Lukas Podolski: Boję się tego, co może czekać Górnika Zabrze w przyszłym sezonie

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Lukas Podolski jest w ostatnich tygodniach głosem Górnika Zabrze.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Lukas Podolski jest w ostatnich tygodniach głosem Górnika Zabrze.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Fot Arkadiusz Gola
Rozmowa z Lukasem Podolskim, piłkarzem Górnika Zabrze. O przyszłości Górnika Zabrze, ale nie tylko.

Po 30. kolejkach Ekstraklasy Górnik Zabrze zajmuje trzecie miejsce. Wisi w powietrzu coś wielkiego?
Historii jeszcze żadnej nie napisaliśmy. Teraz wszystko zależy od czterech najbliższych spotkań i dopiero wtedy okaże się czy zrobiliśmy coś wielkiego. Każdy z tych meczów będzie dla nas jak finał.

W meczu z ŁKS-em wrócił pan po kontuzji jako zmiennik. Już wszystko w porządku z łydką?
Trener mnie zapytał czy już czuję się na siłach, a ja jestem gotowy do treningów, czyli do gry też. Wiadomo, że jak się nie rozgrywa meczów regularnie, to trochę brakuje, ale pewnie będę na te ostatnie spotkania jeszcze wchodził. Nie jest waż-ne ile Lukas Podolski zagra w nich minut, i czy strzeli jeszcze gola, tylko to, ile wyciągniemy punktów. Mamy zespół, który ma fajny charakter, i nie ma jednego piłkarza, który robi różnicę, tylko gramy wszyscy razem. Walczymy, biegamy, szatnia jest fajna i to daje punkty.

Trzeba przyznać, że z zespołu czuje się dobrą energię, która zresztą płynie też z trybun.
Jak się gra u góry tabeli to kibiców też zawsze przychodzi więcej. Ja bym sobie życzył, żeby na naszym stadionie zawsze były takie tłumy, żeby ludzie nie myśleli, że jak jest niedziela to najważniejsze są kluski i rolada, tylko, żeby szli na Górnika. Jak się jeszcze zbuduje ta czwarta trybuna to będzie jeszcze lepiej. A tak poza tym to chyba pierwszy raz nie widziałem na trybunach transparentów z różnymi napisami (śmiech). Nareszcie chodzi tylko o piłkę i wyniki.

Transparentów nie ma, władza w mieście się zmienia, ale pan nie sprawia wrażenia pewnego, że przyszłość będzie różowa.
Nie zmieniam swojego zdania. Jak się popatrzy nie na wyniki i tabelę, tylko na to, co się dzieje w klubie, to nic się na razie nie zmienia. Nie ma prezesa, nie ma dyrektora sportowego. Zobaczymy jak się dalej potoczy sprawa inwestora... Dużej grupie zawodników kończą się kontrakty, a jak gramy tak fajnie, to na pewno dostają oferty. Dlatego teraz się cieszymy, jest super, ale mnie się przypomina Lechia Gdańsk, która zagrała w pucharach, a w następnym sezonie spadła. Nie mówię, że to się musi powtórzyć w Górniku, ale trzeba uważać.

Ma pan sygnały, że mogą pojawić się nowi potencjalni inwestorzy?
Na razie ludzie mi przysyłają wywiady innych ludzi, których w Górniku od ostatnich lat nie było, a teraz nagle wiedzą, jak to u nas wszystko wygląda, jak powinno być. Czemu nie mieli pomysłu na Górnika, jak w nim byli? Nie warto na nich strzępić języka i komentować (chodzi o wywiad byłego prezesa Łukasza Mazura dla DZ). My mamy co robić, żeby w Górniku było dobrze.

Garnitur godny prezesa już pan wyciągnął z szafy?
Mam jeszcze rok kontraktu, ale kto wie, może po tych ostatnich czterech meczach powiem sobie, że już wystarczy, że fajny był ten ostatni sezon i jeszcze się pograło w pucharach? Zobaczymy, na razie nie zamieniam boiska na garnitur, mam jeszcze siły i zdrowie. Na pewno chcę potem pomagać przy piłce, a przez te wszystkie lata nauczyłem się dużo rzeczy, ściągania sponsorów i inwestorów... Jak przyjdzie czas to ten garnitur włożę.

Ma pan swojego kandydata do roli prezesa Górnika?
Nie mam takiego nazwiska ani pomysłu. Dużo ludzi będzie się teraz kręcić wokół klubu, ale są też tacy, którzy mają takie decyzje podjąć. Ja tylko chcę takich, którym na Górniku zależy. Następne tygodnie i miesiące będą bardzo ważne i będzie w nich bardzo dużo pracy.

Z nową prezydent Agnieszką Rupniewską już pan rozmawiał na temat swojej roli?
Ona na razie nie jest prezydentem, dopiero będzie miała przysięgę. Przed wyborami mówiła, że jest chętna do współpracy ze mną, na pewno się spotkamy i porozmawiamy, jak to wszyst-ko poukładać. Szykuje się duża zmiana, ale trzeba uważać, żeby nie poszła w złą stronę. Trochę się tego boję.

A z Małgorzatą Mańką-Szulik już pan się pożegnał?
Nie, zresztą rzadko się widywaliśmy. Ostatnio była chyba w szatni na meczu z Wisłą Płock, jeszcze za trenera Gaula, i raz się pojawiła, jak z jakiegoś wyjazdu wróciliśmy. Nie było takiego kontaktu, jaki powinien być. Winnych klubach właściciele przychodzili po meczach z gratulacjami, pojawiał się też zarząd. WGórniku tego nie było, nie wiem też nic o żadnym oficjalnym pożegnaniu, kolacji, czy czymś takim.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lukas Podolski: Boję się tego, co może czekać Górnika Zabrze w przyszłym sezonie - Dziennik Zachodni

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
kibic
PRAWDZIWA HISTORIA GÓRNIKA Z.

Poniższe fakty to sprawdzona historyczna

prawda.Nie ma tu ani jednego słowa kłamstwa

.Dowody na wszystko mamy w dokumentach

historycznych ,publikacjach prasowych oraz

wydawnictwach książkowych.Zatem co piszą o Górniku

Zabrze żródła historyczne i dziennikarze oraz

Encyklopedia piłkarska FUJI:

Dlaczego 31 maja 2009 po spadku Górnika zapanowała

na Górnym Śląsku wielka, spontaniczna radość?

Jeśli nie rozumiecie, to tytułem przypomnienia:

Górnik powstał 14 grudnia 1948 roku, dzień później

powstała PZPR. Powstała ze ?zjednoczenia PPR i PPS

czyli w wyniku wcielenia siłą PPS do PPR-u. Zjazd

zjednoczeniowy, który utworzył równie legendarną

co Górnik PZPR został zapowiedziany już 10 marca

1948. Termin zjazdu unifikacyjnego był zatem znany

9 miesięcy przed stworzeniem w Zabrzu pierwszego

Koła Sportowego Zrzeszenia Górnik. Datę zjazdu

zjednoczeniowego nowej komunistycznej partii

wyznaczono dokładnie na 15 XII tegoż roku, twórcy

Górnika doskonale wiedzieli jaki mogą zbić kapitał

na utworzeniu klubu w przeddzień tej daty!!! W ten

sam dzień utworzyć Górnika nie można było, bo

kolidowało by to z tak zacną datą. 15 grudnia

wszystkie informacje poświęcone były w ludowej

Polsce utworzeniu nowej przewodniej siły narodu ?

PZPR.

Powstanie wzorcowego socjalistycznego molocha

sportowego o wdzięcznej radzieckiej nazwie Górnik

miało być preludium dla tego wielkiego wydarzenia.

Podobnie zresztą powstał sam Górnik, do klubu

Zjednoczenie wcielono przymusowo wcześniej

niezależne kluby: Skrę, Concordię i Pogoń.

Wcielenie takie oznaczało po prostu ich brutalną

likwidację! Ta data i okoliczności to nie

przypadek. Przy zakładaniu Górnika uczestniczył

zresztą delegat PPR ? towarzysz Łączyński.
k
kibic
Dlaczego tak wszystko łączono? To było podstawowe

założenie stalinizmu: unifikacja i ujednolicenie

społeczeństwa i wszelkich organizacji celem

ułatwienia sprawowania nad nim ścisłej kontroli.

Zbrodniczy zamysł zbrodniczego systemu. Dlaczego

wcielano do Zjednoczenia? Bo była to sportowa

komórka wytworu komunizmu tzw. zjednoczeń

węglowych, czyli państwowych kombinatów

czuwają[wulgaryzm]h nad wydobyciem węgla, powstałych po

wywłaszczeniu poszczególnych kopalń od prywatnych

właścicieli i skomasowaniu ich w przemysłowe,

prawdziwie stalinowskie mega kombinaty.

Tak przedstawiają się zaszczytne i jakże

romantyczne początki tego tworu! Nie mają w Polsce

analogii. Tej szukać trzeba w ZSRR, tam już w

latach 30. powstawały przy kombinatach górniczych

tzw. Szachtiory (czyli Górniki), będące ich

sportowymi komórkami. Pełna unifikacja sportu ze

strukturą totalitarnego państwa. Reasumując, akt

stworzenia wielkiego Górnika nie miał nic

wspólnego z niepokalanym poczęciem, przypominał

raczej brutalny gwałt. Był owocem przestępstwa ?

sowietyzacji polskiego sportu. Na koniec cytat z

książki pt. O tytuł mistrza Polski, encykl. Fuji,

s. 80:

Gdy pamiętać, że za fuzją 4 liczą[wulgaryzm]h się klubów,

które w końcu 1948 dały początek Górnikowi, stały

niemałe środki finansowe i sprzyjające

propagandowym celom partyjne decyzje polityczne,

rozwój zabrzańskiego klubu nie może dziwić.Nie

dziwicie się, że pomysłodawcą przeszczepienia tych

wzorów do Zabrza był pół-Rosjanin i komunista ?

Gajdzicki. Później był za to znienawidzony i

musiał ukrywać się przed kibicami klubów, które

zniszczył. Z tego propagandowego kombinatu

uciekali piłkarze wcielonych do niego klubów.

Zjawisko było o tyle dotkliwe, że kluby te

prezentowały przed wcieleniem ich do Zjednoczenia

znacznie wyższy poziom sportowy. Początki klubu

nikną więc w oparach absurdu: piłkarze nie chcieli

grać w Górniku a kibice nienawidzili twórcę tego

tworu. Takie są jego groteskowe początki: kombinat

państwowy, nie dość, że bez kibiców to jeszcze

traktowany wrogo przez mieszkańców miasta w którym

powstał. Wrogość wobec pomysłodawcy, nieukrywana

awersja piłkarzy i kibiców do nowego tworu jest

faktem historycznym.
k
kibic
Nie dziwcie się, że w Zabrzu

nie wiedzą gdzie i z kim Górnik rozegrał swój

pierwszy mecz to nie było ważne, nikt tego nie

notował, nikogo to nie obchodziło. Liczyło się ile

Górnik wyrobił % sportowej normy i czy piłkarze

pilnie uczestniczyli w wykładach z marksizmu i

leninizmu. Wiemy natomiast, że pierwszy mecz

międzynarodowy drużyna Górnika rozegrała z Armią

Czerwoną, ale domyślaliście się chyba. Zaraz po

powstaniu Górnik otrzymał od władz prezent

wybudowany jeszcze przez nazistów stadion na 12000

miejsc. Zaplecze zostało ufundowane, trzeba było

zacząć werbować ludzi (normalny klub powstaje w

odwrotny sposób: najpierw zdobywa popularność i

miłość kibiców a dopiero ewentualnie potem

wsparcie władz).Nie pytajcie się też skąd wzięły

się egzotyczne w polskiej przedwojennej piłce

nazwy typu: Górnik, Stal, Gwardia, Kolejarz, CWKS

(W ZSRR: Szachtior, Metalurg, Dynamo, Lokomotiw,

CSKA) itd. To tylko zwykłe kopie ?doskonałych?

rozwiązań radzieckich. Trudno doszukiwac się w

Polsce klubów o równie jednoznacznym powiązaniu

ich narodzin ze stalinowską zagładą przedwojennych

struktur piłkarskich. W marcu zapowiedziano na

grudzień 1948 roku utworzenie jednej jedynie

słusznej partii (PZPR), we wrześniu usunięto od

władzy Gomułkę za odchylenie

prawicowo-nacjonalistyczne a w październiku 1948

roku rozpoczęto aresztowania przedwojennych

działaczy piłkarskich którzy nie wstąpili do PPR,

lub krytykowali komunistyczne porządki. W grudniu

1948 istniało już 60 nowych państwowych kombinatów

sportowo-zakładowych.Ciekawostką jest fakt, że

nigdzie na zachodzie Europy nie powstał klub o

odpowiedniku nazwy Górnik, w Polsce zaś nazwa ta

pojawiła się dokładnie w chwili rozpoczęcia

reorganizacji polskiego sportu na wzór radziecki.

Nie trzeba chyba dodawać, że nazwa ta pojawiła się

znacznie wcześniej niż w Polsce na obszarze ZSRR.

Co ciekawe klub z Zabrza gra pod tym szyldem do

dzisiaj, chociaż przygniatająca większość klubów

pozbyła się stalinowskich, narzucanych odgórnie

nazw.Reorganizacja sportu na wzór radziecki to

było zniszczenie wszystkiego, całego dorobku

przedwojennego piłkarstwa. W latach 1948-1949

zlikwidowano w Polsce autonomiczne kluby

piłkarskie, podporządkowując je państwowym

zrzeszeniom. Doszło do olbrzymiej nacjonalizacji

klubów piłkarskich. Kluby zostały po prostu

zagrabione przez państwo. Można było zatrzeć

niewygodne przedwojenne nazwy klubów, to co dla

jednych było tragedią dla innych stało się jednak

radością i źródłem powstania ? narodził się

Górnik, towarzysz Górnik! O okolicznościach tych

wydarzeń nie dowiecie się jednak w ugładzonych

notkach dziennikarskich o wielkim Górniku.
k
kibic
Prawda jest politycznie niepoprawna. Już

kilkanaście lat po powstaniu fałszowano w Górniku

jubileusze istnienia, wymazano też nazwisko

pierwszego prezesa i nikt z kibiców ani klubowych

działaczy nie znał prawdy. Odkryto ją dopiero przy

powstawaniu monografii klubu w latach 90. To daje

do myślenia.

To niestety tylko wierzchołek góry lodowej. Można

by się rozpisywać na temat wyznaczenia Górnika do

roli sztandarowego koła zrzeszenia Górnik,

analizować sylwetki pierwszych prezesów z których

jeden był działaczem Niemieckiej Partii

Komunistycznej a drugi przodownikiem pracy

awansowanym w błyskawicznym tempie, po

kilkudniowym kursie (!!! Słynne hasło: nie matura,

lecz chęć szczera), na stanowisko dyrektora

kopalni. Rozwodzić się dlaczego mieszkańcy Radlina

nie chcieli mieć u siebie centralnego klubu -

wizytówki górnictwa, w efekcie czego sztandarowe

koło zrzeszenia Górnik postanowiono przenieśc do

Zabrza. Można wymieniać aparatczyków którzy

wspierali go w komunie, a byli to ludzie z

najwyższych szczebli władzy. Komu i dlaczego

zależało na tym by stworzyć wizytówkę hołubionego

przez władze zawodu. Przypominać, że wśród

najwybitniejszych piłkarzy lat 50., 60. i 70. nie

ma ani jednego wychowanka, że Górnik słynął z

pasożytowania na innych śląskich klubach, które

zwyczajnie okradał, łamiąc niejednokrotnie statuty

PZPN-u i posiłkując się przy tym oferowaniem

znakomitych sztygarskich pensji. Okoliczności

transferów niektórych piłkarzy do Górnika mają

iście mafijną genezę i zamieszani w nie byli

najważniejsi decydenci PRL-u. Rzadko kto dziś

pamięta, że Górnik nigdy nie stracił piłkarza na

rzecz CWKS-u Legii. Wręcz potrafił wyciągnąć z

Legii takich asów jak Kowala czy Pohla,

wykradzionych wcześniej przez wojskowych z małych

śląskich klubów. To jedyny taki przypadek w PRL-u:

całkowita odporność na zabiegi potężnych ponoć

wojskowych patronów Legii.Do historii

komunistycznej propagandy przeszły prasowe relacje

z kompromitacji Górnika w Londynie, kiedy został

ośmieszony przez Tottenham wynikiem 8:1. Prasa

lamentowała nad okrucieństwem barbarzyńskich

Anglików. Nie można było pisać o kompromitacji

wizytówki górnictwa ? nie wypadało. W

rzeczywistości piłkarze Tottenhamu, który nigdy

nie zawojował Pucharu Mistrzów grali po prostu

swoje ? angielską piłkę. Gwiazdorzy z Górnika nie

podołali presji i byli po prostu znacznie słabsi

piłkarsko, przyzwyczajeni do tego, że nikt w kraju

nie był w stanie stawić im oporu. Wzorowi

socjalistyczni górnicy zostali po prostu

stratowani na Ścieżce Białego Jelenia (White Hart

Line). Czytając jednak relacje o tym meczu w

komunistycznej prasie można było pomyśleć, że

Górnik powinien awansować dalej, jedynie

kapitalistyczny spisek powstrzymał jego marsz ku

zwycięstwu? Jan Kowalski, jeden z gwiazdorów

tamtej drużyny, ogłoszony przez komunistyczną

prasę ofiarą Anglików analizował sytuacje po

upadku komuny: ?Owszem odniosłem kontuzję, ale nie

było to wynikiem jakiejś szczególnie brutalnej gry

Anglików
k
kibic
Mieli taki styl, grali po prostu

zdecydowanie i tyle. Oni nie byli złośliwi, nie

byli chamscy. Mistrzów zaczynała się jednak pod

hasłem zatarcia niechlubnych wyników

poprzedników. Wydawane w olbrzymich nakładach

ulotki propagandowe (w formie książeczek)

zawierały informacje, że wielki Górnik idzie na

podbój Europy. Po klęsce w Londynie i kilku

dalszych niepowodzeniach wizytówki górnictwa,

jedna z kolejnych ulotek wydana we wrześniu 1964

nie zaczynała się już od buńczucznych zapowiedzi

tylko od usprawiedliwień: wyniki górników byłyby

lepsze gdyby sprzyjało im szczęście w losowaniu.

Do potęg które złośliwy los postawił na drodze

wiecznego pechowca Górnika, zaliczone zostają:

Tottenham (europejski średniak), Austria Wiedeń

(mniej niż średniak) i Dukla Praga. Za komentarz

do największej klęski polskiej drużyny w dziejach

Pucharu Mistrzów/Ligi Mistrzów poza pokaźnym

zestawem usprawiedliwień służy krzepiące

stwierdzenie, że nie był to mecz do jednej

bramki. Ciężkie zmagania Górnika z Austrią (1963)

kwitowane są słowami, iż zabrakło łutu szczęścia

(na temat 1:0 na Stadionie Śląskim). Arcydziełem

kłamstwa jest zaś relacja o autentycznie

szczęśliwym awansie po dodatkowym meczu z Austrią.

Po zdobyciu w I połowie dwóch bramek, w II połowie

tego meczu trwał nieustanny szturm bramki Górnika,

a Górnik całą druga połowę się bronił, stracił

jednak tylko jedną bramkę i wygrał ostatecznie

awans 2:1. Fatalna postawa zespołu przedstawiona

została jednak jako efekt ?niefortunnej taktyki?.

Wysoka porażka Górnika w następnej rundzie, na

wyjeździe w Pradze (Dukla-Górnik 4:1) określona

jest po raz kolejny jako ?ogromne szczęście?

Dukli. Dotkliwa porażka dokładnie w takim samym

wymiarze (znów lanie 4:1!) rok później określona

jest jako ?jeszcze bardziej pechowa?. Nad losem

Górnika mścił się zapewne jakiś

demon-reakcjonista, bo cóż innego mogło spowodować

taką niekończąca się serię potwornego pecha? W

1967 roku Górnik dał kolejny popis ulegając w II

rundzie Pucharu Mistrzów CSKA Sofia 0:4.
k
kibic
W 1968 w kolejnej broszurce czytamy zaklęcie by

górnicy zagrali tak wspaniale jak gdy przed laty

rzucili na kolana Tottenham. W tymże 1968 roku, w

pierwszym meczu Górnik przegrał w Manchesterze

tylko 2:0 jednak komunistyczna prasa znowuż

rozpatrywała niezwykły pech czempiona. W tym

samym czasie brytyjski Times wytypował 6

rozpaczliwych obron Huberta Kostki do tytułu nie

z tego świata i zastanawiał się nad tym jakim

cudem Manchester United nie strzelił Górnikowi

więcej bramek?

Najlepszym przykładem propagandy systemu była

zbiorowa histeria po dotarciu wizytówki

socjalistycznego górnictwa do finału najsłabszego

z pucharów europejskich Puchary Zdobywców

Pucharów (nie bez powodu został zlikwidowany 10

lat temu!). W finale Górnik przegrał z przeciętnym

Manchesterem City, który nigdy później nie sięgnął

już po europejskie trofeum. Do finału dostał się

dzięki szczęśliwemu losowaniu. Pokonanym

rywalem w losowaniu była słabiutka Roma,

przedstawiana w komunistycznej prasie jako

potentat europejskiej piłki! Tymczasem klub w

dziesięcioleciu 1965-1975 ani razu nie zajął nawet

miejsca na ligowym podium, niejednokrotnie kończąc

rozgrywki w drugiej połowie tabeli. Z Górnikiem

grał tylko dlatego, że udało mu się zdobyć krajowy

puchar. Mimo, że faktycznym faworytem spotkania

był Górnik (znajdujący się co roku na ligowym

podium i grający niemal corocznie w Pucharze

Mistrzów), nie zdołał ani razu pokonać włoskiego

średniaka. Awansował dopiero dzięki szczęśliwemu

rzutowi monetą.

W finale gwiazdorzy z Górnika przestraszyli się

stawki meczu i tradycyjnie w decydującym starciu

polegli. W kraju odtrąbiono jednak wielki sukces!

Świętowanie klęski było możliwe tylko w PRL-u.

Próbowano w oparciu o te smutne wydarzenie

dowodzić wybitności klubu. Przecież żaden inny nie

dotarł. Zapominano tylko dodać, że żaden inny nie

miał takich warunków w PRL-u. To Górnik był

hegemonem politycznym, sportowym i dodatkowo

najbogatszym klubem. Któż inny miałby więc

wyręczyć krezusa? 1957-1972 rok w rok na podium;

1963-1972 rok w rok z jakimś trofeum a mimo to

reprezentacyjny klub gomułkowszczyzny nie sięgnął

w przeciwieństwie do innych socjalistycznych

kombinatów typu Steaua, Crvena Zvezda, Dinamo

Zagrzeb, Dynamo Kijów, Dinamo Tibilisi, Slovan

Bratysława czy nawet biedniutki Magdeburg, po

europejski puchar.

W Pucharze Mistrzów, który był zawsze najlepszym

miernikiem wartości klubów Górnik grał fatalnie.

Wystąpił w nim 12 razy (!) i 6-krotnie odpadł w

pierwszej rundzie. Na 12 występów najbogatszy klub

PRL-u jedynie jeden raz dotarł do ćwierćfinału!
k
kibic
Pucharze UEFA Górnik grał pięciokrotnie i jego

największy sukces to 1/16. Poza sezonami 1968 i

1970 wyniki Górnika w pucharach są dramatycznie

słabe, a biorąc pod uwagę fakt, że klub w latach

1957-1972 cały czas był na szczycie (zdobywając 10

mistrzostw i 6 pucharów, zasiadając 16 razy pod

rząd na podium MP) i nie notował żadnych kryzysów

formy wyniki te są kompromitujące. Dzięki usilnej

propagandzie udało się jednak zatrzeć takie

wrażenie. Udało się tym łatwiej, że olbrzymie

środki inwestowane w Górnika przynosiły oczywiście

efekt na krajowym podwórku, gdzie najsilniejszy

składowo i finansowo Górnik nie miał żadnej

poważnej konkurencji.

Pomimo tych faktów wielu prostym ludziom,

wychowanym w systemie komunistycznym, Górnik

kojarzy się jeszcze dziś z olbrzymimi sukcesami

międzynarodowymi! Komunistyczna ideologia

skolonizowała więc skutecznie proste znaczenie

sportu. Sportu, który na ogół nie jest związany z

polityką, a nawet zgodnie z olimpijską tradycją

powinien być apolityczny. W komunistycznym

państwie sport miał jednak ściśle wyznaczoną rolę

(zjawisko to występowało w każdym totalitarnym

ustroju, wystarczy wskazać przykład III Rzeszy),

należał do tych form oddziaływania na

społeczeństwo, o których Lenin pisał, że są

pasami transmisyjnymi partii do mas. Opisy

dramatycznych i zwycięskich bojów Górnika

pozostaną na zawsze zabytkiem komunistycznej

propagandy i przyczynkiem do badań nad

skutecznością manipulacji opinią publiczną w epoce

komunizmu. Można by jeszcze dodać jak po tej

klęsce z londyńskimi kogutami i przegraniu w 1962

tytułu mistrzowskiego z biedną Polonią Bytom, o

mało nie zachwiała się pozycja zabrskiego Górnika

(pojawił się pomysł zbudowania sztandarowego klubu

górnictwa gdzie indziej w Sosnowcu). Jak dla

celów propagandowych organizowano mecze Górnika na

Śląskim, rozdając za darmo bilety na kopalniach.

Władza pragnęła sukcesów sportowych, sukcesy

reprezentantów PRL były sukcesami władz PRL!
k
kibic
Propagandzie sukcesu sport służył przez cały okres

Polski Ludowej. Górnik powstał, na Śląsku, w

Polsce, ale pomysł i sam założyciel przybyli ze

wschodu. Ze wschodu przybył też reżim polityczny,

który umożliwił dokładne skopiowanie rozwiązań

radzieckich i powstanie tego tworu. W propagandzie

komunistycznej klub pełnić miał rolę piłkarskiego

odpowiednika mocarza pracy i bohatera socjalizmu ?

górnika. Pompowano w sztandarowy klub górnictwa

duże pieniądze, bo odpowiednik czołowej klasy

robotniczej Polski na piłkarskich boiskach także

miał wyrabiać 200% normy.Górnik w niepodległej

Polsce to prawdziwy zabytek komuny. Najprawdziwszy

relikt zniewolenia, pozostałość stalinizmu, jak

pomniki ku czci Armii Czerwonej czy Pałac Kultury.

Olbrzymie pieniądze na odrestaurowanie tego

komunistycznego dinozaura wyłożył niemiecki

koncern Allianz, mający równie nieciekawą

proweniencję. Współudział w dojściu Hitlera do

władzy (był sponsorem nazistów jeszcze przed 1933

rokiem) i współudział w holocauście, z czerpaniem

z niego wielkich profitów. Dzięki ubezpieczaniu

życia gazowanych Żydów, jednoczesnym ubezpieczaniu

obozów koncentracyjnych i zagrabieniu pięniędzy z

polis zagazowanych, stał się po wojnie,

właścicielem olbrzymiego kapitału. Tym samym mógł

zdobyć pozycję hegemona na rynku ubezpieczeń. Dziś

utopił w ten spróchniały komunistyczny twór

miliony złotych a Górnik mimo 4 budżetu w

ekstraklasie (30 milionów zł. na sezon 2008/2009),

wydaniu dużych pieniędzy na transfery i na

olbrzymią gażę Kasperczaka (2 razy wiecej niż

Maciej Skorża!) zakończył rozgrywki na ostatnim

miejscu. Okazał się być piłkarskim PGR-em,

olbrzymie nakłady nie pomogły, produkcja była

niedochodowa i cały proces zakończył się

katastrofą.Na zakończenie trochę propagandowej

poezji, jeśli ktoś dalej nie wierzy, ten wiersz

powstał naprawdę i na zamówienie władz a autorem

był niejaki Broniewski:
k
kibic
Zabrze

Prędzej, górniku, głębiej, górniku,

węgla pokłady rąb,

w twojej kopalni, na twym chodniku

staje ojczyzny zrąb.

Pod twym oskardem padł kapitalizm,

nadszedł wolności czas.

Więcej żelaza, węgla i stali

dla robotniczych mas!

Węgiel ogrzeje, węgiel nakarmi,

z węgla nasz Wspólny Dom,

węgiel - to siła Ludowej Armii,

droga ku jasnym dniom.

Nie dla bogaczy-wyzyskiwaczy

dzisiaj wyciskasz pot:

Polska robocza czeka i patrzy,

czeka i pług, i młot.

Prędzej, górniku, śmielej, górniku,

w przyszłość twą jasną idź,

dąż zastępami współzawodników,

w trudzie pierwszeństwo chwyć.

Twoja ta ziemia, twoja na zawsze

węgiel, żelazo, stal!

Zabrze na przedzie, prowadzi Zabrze

w socjalistyczną dal.

Tradycje to mogą mieć kluby przedwojenne ale nie

komunistyczny twór stworzony na potrzebę resortu

górnictwa i partyjnej propagandy. Dorośnijcie i

przestańcie wierzyć w bajki o wielkim Górniku ?

legendzie polskiego futbolu.

Dodać należy ,że dokument tej treści zostanie

rozesłany do klubów grają[wulgaryzm]h z górnikiem w

Pucharach w haniebnych czasach m. in,. do MC i AS

Roma.
P
Polak
Śpiewają miasta ,śpiewają wioski o szwabie ,którym jest podolski
M
Marek
Musik,nie ze[wulgaryzm] się. Jesteś największą szmatą wśród dziennikarzy. Zabrzańsko katowicka [wulgaryzm] dziennikarska. Podły ,zakłamany perfidny kapuś i śmieć ,który z dziennikarstwem ma tyle wspólnego ,że publikują twoje kłamstwa i pomówienia w gazecie Gierka i Breżniewa na Zlecenie gks i górnika dwóch stalinowskich klubów. Mały karakan z SBeckiej rodziny. napluć ci w twój czerwony [wulgaryzm] nie warto. jak każdej ruskiej wszy.
Wróć na i.pl Portal i.pl