
Amerykańscy aktorzy strajkują
Gildia Aktorów Ekranowych-Amerykańskiej Federacji Artystów Telewizyjnych i Radiowych (SAG-AFTRA) w piątek protestowała poza studiami filmowymi i telewizyjnymi na obu wybrzeżach.
W ten sposób dołączyli do Amerykańskiej Gildii Scenarzystów (WGA) która walczy od dłuższego czasu. Strajk oficjalnie rozpoczął się jednak w czwartek, a w związku zrzeszonych jest 160 tysięcy członków.
Do buntu celebrytów włączyło się już wiele znanych osobistości ze świata amerykańskiego kina. Na pikietach widziani byli m.in. George Clooney, Jason Sudeikis, Constance Zimmer, Lisa Edelstein czy prezes SAG-AFTRA Fran Drescher. To pierwszy strajk przeciwko studiom filmowym i telewizyjnym od 1980 roku.
O co walczą aktorzy?
Duncan Crabtree-Ireland, główny negocjator SAG-AFTRA, podkreślił w piątek dziennikarzom, że strajk aktorów nie jest sztuczką dla wielkich gwiazd, aby zarobić więcej pieniędzy.
"To jest walka o podstawową sprawiedliwość. To jest walka w imieniu ludzi pracy. To nie jest walka w imieniu wielkich celebrytów" - powiedział.
Reprezentant grupy dodał, że "zdecydowana większość walczy o opłacenie czynszu, hipoteki, wyżywienie rodziny. To jest walka osoby pracującej".
George Clooney, czyli zdobywca Oscara, biorący udział w strajku, zaznaczył, że "to punkt zwrotny w naszej branży".
"Aktorzy i pisarze w dużej liczbie stracili zdolność zarabiania na życie. Aby nasza branża przetrwała, musi się to zmienić. Dla aktorów ta podróż zaczyna się teraz" - oznajmił.
Głos zabrał również gwiazdor "Teda Lasso", który ostatnio został nominowany do nagrody Emmy, Jason Sudeikis. Protestujący aktor w Nowym Jorku zwrócił uwagę na hasła wykrzykiwane przez protestujących.
Wśród nich wyróżnił dwa konkretne: "Hej, hej, ho ho, korporacyjna chciwość musi odejść" oraz "Czego chcemy? Kontraktów! Kiedy ich chcemy? Teraz!".
Co z produkcjami filmowymi?
160 tysięcy aktorów dołączyło do ponad 11 tysięcy scenarzystów, którzy walczą od 2 maja przeciwko tym samym studiom i serwisom streamingowym. Poza godziwym wynagrodzeniem, strajkujący żądają też zabezpieczenia w kwestii wykorzystania sztucznej inteligencji. Dlaczego to ważne? Bo studiom filmowym chodzi o skanowanie twarzy i sylwetek aktorów po to, by móc wykorzystywać wizerunki ludzi do tworzenia nowych filmów czy choćby tzw. dokrętek. To pozwoliłoby unikać płacenia aktorom dodatkowych dniówek.
Tak duży protest ma znamienny wpływ na rozwój kina i najbliższe premiery.
Protest scenarzystów wstrzymał już produkcję większości filmów i programów telewizyjnych. Tradycyjny początek jesiennego sezonu telewizyjnego oraz premiera kilku filmów planowanych na przyszły rok są obecnie zagrożone, a jesienne festiwale filmowe mało prawdopodobne.
Wśród produkcji, które utknęły w martwym punkcie, jest m.in. wysokobudżetowy "Deadpool 3".
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
źródło: CNN
lena