Dopiero około 9:45 z bloku, w którym rozegrała się tragedia, pozwolono wyjść z mieszkań. Wcześniej policjanci nakazali im zamknąć się w domach i nie podchodzić do okien.
Tragedia rozegrała się w czteropiętrowym tzw. bloku policyjnym, w którym od lat 80-tych kwaterowano milicjantów wraz z rodzinami.
Mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu na jednym z sieradzki osiedli. Interweniowali wezwani na miejsce policjanci. Także w ich stronę padły strzały. Na miejsce wezwano pomoc w tym jednostkę antyterrorystów z Łodzi wraz z negocjatorem oraz strażaków, którzy mieli pomóc wejść do zamkniętego mieszkania.
Kilka godzin wcześniej dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o awanturze domowej. Na miejsce wysłany został patrol. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, usłyszeli odgłosy wystrzałów. Próbowali interweniować, ale i w ich kierunku furiat skierował broń strzelając raz przez drzwi.
(Ad.), Paweł Gołąb, Dariusz Piekarczyk