To historia ze szczęśliwym zakończeniem, ale łatwo nie było. Przypomnijmy. Strajk w W&W rozpoczął się z początkiem sierpnia tego roku. Pracownicy W&W Polska w Lubsku, firmy produkującej obuwie walczyły o 450 złotych podwyżki brutto od marca tego roku. Niemiecki właściciel chciał ją przyznać, ale dopiero od listopada. Stąd decyzja o podjęciu strajku i brak kompromisu przez kilka tygodni. Strajk był prowadzony przy ogromnym wsparciu związkowców z innych zakładów z regionu.
CZYTAJ TEŻ
Ogromna ulga i zmęczenie
Sytuację zaognił fakt, że we wtorek 6 września, na dzień przed rozpoczęciem kolejnych negocjacji z właścicielem, Małgorzata Musielak, przewodnicząca komisji zakładowej, została dyscyplinarnie zwolniona. Bez niej strajkujące nie chciały rozpocząć rozmów z właścicielem, który ostatecznie zgodził się na przywrócenie przewodniczącej do pracy. Po długich negocjacjach, przystał też na żądania pracownic w sprawie podwyżek oraz przyznał każdemu 100 zł "zapomogi" za sierpień i zapewnił, że do końca roku nie będzie w firmie żadnych zwolnień.
- Zwolnienie mnie dyscyplinarnie było dla wszystkich niezrozumiałe, nikt nie wiedział, jak to interpretować, o co tu chodzi. Jest ogromna ulga, że udało nam się wypracować kompromis, to było trudne pięć godzin negocjacji. To już nie chodziło o same podwyżki, ale o naszą godność - podkreśla M. Musielak. - Cieszymy się, jesteśmy wszystkie bardzo zmęczone i chcemy już wrócić do pracy - dodaje.
Czekały na kompromis
Pięć długich godzin negocjacji w środę, w czwartek głosowanie strajkujących i ich decyzja w sprawie podpisania porozumienia. Wszystkie pracownice W&W (było ich 92), które podjęły strajk w sierpniu, głosowały za jego podpisaniem i zakończeniem strajku. Miały tylko jeden warunek, którym było oficjalne przywrócenie do pracy przewodniczącej komisji zakładowej "Solidarność" - Małgorzaty Musielak. Na szczęście ten warunek został spełniony. - Zostałam formalnie przywrócona do pracy z czego bardzo się cieszę. Porozumienie udało się podpisać. Dziękujemy "Gazecie Lubuskiej" za rzetelne przekazywanie informacji na temat strajku - dodała M. Musielak. - Teraz wracamy do pracy, to już koniec strajku.
W sprawie interweniował Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ "Solidarności", który o wsparcie prosił Głównego Inspektora Pracy, Katarzynę Łażewską - Hrycko. - (...) podziękowałem pani minister za zaangażowanie i interwencję Państwowej Inspekcji Pracy, która przyczyniła się do rozwiązania konfliktu w firmie W&W w Lubsku. Szybka reakcja Inspekcji zdecydowanie pomogła w zmianie nastawienia niemieckiego pracodawcy i doprowadziła do wycofania się z bezprawnych działań wobec przewodniczącej zakładowej Solidarności - podkreślił na swoim profilu społecznościowym.
