FLESZ - Joe Biden ostrzega przed wojną!

Barbara K. był 21-letnią studentką, gdy została zatrzymana w związku z gromadzeniem i rozpowszechnianiem, jak to określono, „pism ulotnych zawierających fałszywe wiadomości mogące wywołać niepokój publiczny lub rozruchy”.
Antypaństwowe ulotki odkryto na wydziałach mechanicznym, chemicznym, architektury i budownictwa lądowego Politechniki Krakowskiej oraz w domu studentki. Skłamała, że ma je od nieznajomego mężczyzny. Razem z nią zatrzymano ojca, brata oraz dwóch znajomych, ale to Barbara K. trafiła do aresztu 13 października 1982 r. na mocy decyzji krakowskiego sądu.
Po zatrzymaniu została skuta i trafiła na komisariat na os. Zgody, potem znalazła się w wieloosobowej celi Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie, była wielokrotne przesłuchana, funkcjonariusze wtedy na nią krzyczeli i świecili latarką w oczy. Jeden poczęstował papierosem i doszło wtedy, jak zapewniał, do przypadkowego zapalenia włosów kobiety, ogień na szczęście nie wyrządził jej szkody. Była z kolei przewieziona do aresztu w Myślenicach i w czteroosobowej celi siedziała z recydywistkami. W tym z zabójczyniami, które mówiły Barbarze K., że jest nieżyciowa i muszą ją podszkolić. Za radą obrońcy zgodziła się na badanie psychiatryczne w Jarosławiu na Podkarpaciu i tam trafiła do szpitala psychiatrycznego. Potem wróciła do wieloosobowej celi. Została zwolniona 3 marca 1983 r. w dniu ogłoszenia wyroku skazującego. Sąd Wojewódzki w Krakowie obniżył jej potem skazanie z 5 do 4 miesięcy w czerwcu 1983 r. Kobieta odpowiadała na podstawie przepisów dekretu o stanie wojennym.
Wyrok unieważniono 24 sierpnia 2020 r. Wtedy kobieta wystąpiła o 600 tys. zadośćuczynienia za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.
Przekonywała, że przed izolacją była młodą, zdrową dziewczyną która uprawiała sport i turystykę. Po wyjściu z aresztu zgłosiła się do poradni zdrowia psychicznego, musiała na nowo rozpocząć studia. Potem miała kłopoty kardiologiczne i żołądkowe. Co więcej represje trwały nadal przez kolejne trzy lata i każdego 13 dnia miesiąca była prewencyjnie zatrzymywana na 24 godziny.
Zdaniem sądu adekwatną kwotą zadośćuczynienia za te krzywdy jest 100 tys. zł. W końcu areszt był konsekwencją jej działań z pobudek patriotycznych. Podczas izolacji nie miała kontaktu z rodziną, siedziała osobami o kryminalnej przeszłości, odczuwała lęk, zagrożenie i samotność. Jednak zdaniem sądu, okres aresztu nie był zbyt długi w porównaniu z innymi sprawami o podobnych charakterze, a warunki izolacji znośne.
W złożonej apelacji obrońca kobiety akcentuje, że prześladowania jego klientki trwały jeszcze do 1986 r. i do miesiąc odczuwała stres przed kolejnymi zatrzymaniami na 24 godziny. Co więcej dla 21-letniej osoby pięć miesięcy w reszcie to na pewno był długi okres. Z tego względu wnosi o podwyższenie zadośćuczynienia o dodatkowe 150 tys. zł.
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym
ć