- Zaśpiewamy głośniej niż w październiku! Pamiętajcie o zasłanianiu ust i nosa oraz zachowaniu dystansu! - zagrzewała do protestu Martyna Raszek na Facebooku.
Ale na pikietę przed sądem przyszło około 100 osób, znacznie mniej niż na proteście w ubiegłym roku. Padał śnieg, był lekki mróz.
Na stopniach do kościoła świętego Floriana w odległości stu metrów od protestujących stanęła grupa dwunastu młodych mężczyzn kojarzonych z narodowcami i kibicami. Ale nikt do nich z protestujących nie podchodził, a fotoreporterom, którzy robili im zdjęcia, jeden z obrońców pokazywał środkowy palec. Policyjny radiowóz stał w kącie placu, ale obyło się bez interwencji
Wśród protestujących były nastoletnie kobiety i seniorki. Dwie kobiety trzymały dykty z hasłami: „Nasze miasto jest ze stali, a wasz Jarek niech się wali” i „Stalowa Wola przeprasza za PiS”.
- Od kilku dni wciąż zadaję sobie jedno pytanie „w jakim kraju my żyjemy?”. Żyjemy w kraju, w którym w ostatnim roku liczba ludności spadła o około 115 tysięcy – mówiła młoda kobieta. Polacy umierają na covid, ale również, a może przede wszystkim z powodu zapaści służby zdrowia. Żyjemy w kraju, którego gospodarka ugina się pod kolejnymi lockdownami i którego obywateli czeka zapewne nieznany od lat kryzys. Żyjemy w kraju, w którym powietrze jest jednym z najgorszych w Europie, a smog zabija ponad 40 tysięcy ludzi rocznie – przypominała. Oczywiście było o zaostrzonym prawie do aborcji i postępującym zniewoleniu obywateli przez rządzący PiS.
Radna miejska Renata Butryn, była posłanka Platformy Obywatelskiej nazwała okrucieństwem szykującą się zmianę ustawy antyaborcyjnej i przypomniała kobietom hasło „nigdy nie będziesz sama”. Wyliczała szykanowanie kobiet na rynku pracy, nierówne traktowanie. - Nam chodzi o to, aby każdy w Polsce był uszanowany i miał zapewnione godne życie - powiedziała.
Poseł lewicy Wiesław Buż z Rzeszowa przekazał protestującym pozdrowienia od swojej formacji.
Na finał kobieta prowadząca pikietę przypomniała, że prawdziwa zmiana przyjdzie, jeśli wszyscy pójdą do wyborów i zagłosują na tych, którzy ich zdaniem zapewnią rządy, jakich oczekują. Zgromadzenie trwało 40 minut. Już na odchodnym jedna młoda kobieta zaczęła skandować, a za nią wszyscy: - Jeb... PiS!
