Tatry Słowackie. Najpierw znaleźli plecak, a potem ciało 41-letniego turysty z Polski

FLESZ - Eksport drewna zbyt duży

Mężczyzna najprawdopodobniej zginął w sobotę 30 października. - Wtedy to w rejonie Białczańskiej Przełęczy Wyżniej działający tam taternicy wypatrzyli porzucony plecak - mówi Krzysztof Długopolski. Rozpoczęły się poszukiwania w tym rejonie Tatr. Z uwagi na fakt, że rejon ten - Żabiej Grani w Tatrach Wysokich - znajduje się na granicy polsko-słowackiej, TOPR o pomoc poprosił ratowników Horskiej Zachrannej Służby.

Słowacy przeszukiwali rejon Żabiej Doliny Białczańskiej przez całą noc - jednak bez efektu. W niedzielę rano TOPR zaczął poszukiwania przy użyciu śmigłowca i dronów. Przed południem z pokładu śmigłowca udało się wypatrzeć ciało. Znajdowało się ono w rejonie Żabiego Mnicha.

Polscy ratownicy - mimo trudnych warunków (wiał silny wiatr) - przy użyciu wyciągarki wciągnęli ciało zmarłego do śmigłowca, a następnie przetransportowali na dół. Z uwagi na fakt, że znajdowało się ono po słowackiej stronie, zostało przekazane słowackiej policji. Jak zaznacza TOPR, na 99 proc. to ciało mężczyzny, do którego należał znaleziony wcześniej plecak.

To nie jedyna interwencja TOPR w niedzielę. Z samego rana musieli ruszyć na ratunek turyście na Szpiglasowym Wierchu. Mężczyzna doznał poważnego urazu mózgowo-czaszkowego. Bezpośrednio z Tatr został przetransportowany na oddział neurologiczny Podhalańskiego Specjalistycznego Szpitala w Nowym Targu.

Wieczorem zaś ratownicy ruszyli na pomoc turystce, która w rejonie buli pod Rysami doznała urazu nogi. Kobieta jest znoszona przez ratowników.