Jak zakonnica spod Opola straciła głowę dla przebiegłego Tulipana. Sprytny 43-latek miał oszukać ponad 100 osób

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
43-letni Tulipan na sali rozpraw nadrabiał miną, teatralnie kręcąc głową lub parskając śmiechem, gdy obciążające go zeznania składali kolejni świadkowie, głównie kobiety. Co rusz kreślił też coś w swoich notatkach. Nie trzeba było być detektywem, by zauważyć, że głownie są to… kółka i krzyżyki.
43-letni Tulipan na sali rozpraw nadrabiał miną, teatralnie kręcąc głową lub parskając śmiechem, gdy obciążające go zeznania składali kolejni świadkowie, głównie kobiety. Co rusz kreślił też coś w swoich notatkach. Nie trzeba było być detektywem, by zauważyć, że głownie są to… kółka i krzyżyki. Mirela Mazurkiewicz
Piotr K. miał nosa do ludzi i głowę do pieniędzy. Wystarczyła krótka wymiana zdań, by owinął sobie wokół palca nowo poznaną osobę. Jeśli trzeba było – wchodził w rolę inwestora, detektywa, albo… pogrążonego w żałobie ojca, który niedawno stracił dziecko. Tak uwiódł zakonnicę z Dobrzenia Wielkiego, która oddała mu wszystko, co miała. Dla Tulipana okradła też pensjonariuszy DPS-u i zgromadzenie do którego należała.

Wystarczy obserwować go przez kwadrans, by zorientować się, że on ani na sekundę nie przestaje grać. Nawet na sali sądowej.

43-latek nie przyznał się do winy i nie chciał składać wyjaśnień. Nadrabiał za to miną, teatralnie kręcąc głową lub parskając śmiechem, gdy obciążające go zeznania składali kolejni świadkowie, głównie kobiety.

Co rusz kreślił też coś w swoich notatkach, jakby próbując przekonać tym zachowaniem sąd, prokuratora i dziennikarzy, że z wszystkimi zarzutami pod jego adresem w mig się rozprawi.

Nie trzeba było być detektywem, by zauważyć, że w tych notatkach często stawia jedynie… kółka i krzyżyki.

Rola amanta musiała wejść w krew opolskiemu Tulipanowi

Czar próbował roztaczać wokół siebie nawet stojąc przed obliczem Temidy. Zapewne spodziewając się obecności dziennikarzy zadbał o ubiór, a na sali rozpraw nieustannie poprawiał fryzurę, wysyłając przeciągłe spojrzenia w stronę dziennikarki nto. Nim zasiadł na ławie oskarżonych był piekielnie skuteczny, o czym przekonały się dziesiątki kobiet. Niektóre do dziś spłacają długi. Omamić często dawały się panie inteligentne i dobrze wykształcone. Te bardzo ładne i te o przeciętnej urodzie. 43-letniemu dziś Piotrowi K. wystarczyło kilka minut rozmowy, by znaleźć sposób na wyciągnięcie pieniędzy od nowo poznanej osoby.

Agnieszkę złapał w swoje sidła, gdy była w dołku psychicznym po trudnym rozwodzie. Zapewniał, że nie zrani i nie zachowa się tak, jak jej były mąż. Przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie toczy się proces, kobieta przyznała, że straciła około 50 tys. złotych i zaufanie do mężczyzn (Tulipan na to wyznanie zareagował śmiechem). Omamić dała się również siostra Agnieszki. Piotr K., tym razem w roli detektywa, miał przeprowadzić śledztwo i znaleźć dowody na to, że mąż ją zdradza. Na początek za swoją usługę zainkasował 4 tysiące złotych.

Podobnie było w przypadku Jagody, 37-letniej dziś taksówkarki. Poznali się, gdy kobieta odbierała Tulipana z wrocławskiego kasyna. Ujął ją m.in. tym, że obiecał chronić przed chorobliwie zazdrosnym, byłym chłopakiem. Tulipan nie przepuszczał żadnej okazji. Gdy z Jagodą spędzili noc w pensjonacie prowadzonym przez jej koleżankę, zaoferował, że pomoże gospodyni rozmówić się z wykonawcą, który podjął się wykonania prac dekarskich, ale – zdaniem zlecającej – nie zrobił tego jak należy. Jagoda dla Tulipana wzięła nawet kredyt. Małgorzacie, obecnie przedstawicielce handlowej, znajomość z 43-latkiem do dziś odbija się czkawką, bo każdego miesiąca musi oddać z wypłaty 550 złotych. Zaciągnięty w 2016 roku kredyt będzie spłacała do 2023 roku.

Urokowi Piotra K. ulegali również mężczyźni

W zależności od potrzeb, 43-latek wcielał się m.in. w rolę inwestora gwarantującego szybki zysk na powierzonych mu pieniądzach, policjanta, komornika albo detektywa (lista „specjalizacji” była znacznie dłuższa). Oferował też pomoc w odzyskaniu długów, w zakupie pojazdów po okazyjnych cenach czy… naprawie myjni parowej. Z aktu oskarżenia wynika, że Piotr K. działał w latach 2011-2019 na terenie całego kraju, ale głównie na Dolnym Śląsku i na Opolszczyźnie. Zdaniem śledczych, za każdym razem miał podobny modus operandi. Wchodził ze swoimi ofiarami w osobiste relacje i wykorzystywał ich zaufanie. Pożyczał pieniądze na intratne inwestycje lub na rozwój własnej firmy, po czym znikał.

Siostrę Julię (czyli Urszulę K.) poznał w pociągu, wiosną 2019 roku. Zakonnica z Dobrzenia Wielkiego jechała na urlop do Kołobrzegu, była w habicie, więc wiedział, z kim ma do czynienia. – W pewnym momencie on powiedział, że dopiero co pochował swoje dziecko (jego partnerka faktycznie straciła dziecko). Zaczęliśmy rozmawiać. Dałam mu numer telefonu, gdyby potrzebował porozmawiać. Krótko po tym on wysłał mi SMS, że bierze mnie w osobistą opiekę – zeznawała przed opolskim sądem była już zakonnica – 42-letnia ładna, blondynka.

Opieka była tym troskliwsza, odkąd Tulipan dowiedział się, że jego nowa znajoma ma dostęp do większej gotówki. Z relacji kobiety wynika, że wtedy zaczął się do niej zbliżać, m.in. proponował spotkanie, pytał o upodobania seksualne, mówił o miłości. Po powrocie siostry Julii z urlopu, przyjechał w odwiedziny do Dobrzenia Wielkiego. To wtedy, w pokoju dla gości, doszło do pierwszego zbliżenia. Dwa dni później Piotr K. poprosił o pożyczkę.

- Do tego incydentu byłam osobą odpowiedzialną, starałam się rzetelnie wykonywać swoje obowiązki – mówiła Urszula K., która w procesie Tulipana ma status pokrzywdzonej. – To był trudny etap mojego życia. Byłam przemęczona obowiązkami, a on zaczął mówić o miłości. Chciałabym wymazać z pamięci to, co się stało.

Po pierwszej pożyczce posypały się prośby o kolejne. Tulipan mówił, że potrzebuje pieniędzy na obrót miedzią. Twierdził, że można na tym dobrze zarobić. Zakonnica, jak wyliczyli śledczy, dała mu ponad 300 tysięcy złotych z zasobów zgromadzenia, do którego należała oraz ponad 136 tysięcy złotych będących własnością pensjonariuszy DPS-u w Dobrzeniu Wielkim, prowadzonego przez to zgromadzenie. Nowy znajomy oczarował siostrę Julię do tego stopnia, że oddała mu też własne pieniądze. W sumie: 7 tysięcy złotych, 150 euro i 200 dolarów amerykańskich.

Piotr K. później wypierał się tego, że z zakonnicą łączyła go intymna relacja. Być może dlatego, że na ławie oskarżonych razem z nim zasiadła jego partnerka Katarzyna Z., która usłyszała zarzut pomocnictwa. Zdaniem śledczych kobieta miała m.in. odbierać pieniądze od ofiar, ale do tego wątku jeszcze wrócimy

O sprawie Tulipana zrobiło się głośno wiosną 2019 roku

31 maja siostra Julia złożyła wypowiedzenie i nie wróciła z urlopu. Jej przełożona szybko zorientowała się, że razem z zakonnicą zniknęły pieniądze.

- Siostra Julia mówiła, że przez ostatnie 18 lat, jak jest w zakonie, siostra przełożona zabiera jej wszystkie pieniądze. Powiedziała, że pieniądze, które mi dała, to zaległe wynagrodzenie za te wszystkie lata – przekonywał w postępowaniu przygotowawczym Piotr K. - Dopiero dwa tygodnie później przyznała się, że zabrała je z kasy zgromadzenia. Chciałem jej to wszystko oddać, jak zakończę inwestycje.

Mężczyzna zaklinał się przed prokuratorem, że miał szczere intencje i chciał co do złotówki zwrócić pieniądze siostrze Julii, ale nie zdążył, bo trafił za kratki. - Jestem w stanie w szybki sposób spłacić te pożyczki, gdybym pozostał na wolności. Mam swoich wierzycieli, którzy łącznie są mi winni ponad milion złotych – przekonywał. Prokurator ani sąd nie dali się nabrać na te sztuczki. Mężczyzna do dziś przebywa za kratkami.

Nawet gdyby zapewnienia o wierzycielach były prawdziwe, nie rozwiązywałoby to problemów Piotra K. Prokurator wyliczył bowiem, że mężczyzna wyłudził w sumie od swoich ofiar ponad 2 miliony złotych, które roztrwonił w kasynach.

- To nie były moje pieniądze, więc nie powinnam ich w ogóle pożyczać. Bardzo źle się z tym czułam, dlatego prosiłem o zwrot. Później on mnie zastraszał, że jeśli nie dam mu kolejnych pożyczek, to wcześniejsze pieniądze przepadną – mówiła w procesie Tulipana była już zakonnica. Kobieta bała się, że nowy znajomy rozpowie innym o ich zbliżeniach, dlatego – mimo coraz większych wątpliwości – starała się utrzymać z nim ciepłe relacje. - Dzwonił też do mnie jego kolega. Mówił, że Piotr jest w niebezpieczeństwie i jeśli nie zorganizuję kolejnych pieniędzy, to nie dostanę zwrotu poprzednich. Pod wpływem tego zastraszania pożyczyłam jeszcze od koleżanki 70 tysięcy. Dałam mu też swoje pieniądze. To było wszystko, co miałam.

Była zakonnica w procesie Tulipana ma status pokrzywdzonej, ale wcześniej sama usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia i została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Musi też oddać pieniądze. Kobieta wzięła winę na siebie, choć – jak ustalił prokurator – pieniądze widziała tylko przez chwilę, bo później przejął je jej kochanek. W sumie było to blisko pół miliona złotych.

Tulipanowi stały związek ze wspomnianą już Katarzyną Z. nie przeszkadzał w uwodzeniu kolejnych pań

- Piotrek grywał w kasynach, miał przy sobie duże pieniądze, ale twierdził, że one nie są jego - mówiła śledczym partnerka oskarżonego, która dziś z Tulipanem nie chce już mieć nic wspólnego. - Twierdził, że dobrze zarabia i wierzyłam, że on prowadzi legalny biznes. Kiedyś pokazał mi legitymację windykatora. Kochałam go.

Szósty zmysł podpowiadał jednak Katarzynie, że coś w tym związku nie gra. Kobieta zaczęła podejrzewać, że w życiu jej ukochanego są inne.

- Udostępniłam mu konta bankowe, bo chciałam, żeby on wracał codziennie do domu, choć denerwowało mnie, że nie jest u nas tak, jak w normalnym związku. Zmieniłam swoje nastawienie do niego po tym, jak zostałam aresztowana - mówiła. Kobieta usłyszała zarzut pomocnictwa.

Znajomość z Tulipanem zaprowadziła też na ławę oskarżonych Marka B., który udostępnił 43-latkowi konto swojej matki. – On mówił, że komornik zajął mu jego konto, a zleceniodawca ma mu przelać pieniądze. Nie wiedziałem, że to pieniądze z oszustwa. Nie dostałem za to ani złotówki – przekonywał prokuratora Marek B., ale bezskutecznie.

Mężczyźni poznali się we wrocławskim kasynie. Piotr K. twierdził, że ma firmę windykacyjną, a może detektywistyczną (współoskarżony nie miał co do tego pewności). - Często z nim rozmawiałem i dziwiło mnie, skąd ma takie pieniądze. Jednorazowo wydawał w kasynie na przykład 10 tys. złotych - wspominał Marek B. - Piotr był ciągle zajęty. Słyszałem, że cały czas dzwonią do niego jakieś kobiety, ale on był tajemniczy. Piotr miał dar przekonywania.

Tulipan w przeszłości odsiadywał wyrok

Czwartym oskarżonym, który razem z nim zasiadł na ławie oskarżonych, jest jego kolega z więziennej celi, czyli Michał K. Mężczyzna miał straszyć jedną z ofiar 43-latka, że upubliczni jej intymne zdjęcia, jeśli nie da jego kompanowi pieniędzy.

Piotr K. twierdzi, że jest uzależniony od hazardu. Pieniądze, które dostał od swoich ofiar miał przepuścić w kasynach. Opolski Tulipan mógł naciągnąć ponad 100 osób – kobiet i mężczyzn - łącznie na 2 miliony złotych. Nie ma pewności, czy wszyscy pokrzywdzeni zawiadomili organy ścigania, dlatego prokurator, nim sprawa trafiła do sądu, zezwolił na publikację nazwiska i wizerunku mężczyzny, licząc, że rozpoznają go kolejne ofiary. Gdy ruszał proces sąd zdecydował, że wizerunek oskarżonego powinien być chroniony.

Prokurator przyjął, że 43-letni Piotr K. z przestępstw uczynił sobie stałe źródło utrzymania. Grozi mu 15 lat więzienia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak zakonnica spod Opola straciła głowę dla przebiegłego Tulipana. Sprytny 43-latek miał oszukać ponad 100 osób - Plus Nowa Trybuna Opolska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl