Dzisiaj bowiem stocznia jest właściwie stocznią tylko z nazwy. Jej teren ogranicza się do Hali K1 z przyległościami w postaci hali malarskiej, placu składowego z nabrzeżem. Budowane są tam wieże do siłowni wiatrowych i konstrukcje dla przemysłu offshore. Właścicielem Stoczni Gdańsk jest spółka GSG Towers, w której połowę udziałów mają podmioty kontrolowane przez Siergieja Tarutę. Druga połowa należy do Agencji Rozwoju Przemysłu z Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju.
Niewykluczone, że państwo wkrótce przejmie kontrolę nad spółkami GSG. Toczą się w tej sprawie rozmowy. W ubiegłym tygodniu Siergiej Taruta wizytował stocznię zapewniając o ciągłości produkcji. Odbyły się także rozmowy w Polskim Funduszem Rozwoju o strategii dla stoczni. Efekty mają być znane za dwa trzy miesiące. O szczegółach strony nie informują.
Wiadomo, że jedną z opcji jest podwyższenie zaangażowania kapitałowego polskiej strony w stoczni. Tego chciałaby stoczniowa Solidarność.
- Zabiega, aby Skarb Państwa podniósł kapitał stoczni. Forma dokapitalizowania byłaby bezgotówkowa i mogłaby odbyć się poprzez przejęcie przez Skarb Państwa działek, które należały wcześniej do stoczni. Tym samym Skarb Państwa dysponowałby 60 proc. akcji stoczni i proporcjonalnie zwiększonymi udziałami w innych spółkach grupy - powiedział nam Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej Solidarności.
Jak dodaje powrót terenów pozwoliłby na przygotowanie się do końca obowiązywania unijnych ograniczeń produkcji nałożonych na stocznię w ramach programu restrukturyzacji. I otworzyłby nowe możliwości.
- W dłuższej perspektywie możliwe byłoby nawiązanie kooperacji przy budowie statków, a nawet konsolidacji ze stocznią Nauta, która ma w Gdańsku Zakład Nowych Budów - dodaje Guzikiewicz.
W dłuższej perspektywie możliwe byłoby nawiązanie kooperacji przy budowie statków, a nawet konsolidacji ze stocznią Nauta, która ma w Gdańsku Zakład Nowych Budów
Zakład Nowych Budów Stocznie Remontowej Nauta to trzy pochylnie należące niegdyś do Stoczni Gdańsk. Potem do spółki Synergia 99, a następnie do funduszu Agencji Rozwoju Przemysłu. Ta należy do grupy Polskiego Funduszu Rozwoju. Sama Nauta należy do funduszu inwestycyjnego w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Z konsolidacją kapitałową Nauty i Stoczni Gdańsk po zwiększeniu w nie udziałów przez państwo nie byłoby problemu. Większy problem może być z produkcją statków.
W dalekosiężnych planach rozwoju aglomeracji przemysł okrętowy miał się całkowicie przenieść na Wyspę. Obszar wokół pochylni, na których Nauta buduje trawlery w perspektywicznych planach przeznaczony miał być pod tkankę miejską.
- Możliwe, ale znając życie nie stanie się to w ciągu jednego pokolenia, a kto wie czy nie dłużej - mówi Guzikiewicz.
Także przez dwa lata stopniowo stocznia traciła tereny na Wyspie Ostrów. Dzisiaj praktycznie cały front Wyspy, za miastem pontonowym należy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W zamyśle miała ona tam stworzyć park dla rozwoju innowacyjnego przemysłu powiązanego z branżą morską. Coś na wzór zagospodarowania terenów po Stoczni Gdynia z Bałtyckim Portem Nowych Technologii. PSSE dzięki zastrzykowi kapitału zakupiła tereny na Wyspie, a stocznia dzięki temu mogła prawie całkowicie spłacić zadłużenie. Nie wiadomo, czy powrót tych terenów do stoczni mógłby zostać uznany za niedozwoloną pomoc publiczną.
W międzyczasie firma Montex Shipyard otrzymała pozwolenie na działalność na części terenów, które miałyby trafić z powrotem do stoczni i planuje na nich budowę zakładu produkcyjnego.