiarek, rzecznik ArcelorMittal Poland, firmy będącej właścicielem koksowni. - Rodzina zmarłego i świadkowie zdarzenia zostali objęci pomocą psychologa przez pracodawcę ofiary. Natychmiast rozpoczęto czynności mające na celu wyjaśnienie przyczyn tego nieszczęśliwego wypadku.
W środę przeprowadzono oględziny miejsca wypadku. Prokuratura wstępnie ustaliła, że pracownik nie miał założonych szelek bezpieczeństwa.
- Będziemy prowadzić w tej sprawie śledztwo pod kątem naruszenia art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci - informuje Eugeniusz Węgrzyk, prokurator rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu. - Badamy także, czy doszło do naruszenia obowiązków z zakresu przestrzegania zasad BHP.
Dokładne przyczyny śmierci 58-latka pozwoli wyjaśnić sekcja zwłok, którą zleciła prokuratura.