Wracamy do sprawy Kamili Drozdowskiej z Niedarzyna, która zarzuca jednemu z lekarzy Szpitala Powiatu Bytowskiego brak empatii. Jak twierdzi kobieta, lekarz, robiąc badanie USG, miał do niej powiedzieć, że płód jest obumarły, a następnie po chwili dodać, że żartował. Pani Kamila złożyła oficjalną skargę do prezesa szpitala, który wyjaśnia sprawę i przesyła oświadczenie. - Z uwagi na dobro pacjentki oraz dobre imię szpitala po zamieszczeniu na profilu Hejted Bytow postu o sposobie przyjęcia pacjentki przez lekarza Szpitala Powiatu Bytowskiego oraz po złożeniu przez pacjentkę oficjalnej skargi Zarząd Szpitala przeprowadził postępowanie wyjaśniające, w trakcie którego zbadano dokumentacje medyczną oraz przesłuchano pracowników szpitala, którzy obsługiwali pacjentkę - informuje Beata Ładyszkowska, prezes Szpitala Powiatu Bytowskiego.
- Zebrany materiał przeczy faktom opisanym w poście i skardze. W dokumentacji medycznej zaznaczono, że pacjentka od początku wizyty zarówno położnym, jak i lekarzowi deklarowała, że nie planuje pozostać w szpitalu. Ustalono też, że pacjentka odczuwała bóle przed przyjściem do szpitala, a nie w trakcie pobytu, jak to opisano w skardze. Przeprowadzone za pomocą aparatury medycznej badania wykazały prawidłową pracę serca dziecka i taką informację przekazano przyszłej mamie. Po ostatecznej deklaracji o opuszczeniu szpitala - wbrew zaleceniom lekarza - pacjentce zapisano leki i zalecono wizytę kontrolną u lekarza prowadzącego. Z dokumentacji medycznej wynika, że badanie zostało przeprowadzone profesjonalnie, z najwyższą starannością oraz dbałością o zdrowie pacjentki i dziecka. Lekarz stanowczo i konsekwentnie zaprzecza, że wypowiedział przypisane mu słowa.
Posądzony o makabryczny żart czuje się urażony. Prawnik w jego imieniu wysłał do pani Kamili wezwanie do zaniechania naruszeń. - Uważa, że został pomówiony - mówi pacjentka. - Żąda ode mnie kwoty 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia, które mam wpłacić na Fundusz Szpitala Powiatu Bytowskiego. Gdy przeczytałam to pismo, aż usiadłam. Pani prezes twierdzi, że rozmawiała z pielęgniarkami, ale ja podkreślam, że w gabinecie podczas badania byłam tylko ja i lekarz.
Skontaktowaliśmy się z lekarzem... Odmówił komentarza.