Jeśli wydaje ci się, że mężczyzna może dla kobiety zmienić co najwyżej swoje przyzwyczajenia, ale nie wywrócić do góry nogami całego życia, to jesteś w błędzie. Na ich skinienie potrafimy robić rzeczy, o jakich nam się nawet nie śniło.
Zmyć naczynia po obiedzie, posłać łóżko czy nawet - o zgrozo! - prasować. Kobiety twierdzą, że utemperować można prawie każdego mężczyznę. Prawie, bo o ile nawet władczego faceta da się ulepić od nowa, o tyle z pantoflarzem nie da się zrobić nic. Można z nim tylko być... Oczarowują więc nas swoimi wdziękami i stosują swoje gierki. Najpopularniejszymi są zabawy w: "Jestem dziś taka zmęczona", "Czuję się taka samotna" i "Boli mnie głowa". Na takie argumenty wymuszające na mężczyznach pomoc w różnych sprawach nie zareaguje chyba tylko ostatni drań...
Kobiety uwielbiają być traktowane jak księżniczki, wyręczane i podziwiane. Szczypta pantoflarstwa, a może lepiej - wazeliniarstwa w obejściu jest więc jak najbardziej wskazana. Należy jednak nauczyć się odróżniać rzeczywiste złe samopoczucie partnerki od doskonałej gry aktorskiej. Zresztą nie ma nic złego w szorowaniu jej samochodu, przygotowaniu kąpieli czy serwowaniu śniadania do łóżka - można bowiem robić wszystko, byle robić to z głową!
Tak jak nie zawsze piwo w lodówce świadczy o tym, że jesteś typem macho, tak sam fakt słuchania kobiety nie czyni cię od razu pantoflarzem. Często bowiem uległość myli się z sympatią. Bo choć i pantoflarz, i miły facet starają się zadowolić kobietę i liczą się z jej zdaniem, to powody, dla których to robią, są zgoła inne. Oto granica pomiędzy brakiem własnego zdania i ślepym spełnianiem damskich zachcianek a szacunkiem wobec kobiet.
Wszystkiemu winna jest nasza osobowość. Jeśli jesteś typem osoby zależnej, czyli oczekujesz, aby ktoś inny podejmował za ciebie decyzje, to znajdujesz się na najlepszej drodze do pantoflarstwa. Sprzyjają temu: obawa przed dezaprobatą otoczenia, obniżone poczucie własnej wartości i przekonanie, że w pojedynkę nie jesteśmy w stanie dokonać niczego.
Jeśli więc zawsze oczekujesz rady, pomocy, wsparcia, gotowych rozwiązań, jesteś murowanym kandydatem na pantoflarza. Pantoflarz zaś to idealny materiał na... trupa. Jak bowiem potwierdzają wspólne obserwacje polskich andrologów (specjalistów zajmujących się mężczyznami), psychiatrów i psychoterapeutów, faceci dający kobietom wejść sobie na głowę żyją 10 lat krócej! Naukowcy tłumaczą to stresem, jakiego doświadcza mężczyzna, któremu nie dane jest zostać głową rodziny i który tłumi w sobie emocje. Dla mężczyzn po 40. roku życia stres bywa zabójczy.
Z tego powodu wysiadają serce oraz żołądek i zaczynają się poważne problemy zdrowotne. Kobiety bowiem wcale nie chcą kolejnego pieska, którego wszędzie będą prowadzić na smyczy, lecz faceta, który je zrozumie, a jednocześnie będzie podporą. Dlatego nie lubią pantoflarzy, którzy bez ich zgody nie wiedzą, jakie mają założyć skarpetki.
Cenią sobie za to mężczyzn, którzy nie wstydzą się przyznać, że czasami mogą (i potrafią) zająć się całkiem "kobiecymi" zajęciami. Zamiast więc ślepo ulegać kobiecym zachciankom, trzeba wypracować kompromis. Pamiętać zarówno o swoich potrzebach, jak i oczekiwaniach partnerki, a na kobiece zachowania patrzeć ze zdrowym dystansem. Jak na mężczyznę przystało...