Muzyka daje wenę Stephenowi Kingowi
Stephen King to nie tylko bardzo znany, ale i niezwykle płodny amerykański pisarz lubujący się w literaturze grozy. Na jego koncie jest wiele znanych pozycji tego gatunku, które urosły już do miana klasyków. Są to m.in. "Lśnienie", "Smętarz dla zwierzaków", "To" czy "Mroczna Wieża".
W rozmowie dla magazynu "Rolling Stone" pisarz wyznał, że "kiedy pisze, może dużo słuchać", więc muzyka odgrywa ważną rolę w jego procesie twórczym. Wybór gatunku, który wybiera w tym czasie może być dla niektórych dość zaskakujący.
"Wiele z nich to rzeczy techno lub disco, ale techno w szczególności. Jest taka grupa o nazwie LCD Soundsystem i bardzo mi się to podoba. Fatboy Slim to inny przykład" - zdradził w rozmowie.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Nie jest to jednak tylko kwestia gustu. Bo, jak zdradza King, ta muzyka pozwala mu nie skupiać się na słowach i po prostu wkomponowuje się w jego twórczy proces.
"Mogę po prostu tego słuchać. Gdybyś próbował pisać i słuchać Leonarda Cohena, jak, do cholery, zrobiłbyś to? Musiałbyś słuchać słów i musiałbyś słuchać tego, co on mówi. A z elementami techno, takimi jak KC and the Sunshine Band i Gloria Gaynor, wszystko jest w porządku" - wyznał pisarz.
Żona Stephena Kinga groziła rozwodem
Stephen King i Tabithy King są szczęśliwym małżeństwem od 1971 roku. Para doczekała się trójki dzieci, w tym innych znanych pisarzy, którzy poszli w ślady ojca - Joe Hill i Owen King.
Jak się okazuje, nie zawsze było tak kolorowo, a wszystko przez...jedną piosenkę, która nad wyraz spodobała się Kingowi w trakcie pisania. O jaki utwór chodzi? Otóż o prawdziwy światowy przebój disco - "Mambo No. 5" Lou Begi.
"Moja żona groziła, że się ze mną rozwiedzie. Dużo razy to puszczałem. Miałem "dance mix". Uwielbiałem te rozszerzone nagrania i grałem w obie strony, a jeden z nich był po prostu całkowicie instrumentalny" - opowiada King.
Jak się okazuje, w pewnym momencie nie obyło się bez naprawdę mocnych słów.
"Puszczałem to, dopóki moja żona nie powiedziała: „Jeszcze raz, a cię, k***a, zostawię”" - wspomina pisarz.
Jak wspomniał autor kryminałów w wywiadzie, cała sytuacja miała miejsce, gdy tworzył "22.11.63", czyli książkę o podróżniku w czasie, który próbuje zapobiec zabójstwo John F. Kennedy'ego. Powieść powstała w 2011 roku, a małżeństwo jest razem do dziś, co oznacza, że groźby Tabithy okazały się skuteczne.