Tak słowami maluje "Portret kobiecy" Wisława Szymborska. Pozwalam sobie na cytowanie Szymborskiej, bo jako jedna z nielicznych polskich poetek jest konkretna i do bólu racjonalna.
(Dzięki czemu może z powodzeniem przekonać do swoich słów również czytelnika płci męskiej). Poetka pisze, że kobieta musi się dopasować do potrzeb mężczyzny i świata: "Nie ma głowy na karku to będzie ją miała. Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most" Kobieta musi udźwignąć, sprostać, zrobić to, czego... - i tu, niestety, przykra sprawa - czego najwyraźniej Wy, Panowie, nie jesteście w stanie zrobić!
Kobieta musi być takim herosem-kameleonem, bo ten, który jest przy jej boku, kompletnie, ale to kompletnie nie potrafi być mężczyzną. Bo czy męskie jest zachowanie, kiedy to kobieta musi działać, kiedy życiowy partner siedzi na kanapie z gazetą i puszką piwa? Czy męskie jest obarczanie kobiety długą listą oczekiwań, którym musi sprostać? Wizja kobiety z wiersza jest przerażająca. Jest dzielna, ale przybita. Ugina się pod ciężarem, bo niesie więcej, niż jest w stanie. Jaka byłaby wizja mężczyzny, który żyje z tą kobietą? Widzę patentowanego lenia, któremu wydaje się, że jeśli już przynosi do domu comiesięczną pensję, ma prawo oczekiwać i wymagać.
Niezwykle się cieszę, a wynika to z moich obserwacji świata, że ta wizja kobiety się już nieco zatarła. Facet, który robi ze swojej żony kameleona-herosa, został zepchnięty na margines. Coraz częściej pamiętacie o tym, że kobieta powinna leżeć i pachnieć, niż zajmować się wbijaniem gwoździ. Mój syn, który niedawno skończył dwa lata, powoli zaczyna odkrywać, że świat dzieli się na kobiety i mężczyzn. Kobiety to te, które płaczą i marudzą - tłumaczymy mu.
Mężczyźni są dzielni, silni, nieugięci. W objaśnianiu dziecku istnienia płci zastosowaliśmy prosty schemat. Kiedy się jednak nad tym schematem zastanawiam, wydaje mi się niezwykle trafiony. Bo chciałabym, żeby mój syn był takim mężczyzną, by kobieta, z którą się zwiąże, mogła pozwolić sobie na słabość, przecież kobiecą, na kręcenie noskiem i łzy w chwilach wzruszenia.
Kiedy puszcza uszczelka w kranie, bezradna rozkładam ręce. Cieszę się, że mogę sobie na to pozwolić i że nie muszę jej naprawiać sama. A mężczyzna z kluczem francuskim... Hm... Czysta poezja.
Napisz do autora: Agnieszka Sikora, [email protected]