Prawie 100 osób protestowało dzisiaj przed urzędem miasta w Środzie Śląskiej. To mieszkańcy okolicznych miejscowości (Jastrzębce, Święte i Juszczyn), którzy nie chcą, by na terenie średzkiej podstrefy Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej powstał zakład serwisowania i naprawy silników lotniczych Lufthansy.
- Od roku trwają rozmowy z inwestorem, który w naszym sąsiedztwie planuje wybudowanie tego zakładu. A z nami nikt nie rozmawiał. Burmistrz robi konsultacje, gdy chce zapytać o to, gdzie postawić nową ławkę, albo gdzie posadzić drzewka. A gdy chce nam za oknem wybudować katastrofę, to z nami nie rozmawia - mówili dzisiaj oburzeni uczestnicy protestu.
- Jako mieszkańcy, dowiedzieliśmy się o tym dopiero teraz i to głównie dzięki lokalnym mediom. Nie są znane praktycznie żadne szczegóły dotyczące tej inwestycji. Wiemy że zostanie zbudowany ponad trzydziestometrowy komin, na terenie strefy staną też dwa gigantyczne zbiorniki na paliwo wysokooktanowe. Rocznie serwisowanych ma być około 400 silników. Zakład będzie pracować 24 godziny na dobę. Będzie hałas, zostanie zanieczyszczone powietrze oraz gleba, a przez to i woda - mówią protestujący i dodają, że boją się o zdrowie swoje, swoich dzieci i wnuków.
Burmistrz Środy Śląskiej Adam Ruciński nie chce potwierdzić, że to akurat Lufthansa będzie serwisować silniki pod Środą Śląską. Mówi, że obowiązuje go klauzula poufności.
Zapewniał dzisiaj jednak mieszkańców okolicznych miejscowości, że jeśli doszłoby do podpisania umowy i w średzkiej podstrefie powstałby zakład serwisowania i naprawy silników lotniczych, z pewnością będzie on spełniał wszystkie uwarunkowania środowiskowe. - Wszystko będzie zgodnie z prawem - zapewniał dzisiaj protestujących burmistrz Ruciński i dodawał, że sam był oglądać taki zakład we wschodnich Niemczech, a jeśli mieszkańcy będą chcieli, to zorganizuje do nich wyjazd grupowy, żeby każdy, kto ma wątpliwości, zobaczył, jak taki zakład działa.