Zaostrza się konflikt na linii nauczyciele-rząd. Przedstawiciele związków zawodowych ponownie udali się wczoraj do Centrum „Dialog”. Tym razem rozmawiali na temat formy zapowiedzianego przez premiera „okrągłego stołu”. Dyskusja na temat przyszłości polskiej oświaty według koncepcji szefa rządu miałaby się odbyć na Stadionie Narodowym.
- Wobec niejasnej formuły spotkania, które zapowiedział na piątek premier Mateusz Morawiecki, kierownictwo ZNP nie weźmie udziału w obradach okrągłego stołu - zapowiedział szef ZNP Sławomir Broniarz po posiedzeniu prezydium Rady Dialogu Społecznego. - Strona rządowa od dawna uważa, że nie jest w stanie zapewnić wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli w 2019 r. - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ | MATURY 2019 WCIĄŻ ZAGROŻONE. CO SIĘ STANIE, JEŚLI UCZNIOWIE NIE UZYSKAJĄ KLASYFIKACJI? CZY TERMIN EGZAMINÓW MOŻE ZOSTAĆ PRZESUNIĘTY?
Taką samą decyzję podjęły oświatowa „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych.
Zanim związkowcy udali się do Centrum „Dialog”, zgromadzili się wraz z nauczycielami i osobami popierającymi ich protest, przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej , aby wyrazić co myślą o dotychczasowych negocjacjach z rządem. - Dzisiaj niczego nie kończymy. W dalszym ciągu jesteśmy w fazie strajku o godność nauczyciela, o godność pracownika oświaty - mówił w trakcie pikiety szef ZNP Sławomir Broniarz. Zadeklarował także, że nie ma mowy o rezygnacji z postulatu 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli. - Oprócz pieniędzy, płacy, zależy nam na dobrej, autonomicznej szkole, z wysoką pozycją zawodową nauczycieli i dyrektorów szkół, aby ci ludzie nie byli uwiązani różnego rodzaju rozporządzeniami MEN, żeby nie funkcjonowali w okowach ustaw i rozporządzeń. Chcemy mówić swoim głosem - podkreślał Broniarz.
Zarobki nauczycieli 2019. Ile zarabia nauczyciel w szkole po...
Przy dźwiękach wuwuzeli i uzbrojeni w banery z hasłami mówiącymi o trudnej sytuacji w szkole, kilkuset nauczycieli z różnych stron Polski dawało wyraz swojemu niezadowoleniu. - Dzisiaj nauczyciele zostali postawieni pod murem. Mam nadzieję, że jest nas na tyle dużo, iż rząd zobaczy naszą siłę i usłyszy nasze wołanie - mówiła Agencji Informacyjnej Polska Press (AIP) Monika Koterzyna-Wiśniewska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Żorach (woj. ślaskie). Dodała, że nauczyciele szkół średnich, z którymi na kontakt, są bardzo „rozbici psychicznie”. - Z jednej strony solidaryzują się z nami, a z drugiej strony chodzi im o dobro dzieci. Jednak za tę sytuację nie tylko my powinniśmy czuć się współodpowiedzialni. Wina leży tu przede wszystkim po stronie rządu, który przedstawia nam propozycje, które są nie do przyjęcia - dodała.
Nauczyciele i związkowcy nie wierzą także w powodzenie negocjacji, które odbywać mają się przy „okrągłym stole”. - To są igrzyska, to nie jest poważna propozycja - mówiła AIP Celina Stasiak z lubelskiego oddziału ZNP. Dodała, że związek proponował już rozmowy przy „okrągłym stole”, kiedy w życie wchodziła reforma systemu oświaty. - Razem z samorządowcami proponowaliśmy odroczenie jej o rok i rozmowy na temat tego jak powinna wyglądać polska oświata. Rząd nie słuchał bo uważa, że jest najmądrzejszy, a to nieprawda - skwitowała.
Wczoraj wieczorem zebrał się także zarząd ZNP, aby ustalić co będzie dalej z nauczycielskim strajkiem. Sławomir Broniarz poinformował w rozmowie z TVN24, że związek rozpatruje dwa scenariusze: jeden to zawieszenie strajku do 2 września, drugi - dalszy strajk.
POLECAMY:
