Syn Jacka Kurskiego zgwałcił 9-latkę? Jego ojciec mówi o politycznej zemście, Donald Tusk - o ochronie sprawcy przez prokuraturę czasów PiS

Jacek Wierciński
Jacek Kurski uważa, że oskarżenia wobec jego syna „zostały sfingowane na zlecenie polityczne”. Zdjęcie archiwalne, Jacek Kurski podczas konferencji prasowej w maju 2024 r.
Jacek Kurski uważa, że oskarżenia wobec jego syna „zostały sfingowane na zlecenie polityczne”. Zdjęcie archiwalne, Jacek Kurski podczas konferencji prasowej w maju 2024 r. Adam Jankowski
- Proszę bardzo, mścijcie się dalej na mnie. Zostawcie jednak w spokoju moich bliskich – apeluje Jacek Kurski do Donalda Tuska i jego stronników oraz "Gazety Wyborczej". To reakcja na kolejną publikację zarzucającą jego synowi gwałty pedofilskie, a prokuraturze za rządów Zjednoczonej Prawicy mataczenie, by nie odpowiedział przed sądem. - Ta przemoc trwała latami. I tylko dlatego, że sprawcą był syn prominentnego polityka PiS, prokuratura zamiast ścigać obwinianego o te czyny, robiła wszystko, żeby uniknął on sprawiedliwości – odpowiada premier, dodając, że nie ma i nie będzie "świętych krów".

Spis treści

Dekada umarzanych śledztw w sprawie przestępstw seksualnych wobec dziecka

Na wstępie przypomnijmy, że temat rzekomych czynów pedofilnych Zdzisława Antoniego Kurskiego nie jest nowy. W 2020 roku materiał "Syn Jacka Kurskiego zaczął mnie krzywdzić, gdy miałam dziewięć lat". Czy dwukrotnie umarzane śledztwa były rzetelne?” opublikowała "Gazeta Wyborcza". Magdalena Nowakowska relacjonowała w nim, że została wielokrotnie zgwałcona przez o 8 lat starszego syna Jacka Kurskiego - znanego gdańskiego polityka bliskiego partii Jarosława Kaczyńskiego, przyszłego prezesa TVP za rządów PiS oraz polskiego przedstawiciela w Banku Światowym, odwołanego po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska.

Do przestępstw dochodzić miało podczas wspólnych wyjazdów do leśniczówki w Danielinie w powiecie sztumskim w latach 2009-12, w okresie gdy ojciec Magdaleny - Lucjan był pracownikiem ówczesnego europosła, Jacka Kurskiego. Jednak początkowo zawiadomienie do prokuratury - dotyczące nie gwałtów, a molestowania - trafiło w 2015 roku po tym, gdy dziewczynka wylądowała na oddziale psychiatrycznym i zaczęła opowiadać o sytuacji psycholożce.

- Nigdy nie skrzywdziłem dziecka, nigdy nikogo nie pobiłem ani nie zrobiłem krzywdy drugiej osobie - przekonywał 4 lata temu w rozmowie z "Super Expressem" Zdzisław Kurski. Natomiast jego ojciec wskazywał, że oskarżenia były formą zemsty za zwolnienie Lucjana Nowakowskiego z funkcji asystenta.

Zachęcamy do lektury naszego materiału na ten temat z 2020 roku.

Czy śledcze popełniły przestępstwa zagrożone 10 latami więzienia?

Teraz sprawa wróciła. Ponownie za sprawą publikacji "Gazety Wyborczej". W artykule „Tak ukręcano łeb śledztwu w sprawie syna Jacka Kurskiego” opisano wynik przeprowadzonego po utracie władzy przez PiS audytu umorzonego postępowania, w którym pokrzywdzoną była Magdalena Nowakowska. Zaś autorzy: Ewa Ivanova i Piotr Głuchowski – powołując się na szefa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, zwierzchniej wobec badającej sprawę jednostki - tłumaczą, że analiza potwierdziła liczne nieprawidłowości.

Odpowiadać za nie mają z kolei prokurator Grażyna Wawryniuk i prok. Teresa Rutkowska-Szmydyńska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Pierwsza (dziś w stanie spoczynku) prowadziła postępowanie w sprawie Zdzisława Kurskiego, druga – za rządów kierowała „Okręgówką” i - jak wskazuje "GW" - osobiście przesłuchiwała biegłego psychologa oceniającego wiarygodność Magdaleny Nowakowskiej, co miało prowadzić do „manipulowania konkluzjami”.

Prokuratur Regionalny w Gdańsku Paweł Pik mówi, że uchybienia, jakich obie panie prokurator miały dopuścić się w śledztwie „należą do kategorii najpoważniejszych przestępstw”. Wskazuje również na - zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności - paragraf kodeksu karnego dotyczący przekroczenia lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszki „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej”.

Dziennikarze tymczasem wprost stwierdzają, że korzyścią osobistą Teresy Rutkowskiej-Szmydyńskiej mogły być kolejne awanse w strukturze prowadzące na szczyt: do Prokuratury Krajowej, choć przyznają zarazem, że poznańscy śledczy odmówili wszczęcia postępowania w sprawie byłej szefowej Prokuratury Okręgowej w Gdańsku i jej podwładnej, bo nie dopatrzyli się w ich działaniach „znamion czynu zabronionego”.

- To stoi w krańcowej sprzeczności z ustaleniami dokonanymi w naszej prokuraturze – komentuje dla "GW" prok. Paweł Pik, a po publikacji jego jednostka na stronie internetowej umieszcza komunikat, odsyłający do kolejnego obszernego stanowiska sprzed 3 miesięcy.

Nowy zwierzchnik zawiadamia Warszawę. Umorzenie dla "korzyści osobistej"

- Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte 23 listopada 2015 roku. W początkowej fazie było prowadzone przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie, następnie przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej Gdańsk - Wrzeszcz w Gdańsku, a w dalszej kolejności przez Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Gdańsku – przypomina we wrześniowym komunikacie, odnosząc się do sprawy Magdaleny Nowakowskiej, prok. Mariusz Marciniak.

Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, relacjonuje też dwukrotne umorzenie śledztwa – w tym prawomocnie w czerwcu 2019 r., gdy kobieta „nie skorzystała z uprawnienia do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia”. Zastrzega zarazem, wskazując na zawiłość oraz trudność w ocenie dowodowej i prawnej przedmiotu sprawy, że po interwencjach pokrzywdzonej, postępowanie zostało podjęte na nowo i jest prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu.

Drugie stanowisko jednostki kierowanej przez prok. Pawła Pika pochodzi z 10 grudnia 2024 r. Czytamy w nim, że ma on „uzasadnione podejrzenie”, że umorzenia dotyczące wykorzystania seksualnego Magdaleny Nowakowskiej wynikać mogły z przestępstw śledczych z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, których decyzje miały być „podjęte w oparciu o niepełny i wybiórczo oceniony materiał dowodowy”, co mogło prowadzić do „naruszenia gwarancji prawnych do obiektywnego, bezstronnego oraz sprawiedliwego prowadzenia śledztwa[…]”.

- W związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez ówczesną Prokurator Okręgową w Gdańsku – Teresę Rutkowską–Szmydyńską oraz przez prokurator referent Grażynę Wawryniuk i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego i interesu prywatnego, w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez Zdzisława Antoniego K., Prokurator Regionalny w Gdańsku, w dniu 11 września 2024 r. powiadomił o dostrzeżonych uchybieniach Naczelnika Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej w Warszawie oraz Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego dla gdańskiego okręgu regionalnego – wylicza prok. Mariusz Marciniak.

Jacek Kurski: "strumień oszczerstw"

Jacek Kurski wydał w sprawie długie oświadczenie. W dziewięciu punktach przekonuje m.in., że „nie było żadnego skręcania sprawy”, a oskarżenia wobec jego syna „zostały sfingowane na zlecenie polityczne”. Za tymi twierdzeniami przemawiać ma fakt, że poznańscy śledczy niemal rok po utracie władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego, a więc gdy całą prokuratorską strukturą kierował już Adam Bodnar i jego zastępcy, odmówili wszczęcia śledztwa w sprawie gdańskich prokuratorek.

- To duży kłopot dla odbywającej się właśnie perfidnej operacji zemsty na mnie za prezesurę Telewizji Polskiej. Operacja miała być prosta: skoro nie możemy Kurskiego wsadzić za przekręty bo, o dziwo przez 7 lat w TVP nic nie ukradł, to zróbmy z jego syna „pedofila” i w ten sposób wyeliminujmy go z życia publicznego – przekonuje Jacek Kurski, który zaznacza, że stał się ofiarą „zemsty” Donalda Tuska, na którego listę „ludzi do wykończenia” trafił.

Zarzuty Magdaleny Nowakowskiej były prezes TVP za rządów PiS nazywa „skonfabulowanymi” i formułowanymi przez „leczącą się psychiatrycznie aktywistkę LGBT”. Zastrzega też, że oskarżeniami wobec Zdzisława już w 2016 roku szantażował go ojciec kobiety – „alkoholik”, który dziś ma jej podpowiadać.

- Wznowienie śledztwa podbiły cyngle PO do publicznej przy tej okazji narracji o rzekomym “skręceniu sprawy syna Jacka Kurskiego” oraz „ukręceniu łba sprawie syna b. prezesa TVP” sugerującej, że sam fakt miał miejsce a nadto ja z nim jakikolwiek związek” – podkreśla ojciec obwinionego o gwałty i zarzuca "GW", że w 2020 roku publikacją, która „rozpoczęła strumień oszczerstw” i doprowadziła do rozpadu relacji Zbigniewa tuż przed planowanym ślubem. - Kto wam, zwyrodnialcy dał, w waszym obłędzie zemsty, prawo niszczenia szczęścia niewinnych ludzi? Kto? Nigdy się na to nie zgodzę. Rozumiem, że musicie się zemścić. Proszę bardzo, mścijcie się dalej na mnie. Zostawcie jednak w spokoju moich bliskich – dodaje.

Jacek Kurski cytuje także nowy materiał "Gazety Wyborczej" i argumentuje, że sugerowany przez jej autorów scenariusz (zmiana przez przełożonego decyzji o odmowie wszczęcia postępowania dotyczącego rzekomych przestępstw prokuratorek z Gdańska) oznacza dyktowane politycznie „łamanie kręgosłupów” przez kierownictwo organów ścigania z nadania obecnie rządzącej koalicji („To się dzieje naprawdę, to jest właśnie państwo Tuska i Wyborczej”).

Donald Tusk: "Jeśli jest coś świętego w Polsce, to są to polskie dzieci"

- Ta przemoc trwała latami. I tylko dlatego, że sprawcą był syn prominentnego polityka PiS, prokuratura zamiast ścigać obwinianego o te czyny, robiła wszystko, żeby uniknął on sprawiedliwości. Prokuratura też zaniechała zbadania informacji, że jego ojciec - prominentny polityk PiS - nakłaniał świadków do wycofania lub zmiany zeznań – skomentował sprawę, cytowany przez Polską Agencję Prasową, Donald Tusk, który podkreślił, że w Polsce nie ma i nie będzie "świętych krów". -Jeśli jest coś świętego w Polsce, to są to polskie dzieci – dodał.

Szef rządu zastrzegł także, że obecnie mamy do czynienia z drugim początkiem sprawy.

– Uważam, że to jedno z najważniejszych zadań w tej chwili – żeby cała Polska zobaczyła, że nie będzie bezkarności tych, którzy w pogardzie mają i w kompletnym lekceważeniu cierpienia dzieci, które są ofiarami przemocy seksualnej – zadeklarował premier.

Do sprawy wrócimy.

"Dziennik Bałtycki" jest na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl w Internecie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rjh
12 grudnia, 4:54, Olek:

Wyborcza znów szczuje i pomawia?

A tyle lat był spokój z tym szmatławcem i jego szechterowymi gierkami.

Powinno byc; Kurski znowu szczuje za pieniadze ,nawet na swoja rodzine?(chociaz obaj Kurscy sa juz w ,,cywilu")Przysluzyli sie obcym ynteresom wspaniale ,nawet swojej rodziny nie oszczedzili,to co tu myslec o innych Polakach. Wyjatkowe rodzenstwo,wiadomo ze w rodzinie roznie bywa ale zeby az tak.

E
Ehh
Walesa dzieci zaszczute,Tuska syn wkrecony w Amber Gold.Dzieciak poslanki popelnil samobojstwo.A Kurski wydaje sie zdziwiony?Pieknie sie opzycja antykomunistyczna zarzyna dla...kapitalu.
M
MP
11 grudnia, 22:47, MP:

Po 23 latach małżeństwa rozwód kościelny? Panie wybacz tym ludziom (zarówno świeckim jak i konsekrowanym) !!!

11 grudnia, 23:12, wp:

Lata się nie liczą, tylko kasa

Smutne, ale prawdziwe.

w
wp
11 grudnia, 22:47, MP:

Po 23 latach małżeństwa rozwód kościelny? Panie wybacz tym ludziom (zarówno świeckim jak i konsekrowanym) !!!

Lata się nie liczą, tylko kasa

M
MP
11 grudnia, 22:12, R:

Tusk już jest sędzią i wydaje wyroki.

Kiedy będzie katem ?

Chodzi o to żeby gonić króliczka :)

M
MP
Po 23 latach małżeństwa rozwód kościelny? Panie wybacz tym ludziom (zarówno świeckim jak i konsekrowanym) !!!
E
Ewa
Żonie udowodnił w sądach kościelnych, że przez 23 lata nie była jego żoną. Teraz nam chce udowodnić, że jego synalek nie zgwałcił 9-latki. Sama chciała, a może to ona go uwiodła?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl