Wiśniewska zapewnia, że jej placówka stara się zapewnić jak najlepszą opiekę. Szczeciński szpital covidowy ma pełną obsadę personelu potrzebnego do prowadzenia terapii - pracują tu lekarze, pielęgniarki, ratownicy i opiekunowie medyczni.
Zlokalizowana na szczecińskich Pomorzanach placówka jest jedyną tego typu w regionie - wskazuje PAP. W ciągu roku trafia tu 1,3 tys. pacjentów z całego województwa.
Zdaniem dr Wiśniewskiej problemem jest to, że pacjenci zbyt długo leczą się w domu na własną rękę i trafiają do jej szpitala już z pełnoobjawowym covidowym zapaleniem płuc.
"Zwracamy cały czas uwagę, że pacjenci trafiają do nas za późno. Zbyt długo czekają w domach na to, że im przejdzie, kiedy wezmą antybiotyk i po 10-14 dniach trafiają do nas z bardzo zaawansowanymi zmianami w przebiegu covidowego zapalenia płuc" – mówi dr Wiśniewska w rozmowie z PAP.
Lekarka wskazuje, że pacjenci, którzy trafiają do kierowanego przez nią szpitala, niemal bez wyjątku wymagają tlenoterapii i podania antybiotyków. Połowa pacjentów ma też choroby współistniejące. Pacjenci mający w przebiegu COVID-19 także inne schorzenia nie mogą jednak być skierowani na oddziały docelowe, np. kardiologii czy chirurgii - zaznacza Wiśniewska.
Placówka w Szczecinie ma zarówno oddział tlenowy, jak i respiratorowy. Podłączenie pod respirator oznacza pogorszone rokowanie, ale - jak mówi lekarka - w szczecińskiej placówce wielu pacjentów wracało z oddziału respiratorowego na tlenowy, a potem do domu. Dla pacjentów w najgorszym stanie ostatnią deską ratunku jest pozaustrojowe natlenowanie krwi, czyli ECMO.
