Taksówkarze w wielu miastach, w tym także we Wrocławiu, zdecydowali się na dzisiejszy protest, ponieważ uważają, że działalność Ubera to nieuczciwa konkurencja, bo oferuje niższe ceny za przejazd. Taksówkarze zwracają uwagę, że oni muszą zdać egzaminy, płacić podatki, czy mieć w pojeździe kasy fiskalne, a kierowcy Ubera już nie. Tymczasem Uber pobiera opłatę za przejazd drogą elektroniczną po kursie - jeśli klient nie ma pieniędzy na koncie bankowym, to jest dłużnikiem Ubera.
Dlatego taksówkarze chcą takich regulacji prawnych, które pozwolą działać wszystkim firmom na takich samych zasadach.
- Przyjechaliśmy pod urząd wojewódzki, żeby przekazać kolejną już petycję wojewodzie. Chcemy takich zmian w przepisach, aby umożliwić nam działalność na tych samych warunkach. Teraz pracownicy Ubera wykonują ten sam zawód co my, tylko nie są objęci aż takimi restrykcjami, a to nie jest sprawiedliwe - przekonuje Rafał Zawisza, koordynator akcji protestacyjnej we Wrocławiu. Taksówkarze postanowili zablokować parking przed urzędem wojewódzkim po to, aby uprzykrzyć życie urzędnikiem.
- Mamy nadzieję, że ktoś w końcu zwróci uwagę na nasz problem - mówią. Rafał Zawisza zapowiada, że jeżeli nic się nie zmieni, to jesienią taksówkarze zorganizują strajk generalny. - Wtedy żarty się skończą - mówi Zawisza.
Taksówkarze po godz. 8. wyjechali na miasto. Jadąc nadzwyczajnie wolno, pokonywali trasę z urzędu wojewódzkiego w kierunku ul. Kazimierza Wielkiego. Kierowcy przejeżdżający przez centrum musieli liczyć się z utrudnieniami. Większość taksówek miało przyczepione polskie flagi.
Na czym polega korzystanie z Ubera? Wystarczy pobrać aplikację, podać adres e-mail, numer telefonu i karty kredytowej bądź debetowej. Rejestracja trwa kilka minut. Chcąc zamówić przejazd należy podać swoją lokalizację i wybrać jednego z dostępnych kierowców - aplikacja pokazuje, którzy znajdują się najbliżej. Można także sprawdzić przybliżony koszt podróży. Pasażer otrzymuje także zdjęcia kierowcy i dane dotyczące samochodu - markę i numer rejestracyjny.