Sprawę, w środowisku nauczycielskim, poruszył prof. Bogusław Śliwerski, m.in. naukowiec z Uniwersytetu Łódzkiego i autor bloga pt. „Pedagog”. W notce z ostatniego wtorku ( 3 marca) wspomniał, że jedna ze szkół wpisuje do dziennika „zero”. Uznał to wręcz za przypadek „naruszenia godności ucznia”, ponadto, według profesora, rodzic jednego z podopiecznych tej szkoły zgłosił wobec wystawiania „zer” protest.
"Zero" w szkole. Kto je dostaje do dziennika?
Sprawdziliśmy. „Zero” w Łodzi faktycznie można znaleźć – w „Wewnątrzszkolnym Systemie Oceniania” Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. To dobrze rozwijający się zespół techników (i branżówek), który np. po wakacjach będzie prowadził nowy w mieście kierunek – programisty.
Czytaj więcej o zawodzie technika programisty w szkołach województwa łódzkiego
Po co takiej szkole „zero”?
– „Jeżeli uczeń jest nieobecny na pracy pisemnej i nie przystąpi do jej napisania w ciągu dwóch tygodni otrzymuję notę ocenę 0 (zero). Jej wartość wynosi 0 a waga zależna jest od rodzaju pracy pisemnej” – można przeczytać w dokumencie szkoły (jego odpowiedni fragment w galerii ilustracji do tego artykułu).
ZOBACZ STUDNIÓWKI W ŁODZI
Teresa Łęcka, dyrektor szkoły, opowiada, że „zero” pojawiło się jako propozycja służąca zmotywowaniu uczniów, którzy z premedytacją unikają pojawiania się na zapowiedzianych wcześniej sprawdzianach wiedzy. Nie jest wystawiane w przypadku nieobecności usprawiedliwionych, np. choroby.
– Zero traktujemy jako znak, odpowiednik oznaczenia „nb”, czyli „nieobecności”, a nie noty – opowiada Teresa Łęcka.
Jednak dyrektor przyznała, że zgodnie z brzmieniem szkolnego dokumentu wystawione „zero” jest brane pod uwagę w zliczaniu ocen, z wartością zero (czyli mniejszą niż „jedynka”), przy wystawianiu noty na semestr z danego przedmiotu.
Według relacji Teresy Łęckiej, „zera” wystawiane są w dzienniku niezwykle rzadko, co świadczy o skuteczności tego środka wychowawczego. Poza tym ich pojawienie się w szkolnym dokumencie nie obyło się bez współpracy ze środowiskiem rodziców uczniów. Z drugiej strony dyrektor szkoły potwierdziła, że jeden z tych rodziców faktycznie zgłosił nauczycielowi zastrzeżenie wobec wystawienia „zera” jego dziecku.
I Teresa Łęcka, i prof. Bogusław Śliwerski, w notce na blogu, zgadzają się w jednym: łódzkie technikum nie jest odosobnionym przypadkiem wystawiania „zera”. Naukowiec twierdzi wręcz, że na „zera” zapanowała moda.
"Zero" w szkole. Co na to kuratorium?
Dokument, zawierający punkt na temat wystawiania „zera”, przesłaliśmy do Kuratorium Oświaty w Łodzi z prośbą o komentarz. Otrzymaliśmy go w środę (4 marca) od Anny Skopińskiej, rzecznik kuratorium.
STUDNIÓWKI W ŁODZI
– Wystawianie oceny „O” jest niezgodne z przepisami prawa i nie powinno mieć miejsca – odpowiedziała rzecznik. Zwraca ona uwagę, że „także zasady wewnątrzszkolnego oceniania muszą być zgodne z przepisami” i przypomina jedno z rozporządzeń Ministra Edukacji Narodowej, „według którego oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych w szkole ustala się w stopniach wg. skali 1-6.”
– Sprawa Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi została przekazana wizytatorowi rejonowemu i będzie przez niego monitorowana – dodaje rzecznik.
