Choć upadek wygląda naprawdę dramatycznie wiadomo, że poszkodowana osoba, a zarazem autor filmu (nagranie pochodzi z kamery sportowej umieszczonej na głowie turysty) wyszła ze zdarzenia cało. Na końcu filmu podnosi się powiem na nogi. Jest też informacja, że całe zdarzenie skończyło się "tylko" na wybitym barku, który następnie sam wskoczył na swoje miejsce dzięki czemu piechur mógł samodzielnie zejść w dół szlaku. Przy okazji "Wiking Mountain" dziękuje też wszystkim osobom napotkanym na szlaku za chęć udzielenia mu pomocy.
Wideo opublikowana na youtube 11 lutego. Przez 9 dni (do dziś) zobaczył go już prawie 40 tysięcy osób i liczba ta szybko rośnie. Większość osób komentuje film chwaląc opanowanie osoby, która spadała. To właśnie decyzja o wbiciu czekana w śnieg prawdopodobnie uratowała bowiem mężczyźnie życie.
Są też jednak osoby, które zauważają, że do wypadku by nie doszło gdyby autor filmu miał większą wiedzę na temat sposobów chodzenia po górach zimą.
- Z tego co widzę, to przyczyną upadku było nieprawidłowe stawianie stóp, na kant, a powinno się stawiać całą stopę, płasko, na tzw. misia, tak aby wszystkie kolce wbijały się w podłoże. Dobrze zapamiętałem, ponieważ na kursie, nie raz dostawałem za ten błąd reprymendę. Tu mężczyzna wbił do śniegu tylko piętę i stąd poślizgnięcie - pisze jeden z komentujących.
Po obejrzeniu tego filmu zrozumiałem, że do przeżycia zimą w górach potrzebny jest i sprzęt i umiejętności. O wypadek na śniegu nie łatwo. Gdy zabraknie nam któregoś z dwóch wymienionych wyżej czynników możemy już z gór nie wrócić - pisze użytkownik Maciej.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Eurowizja. Słowo o Tulii i polskich sukcesach