Ta sprawa jest nie tylko dziwna. Ona jest niepokojąca

Fragment książki Samuela Bjørka
FOT. 123RF
Jest rok 2001. Mia Krüger, wzorowa studentka akademii policyjnej, jest zdeterminowana, by zostać pierwszą kobietą, która dołączy do norweskiej drużyny SWAT.

„Holger Munch siedział w czarnym audi i słuchał suity wiolonczelowej nr 1 G-dur Bacha. Czuł wyrzuty sumienia, że zostawił rodzinę, odchodząc od niedzielnego śniadania. Nie żeby się skarżyli. Nigdy tego nie robili. W każdym razie nie wtedy, kiedy dzwoniono w tych sprawach. Późnym wieczorem.

W samym środku urlopu. W Wigilię, kiedy na stole właśnie wylądowały żeberka. W każdym przypadku - pełne zrozumienie. Czterdziestotrzyletni Holger Munch prawie od dwudziestu lat pracował jako śledczy i zawsze mógł na nią liczyć. Na Marianne. Sympatię z ogólniaka. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, a ślub wzięli tuż po zdaniu egzaminów.

W końcu, po dziewięciu latach, na świat przyszła ich córka Miriam, która teraz miała czternaście lat i wbrew obiegowym opiniom o nastoletnich dziewczynach, wcale nie było z nią aż tak źle. Rodzina zawsze stała po jego stronie. Bez względu na to, jak wiele go omijało. Zeszłej jesieni świętowali nawet jego awans, chociaż wszyscy doskonale wiedzieli, że odtąd będzie miał jeszcze więcej pracy. Nowa jednostka do spraw zabójstw.

W oddzielnym lokalu. Daleko od komendy policji w Grønland. Munch nie tylko zdobył zaufanie jako szef tego historycznego tworu, ale dano mu również wolną rękę przy wyborze członków zespołu. Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna miał za sobą fantastyczną zimę. Zwykle szedł w kompletnej ciemności, ukryty za rudą zamarzniętą brodą, przeklinając wszystko i wszystkich, zwłaszcza tych idiotów, którzy jeździli na nartach i uwielbiali śnieg, ale w tym roku miał na głowie zupełnie inne rzeczy. Generalny wykonawca. Prawie przedsiębiorca. Właśnie tak się czuł. A jednak to spojrzenie jej oczu. Coś w nim było. Miał rację?

Korpulentny śledczy odsunął od siebie tę myśl i pokazał legitymację funkcjonariuszowi, który zatrzymał go przed taśmą policyjną. Już wtedy to zobaczył, młody policjant miał to wypisane na twarzy.

Teraz to jest coś zupełnie innego.

Minutę później podobne nerwowe spojrzenie ukryte za solidną fasadą munduru, gdy zaparkował obok białego budynku szkoły.

- Nilsen, dowódca akcji.

Munch skinął głową i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni beżowej budrysówki.

- Czy jest już ktoś z mojego zespołu?

- Tak… Ta blondynka. Prawniczka?

- Goli.

- I ten w garniturze… Fredrik?

- Riis - powiedział Munch i zapalił papierosa.

- Technicy pierwsi przybyli na miejsce i siedzą tam już od dobrej chwili - oznajmił umięśniony policjant, wskazując pole za ich plecami.

- Patomorfolog?

- Też już jest. Od niedawna.

Funkcjonariusz zdjął jedną rękawiczkę i przyłożył palec do mapy.

- Rozstawiliśmy blokady tutaj i tutaj. Na Losbyveien. To słabo zaludniony obszar. Tylko kilka gospodarstw. Musieliśmy zostawić otwarty wjazd, więc rozciągnęliśmy taśmę wzdłuż tej drogi, Vålerveien. W porządku?

- A co z drugim końcem pola? - spytał Munch.

- Wysłałem tam ludzi - odparł Nilsen. - Powinno być dobrze.

- Co tam jeszcze masz?

Z zaciekawieniem wskazał głową mapę, po czym odwrócił się w stronę lasu.

- Ten teren to prawdziwy koszmar - wymamrotał Nilsen. - Chłopcy leżą na końcu pola, dokładnie tutaj - wyjaśnił, wskazując palcem miejsce na mapie. - Wszędzie dookoła ciągną się pola i lasy, sam zobacz. Naszym zdaniem sprawca dostał się tędy, po czym oddalił się tą samą drogą. Praktycznie zero ruchu. Będziemy mieć szczęście, jeśli znajdziemy kogoś, kto coś widział.

- Co to jest? - spytał Munch, przykładając palec do mapy.

- Strzelnica.

- Zamknęliśmy ją?

- Ee, nie, jeszcze nie… Przecież ona leży…

- Zamknij ją - powiedział z rezygnacją w głosie. - I wyślij tam zespół. A to?

- Ogromna żwirownia - odparł Nilsen i wskazał miejsce w oddali za lasem na wschodzie. - Mamy…?

- Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to tak. I…?

Spojrzał na policjanta, który zwlekał z odpowiedzią.

- Tam też wysłać zespół? - zapytał w końcu Nilsen.

- Doskonale - przytaknął Munch i ruszył przez plac w kierunku Anette Goli, która właśnie wyszła ze starego budynku szkoły.

Zatrudnił ją jako pierwszą.

Nie wahał się ani sekundy.

- Byłeś tam? - spytała zdolna prawniczka, przeciągając dłonią po blond włosach.

- Jeszcze nie. Jak to wygląda?

- Źle. Właśnie skończyłam rozmawiać z Vikiem. Zastanawia się, czy ich przykryć, czy wolałbyś zobaczyć ciała tak jak leżały, gdy je znaleziono.

- Niech ich nie rusza - odparł i zapalił kolejnego papierosa, odpalając od poprzedniego. - Kto ich znalazł?

- Jakiś istny cyrk na kółkach - westchnęła i spojrzała w stronę budynku szkoły. - Usiłuję rozeznać się w ich relacjach.

- Tak?

- Sprawa o ojcostwo, jeśli dobrze zrozumiałam. Facet przyjechał tutaj, żeby spotkać się ze swoim synem. Matka jest na miejscu, z nowym mężem, no i mamy jeszcze przyzwoitkę z… chyba z Urzędu do spraw Opieki nad Dziećmi. Nie jestem pewna. W każdym razie musiałam ich rozdzielić. Ojciec jest tam, a pozostali w innych pomieszczeniach. Chcesz z nimi porozmawiać?

- Nie teraz. Ale upewnij się, że podali wszystkie szczegóły.

- Katja się tym obecnie zajmuje.

- Jest tutaj?! - zawołał zaskoczony i uśmiechnął się przelotnie. - Sądziłem, że…?

- Jak widać, posada w Kripos1 jednak nie była aż tak lukratywna - odparła, mrugając porozumiewawczo. - Zgarnęłam ją po drodze. Nie masz nic przeciwko?

- Jasne, że nie - zapewnił ją i znowu się uśmiechnął.

Pracownik numer dwa.

Katja van den Burg.

Wybór był równie prosty i oczywisty jak ten pierwszy.

- Chcesz tam teraz iść?

- Tak. Gdzie leżą?

- Idź tamtą drogą - wskazała. - Ale radzę, żebyś zmienił obuwie. Tam jest dość grząsko.

- Okej.

Upuścił papierosa na żwir i wrócił do samochodu po kalosze.

(...) Dwudziestojednoletnia Mia Krüger siedziała z tyłu małej sali audytoryjnej w piwnicy Wyższej Szkoły Policyjnej i starała się nie zamykać oczu. Całą noc spędziła poza domem. Znowu. Nie przyłożyła głowy do poduszki przed - która to była godzina? Szósta? Ukryła ziewnięcie w chwili, kiedy ostrzyżony na jeża wykładowca w wypolerowanych oficerkach wyświetlił kolejny slajd. C

Cholera jasna, dlaczego nie położyła się wcześniej? Przecież tak bardzo cieszyła się na to spotkanie. Zebranie informacyjne dotyczące centralnej jednostki reagowania kryzysowego. Delta. Przecież właśnie dlatego rozpoczęła te studia. Pomimo ostrzeżeń rodziny. Pomimo smutku w oczach matki, kiedy jej oznajmiła, że studiowanie literatury w Blindern nie jest dla niej. Że już rzuciła studia. I że postanowiła trochę popodróżować, a od jesieni zacząć od nowa.

Policja, Mio? Ależ…

To bez znaczenia.

Pierwsza dziewczyna w jednostce reagowania kryzysowego. Czytała artykuł w jakimś czasopiśmie, że to cholernie ciężka służba i że dotąd żadnej kobiecie nie udało się spełnić warunków naboru. I właśnie wtedy podjęła decyzję. Yep. Dokładnie tak. Delta. Właśnie to miała zamiar robić.

A teraz pieprzcie się wszyscy.

Mia Krüger zdławiła kolejne ziewnięcie, kiedy na ścianie pojawiła się lista. Oczywiście wstępna. Minimalne wymagania, nic więcej. Potem czekały ich mordercze tygodnie testów, fizycznych i psychologicznych, i właśnie na nich odpadały nieliczne dziewczyny, które postanowiły spróbować swoich sił. Ale nie ona. Oczywiście, że nie. Będzie pierwsza na liście. (...)”.

Samuel Bjørk, „Wilk”, wyd. Sonia Draga, Katowice 2023, cena 54,90 zł
Samuel Bjørk, to pseudonim norweskiego pisarza i dramatopisarza Frodego Sandera Øiena. Pisarz najbardziej znany jest jako autor powieści kryminalnych. Autor tekstów i wokalista w zespole I Love Wynona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl