Tarnów. Ojciec chłopca podejrzewanego o podpalenia uważa, że policja wymusiła na synu zeznania

Łukasz Winczura
W tym bloku doszło do trzech pożarów, które - jak twierdzi policja - spowodował Eryk N.
W tym bloku doszło do trzech pożarów, które - jak twierdzi policja - spowodował Eryk N. Łukasz Winczura
Czy w sprawie podpaleń w hotelu pielęgniarek policja wymusiła przyznanie się do winy Eryka N.? Tak uważa ojciec 13-latka. I zamierza iść do sądu na skargę.

W hotelu pielęgniarek przy Szpitalu św. Łukasza w Tarnowie w krótkim odstępie czasu doszło do wybuchu trzech pożarów na korytarzach drugiego piętra jednego z bloków. Dwa razy paliło się w lutym, trzeci raz ogień pojawił się przed dwoma tygodniami. Nikt z mieszkańców nie ucierpiał. Spaleniu uległy natomiast zgromadzone na korytarzu meble. Wnętrze wymaga gruntowne-go remontu.

Policja ustaliła, że sprawcą podpaleń jest 13-letni Eryk N., który z rodzicami i bratem mieszka na tym samym piętrze, gdzie doszło do pożarów. Według mundurowych chłopak został przesłuchany, wziął udział w wizji lokalnej i przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Ojciec nastolatka twierdzi jednak, że przyznanie się do winy zostało na jego synu wymuszone przez policjantów.

- Przesłuchanie zaczęło się koło godziny 11. Eryk stanowczo zaprzeczał, że podpalenia to jego sprawka. Mniej więcej po godzinie wyproszono mnie na korytarz. Koło trzeciej z przesłuchania wyszedł roztrzęsiony syn. Wtedy dowiedziałem się, że miał się przyznać do winy. Jak twierdzi, zrobił to, ponieważ chciał mieć spokój - twierdzi ojciec chłopaka.

Upiera się, że Eryk nie był obecny przy żadnym z trzech pożarów.

- Za pierwszym razem był w domu, za drugim na spacerze z psem, za trzecim na zajęciach „U Siemachy”. Natomiast wizja lokalna polegała na tym, że pokazywał, gdzie widział ogień - dodaje oburzony rodzic. Zamierza poskarżyć się do sądu na niezgodne z prawem działania przesłuchujących i wymuszanie zeznań.

Tarnowska policja stanowczo odpiera zarzuty o jakiekolwiek uchybienia w trakcie postępowania. - Przesłuchanie nieletniego podejrzanego o dokonanie podpaleń w Tarnowie przy ulicy Lwowskiej odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w obecności prawnego opiekuna. Był on także przy każdej wykonywanej czynności procesowej, czyli przesłuchaniu i wizji lokalnej - wyjaśnia asp. szt. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Ted
P.Cich PO co buduje hospicjum jak macie takie swietne bloki ktorych czesc musi byc pod hospicjum.Jak tak mozna byc chorym na wladze itd
j
jola
Gdzie byli rodzice ??
j
jar
Przesłuchanie odbyło się w obecności prawnego opiekuna. To dlaczego po godzinie wyproszono ojca, a przesłuchanie skończyło się około godziny 15-tej. Czy są nagrania z przesłuchania? Czy rzeczywiście policjanci rzetelnie podeszli do wyjaśnienia tej sprawy czy chodziło o wyniki?
Wróć na i.pl Portal i.pl