Anna Nowak-Ibisz poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych o wypadku, któremu uległ jej syn.
„Dzień zaczął się super, a potem młody zaliczył upadek, potworny ból w łokciu, karetka i SOR… czekamy na wyniki, ale dobrze to nie wygląda...” – napisała na Instagramie prezenterka, znana m.in. z programu „Pani Gadżet”. „Dla nas na razie jest koniec jazdy, boksowania, siłowni, ćwiczeń, na dodatek to prawa ręka” – stwierdziła.
Wszystko przez hulajnogę
Opisała także okoliczności, w których doszło do nieszczęśliwego zdarzenia, a także wystosowała apel do swoich obserwatorów. Jak wynika z relacji Anny Nowak-Ibisz na Instagramie, do wypadku Vincenta przyczyniła się miejska hulajnoga, która została porzucona przez kogoś w nieodpowiednim miejscu.
„Hej, mam prośbę, nie zostawiajcie porzuconych hulajnóg w poprzek dróg i chodników, to tak niewiele kosztuje, żeby odstawić je w bezpieczne miejsce na pobocze” – napisała. „Wasi kumple mają potem wakacje do bani, połamane ręce, nogi, szczęki… Pomyślcie o tym, proszę” – dodała.
„Także taki mam apel! Uważajcie na siebie i na wertepy na drogach. Wakacje to piękny czas, szkoda go na złamania i wypadki, z wizytami po szpitalach i gipsem w tle” – podsumowała Anna Nowak-Ibisz.
Po jakimiś czasie zaktualizowała wpis, informując, że Vincent ma złamaną rękę w okolicach łokcia. „Na szczęście operacja nie jest potrzebna” – zaznaczyła.
mac
