TIR uderzył w autobus miejski w Sandomierzu! 26 osób rannych

Michał Leszczyński
Michał Leszczyński
W czwartek około godziny 21.30 doszło w Sandomierzu do wypadku. Jak mówili policjanci, na tył autobusu miejskiego, który zatrzymał się na przystanku, najechał ciągnik siodłowy z naczepą. Jest wielu rannych. Do szpitali trafiło 26 osób. Na miejscu pracowali strażacy i ratownicy z całej okolicy.

Wypadek miał miejsce na ulicy Lwowskiej w Sandomierzu, zaraz za mostem na Wiśle, w ciągu drogi krajowej numer 77 prowadzącej w kierunku Tarnobrzega i Stalowej Woli.

Jak mówili świadkowie, ciągnik siodłowy z naczepą uderzył w tył autobusu miejskiego linii numer 19, który chwilę wcześniej zatrzymał się na przystanku. Siła uderzenie była duża, że popchnęła autobus na przydrożną posesję. Dosłownie o kilkadziesiąt centymetrów ominął słup oświetlenia ulicznego.

Na miejscu oficjalnie mówiło się o jedenastu osobach rannych, ale poszkodowanych mogło być znacznie więcej. Po północy było już wiadomo, że do szpitali w Sandomierzu, Tarnobrzegu, a nawet do Opatowa trafiło 26 osób.Jak informował na miejscu komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu Janusz Tasak, dowodzący akcją, były to obrażenia, nie zagrażające życiu.

Na miejsce wypadku zaczęły przyjeżdżać rodziny poszkodowanych, robił się duży popłoch, co uniemożliwiało skuteczne prowadzenie akcji. Łącznie obrażenia, jak informują strażacy, odniosło 26 osób. Ośmioro z nich nie skorzystało z pomocy medycznej na miejscu, ale później, w wyniku różnych dolegliwości sami zgłaszali się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Jak informują policjanci, kierowcy: autobusu oraz ciągnika siodłowego byli trzeźwi.

W akcji uczestniczyli strażacy i ratownicy z całej okolicy. Wezwano też posiłki z pobliskiego Tarnobrzega. W sumie na miejscu pracowało osiem zastępów straży pożarnej, w sumie 30 strażaków.

Droga w stronę Stalowej Woli i Tarnobrzega została całkowicie zablokowana. Nie było wjazdu na most z żadnej strony. Policja sprawnie zorganizowała objazdy.

Przed godziną 3 ruch wrócił do normy.

Kapitan Sylwester Kochanowicz, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu wyjaśniał w piątek: - Pierwsze zgłoszenie brzmiało, że ciężarówka wjechała w autobus. Nie wiedzieliśmy, czy kursowy, czy wycieczkowy oraz ilu jest poszkodowanych. Założyliśmy najgorszy scenariusz. Praktycznie w tym samym czasie, automatyczny system detekcji ognia i dymu wskazał, że w Ośrodku Pomocy Społecznej w Sandomierzu wybuchł pożar. Pojechały trzy samochody, w tym drabina-podnośnik. Jak się później okazało był to fałszywy alarm. Zaraz po tym dostaliśmy informację o płonącym transformatorze w...katedrze na Starym Mieście i tam też pojechał zastęp. Okazało się, że palił się transformator w pobliżu kościoła. W tym samym czasie doszło też do wypadku, dlatego, dyżurny operacyjny powiatu zdecydował o zadysponowaniu strażaków z Tarnobrzega, Dwikóz i Skotnik oraz grupy ratownictwa z Polskiego Czerwonego Krzyża. Wszystkie zgłoszenia brzmiały bardzo groźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: TIR uderzył w autobus miejski w Sandomierzu! 26 osób rannych - Echo Dnia Świętokrzyskie

Komentarze 24

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gas
W dniu 02.09.2016 o 14:22, ejdrju napisał:

Ano Ano przystanki po obu stronach drogi krajowej na wymalowanym zygzaku bez zatoczki-parodia w biały dzień-w dzień korkują ulice a w nocy... no właśnie...A bywa i tak że kierowcy MKS nie włączają kierunkowskazu tylko po prostu staja na takim pseudo przystanku tylko sygnalizując światłem STOP...smutne

smutne jest to że rodzą się tacy ludzie jak ty. Sygnalizowanie "tylko" światłem stop to bardzo widoczne i ważne ostrzeżenie dla kierowcy z tyłu. Jak by taki .... kierowca jak ty pojechał na autostrade za granica to mamy karambol murowany. To tak zwane "tylko" światło stop jest jednym z najważniejszych sygnałów świetlnych które widać ze 300 metrów, a w nocy pewnie ten wynik się grubo zwiększy. No ale przecież to wina że nie ma zatoczki hehehhehe bo przecież ślepy idiota na drodze to norma 

g
gso
W dniu 02.09.2016 o 09:56, Gość napisał:

nie bronię kierowcy TIRA ale wystarczy robić zatoczki przy przystankach!!!!!!! kto to wymyśla malowanie przystanku na drodze i do tego jak widać linia ciągła!! w Tarnobrzegu to samo na przeciw PKS przed rondem a chodnik szeroki jakby pielgrzymki tędy chodziły!!!!!!!!

no to nie wiem co maja powiedzieć mieszkańcy Krakowa gdzie nie dosc ze jest masa takich przystanków dla autobusów to na dodatek przystanki dla tramwajów, porostu idiota z przeładowanym tirem zagapił się na tel bądź laptop. 

P
Pracownik MPK

Tydzień z głowy. "Prosty robotnik" pisze do Wałęsy

                                                                                                                                                                               Janusz Kędracki

 14.12.2013 11:00

 

Przewodniczący "Solidarności" w MPK Bogdan Latosiński napisał list do Lecha Wałęsy. Zamiast jednak wysłać do adresata, opublikował go w rozdawanym bezpłatnie w miejskich autobusach biuletynie. Po co jego korespondencję mają czytać pasażerowie?

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

"Pasażera", z podtytułem "Biuletyn Komunikacji Miejskiej w Kielcach", MPK wydaje od roku. Co miesiąc pasażerowie znajdują to "czasopismo bezpłatne" w autobusach. Prócz materiałów o historii i problemach komunikacji mogą w nim przeczytać także rozmaite refleksje przewodniczącego Latosińskiego. W jednym z pierwszych numerów rozwodził się on nad wyższością publicznej komunikacji zbiorowej nad innymi formami przemieszczania się. Przekonywał, że zły stan takiej komunikacji to zagrożenie bytu państwa. 
Swoje poglądy na komunikacyjne sprawy przewodniczący Latosiński przedstawiał też w kolejnych numerach. Można się było z nimi zgadzać lub nie, potraktować z przymrużeniem oka, a w końcu przerwać lekturę i wysiąść na najbliższym przystanku. Przewodniczącemu najwyraźniej jednak już zabrakło komunikacyjnych tematów, o czym świadczy grudniowy numer "Pasażera". Zamieścił w nim bowiem "List do Prezydenta RP Lecha Wałęsy" z podtytułem "Lechu, tak nie wolno". 
Czegóż to nie wolno emerytowanemu prezydentowi i pierwszemu przywódcy "Solidarności"? Przewodniczący Latosiński wypomina mu zarówno dawne, jak i obecne grzechy. Od tego, że nie rozliczył aferzystów i wspierał lewą nogę, po obojętność na "patologie na trwale zadomowione w zakładach pracy" oraz to, że nie ma go na obchodach kolejnych rocznic "razem z robotnikami".
Latosiński w liście podkreśla, że zwraca się do Lecha Wałęsy jako "prosty i zwykły robotnik", choć dawno takim przestał być. Pewnie ze 20 lat jest już przewodniczącym komisji zakładowej "S" w MPK. Od kilku lat robi także karierę polityczną. Startował już na posła z listy PiS. Jeszcze nie dostał się do Sejmu, ale zasiada w sejmiku, gdzie występuje w roli pierwszego prawego i sprawiedliwego. I zarzuca m.in. włodarzom województwa, że promują się i robią sobie kampanię wyborczą za publiczne pieniądze. Jak najbardziej słusznie. 
Szkoda tylko, że przewodniczący Latosiński zaczyna podobnie postępować. Czymże bowiem jest ten list do Lecha Wałęsy? Przecież nie prywatną czy nawet związkową korespondencją. Wyrazem szczególnej troski o "prostych i zwykłych robotników"? Trudno w to uwierzyć. 
Przewodniczący Latosiński byłby z pewnością bardziej wiarygodny, gdyby tej troski nie wyrażał na koszt spółki, w której wprawdzie dużo znaczy, ale nie jest jeszcze jedynym właścicielem. Wtedy i kończący list do Lecha Wałęsy zwrot "Ze związkowym pozdrowieniem, które z bólu rozrywa SERCE" byłby mniej rozrywający.

 
P
Pracownik MPK

Awantura w kieleckim MPK. Są oskarżenia i rezygnacja ze stanowiska

Konflikt między związkowcami „Solidarności” w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach. Wzajemne oskarżenia i rezygnacja przewodniczącego komisji zakładowej.

 

20 lutego odbyło się walne zgromadzenie delegatów NSZZ „Solidarność” w kieleckim MPK. Zebranie prowadził były przewodniczący komisji zakładowej związku, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości Bogdan Latosiński. - Miał potężne wystąpienie. Oczerniał ludzi, ale nie podawał nazwisk. Zresztą pan poseł od dłuższego czasu rozpowiada wiele rzeczy i krzywdzi ludzi swoimi wypowiedziami - opowiada jeden z uczestników „walnego” (prosi o anonimowość z obawy o możliwość utraty pracy). 

reklama

Na dowód tych słów mężczyzna prezentuje pismo, jakie na początku stycznia tego roku wystosował do związkowców Bogdan Latosiński. Poseł pisze, iż „grupa sfrustrowanych członków komisji wzięła sobie za cel walkę z nowo wybranym przewodniczącym chcąc doprowadzić do rozbicia związku, a więc do osłabienia zakładu” - czytamy. Zdaniem Bogdana Latosińskiego „angażowanie się niektórych osób w moją kampanię wyborczą nie było podyktowane wzmocnieniem pozycji naszego zakładu, a jedynie miało na celu pozbycie się mnie z zakładu i związku (według zasady nie udało się w dół, to daliśmy kopa do góry), aby realizować swoje prywatne plany”. Jak napisał Bogdan Latosiński, te osoby „nie mogąc pogodzić się, że ich plan się nie powiódł, atakują nowo wybranego przewodniczącego, aby go zdyskredytować, osłabić, rozbić związek, a następnie przejąć Radę Nadzorczą KASP (Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza)”. To spółka, która jest większościowym udziałowcem kieleckiego MPK. Na czele rady nadzorczej tego podmiotu stoi właśnie Bogdan Latosiński. 
 

Zdaniem opozycji poseł wciąż chce rządzić w zakładowej „Solidarności”. - To prezes nad prezesami. Dąży do tego, by szefem związku była osoba, która będzie go słuchać. Ktoś niezależny nie ma prawa bytu - twierdzi nasz rozmówca. Podczas „walnego” rezygnację z funkcji przewodniczącego komisji zakładowej złożył Sylwester Pytlak. Wybory nowego lidera związku zaplanowano na 5 marca. 
Bogdan Latosiński mówi, że w związku jest niewielka grupa niezadowolonych osób. Jego zdaniem to frustraci. - Chcieli zrobić skok na działalność gospodarczą „Solidarności”, czyli ośrodek wczasowy w Rowach i autokar. To potężna działka, ja to tworzyłem - podkreśla poseł. - „Solidarność” jest tak silnym związkiem, że da sobie radę z frustratami, którzy nie przyjęli werdyktu demokratycznego, jakim są wybory, i zaatakowali na całej płaszczyźnie przewodniczącemu, któremu zabraniali się kontaktować z władzami regionu „Solidarności” i moją osobą - dodaje Bogdan Latosiński. 
Poseł zaznacza, iż musi pozostawać w bieżącym kontakcie z MPK jako szef rady nadzorczej Kieleckie Autobusy Spółka Pracownicza oraz czynny działacz związkowy. - Zawsze mówiłem, że nie czuję się posłem tylko związkowcem chwilowo oddelegowanym do prac parlamentarnych. Jestem człowiekiem „Solidarności” - podkreśla. 

 
P
Pracownik MPK

Konflikt w kieleckim MPK. Restrykcje za obrażanie posła i krytykę organów

Janusz Kędracki Wyborcza

05.08.2016 00:00

 

Jednego z kierowców usunięto z "Solidarności", ponieważ "obrażał i rozliczał" posła Bogdana Latosińskiego, honorowego przewodniczącego związku. Drugi został zwolniony z pracy, bo krytykował "organy pracodawcy".

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

"Nie może tak być, by obrażał i rozliczał bezpodstawnie przewodniczącego, w tej chwili honorowego przewodniczącego Bogdana Latosińskiego oraz obrażał emerytów" - tak wniosek o wykluczenie Andrzeja Łakomca z "S" uzasadniło koło emerytów i rencistów przy MPK.
- Naraziłem się im, bo powiedziałem, że nie płacą składek, a chcą korzystać z pieniędzy związkowych - mówi Łakomiec, który do "S" wstąpił 27 lat temu. Jak twierdzi, z Latosińskim do niedawna byli w dobrej komitywie. - Robiłem mu kampanię, chodziłem po ludziach, żeby głosowali na niego - przekonuje.
Co zatem zaszło między nimi? - Posłowi nie spodobało się, że upomniałem się o pracowników ośrodka wczasowego w Rowach, którym zarządza związek. My walczymy z umowami śmieciowymi, a tam się zatrudnia ludzi na takie umowy - podkreśla Łakomiec. I dodaje, że naraził się też głośną krytyką decyzji o odwołaniu dyrektora i jednego z kierowników w zakładzie. - Ale nigdy go nie obrażałem - zapewnia.
Bogdan Latosiński przez 23,5 roku był szefem "S" w MPK. Po wyborze na posła z listy PiS musiał pożegnać się z tą funkcją, został przewodniczącym honorowym. Jest także przewodniczącym rady nadzorczej spółki pracowniczej Kieleckie Autobusy, która ma większość udziałów w MPK. - Mnie nie pasuje się tłumaczyć - mówi pytany o sprawę Łakomca. Przyznaje, że osobiście nie został przez niego obrażony. Kierowca miał się jednak o nim źle wypowiadać do innych pracowników. - Prawdopodobnie mu się nie podobam politycznie. Zarzucał, że rządzę zakładem, że trzeba mnie odciąć od firmy i związku - twierdzi Latosiński.
Za wnioskiem emerytów o wykluczenie Łakomca z "S" zagłosowało 19 członków komisji zakładowej, jeden głos był nieważny. Odwołał się do walnego zebrania delegatów, ale to odwołanie rozpatrywała znów ta komisja i wynik głosowania był ten sam. Łakomiec poskarżył się do zarządu regionu, że złamano statut związku. - Zgodnie ze statutem osoba wykluczona ma prawo odwołać się do walnego zebrania. Dopóki to zebranie nie zajmie stanowiska, zarząd regionu nie ma prawa się tym zajmować - wyjaśnia Waldemar Bartosz, przewodniczący świętokrzyskiej "S".
Nie wiadomo, czy walne zebranie będzie się zajmować jeszcze Łakomcem, ponieważ w czerwcu został zwolniony z MPK pod zarzutem braku dbałości o powierzony autobus. Nie zgadza się z tym i skierował sprawę do sądu pracy. Uważa, że za zwolnieniem stoi Latosiński.
- Szkoda mi, że kolegę Łakomca wykluczono ze związku. A łączenie zwolnienia z moją osobą jest niedopuszczalne - przekonuje poseł.
- To Latosiński napisał wniosek emerytom. Bez niego żadnej decyzji nie może być, cały czas jest w zakładzie. Na walnym zebraniu mówił ludziom, że jako przewodniczący rady nadzorczej jest nad wszystkimi, nazwał się nadprezesem - mówi z kolei Łakomiec.
Jego sprawę sąd pracy ma rozpatrywać we wrześniu W ubiegłym tygodniu odbyło się już pierwsze posiedzenie sądu dotyczące innego kierowcy, także wieloletniego członka "S", który został zwolniony tego samego dnia co Łakomiec z zarzutem m.in. "przekroczenia granic dozwolonej krytyki wobec przełożonych i organów pracodawcy".  W odpowiedzi na pozew ten pracodawca, czyli MPK, jako swoich świadków podał pięciu członków "S", w tym Bogdana Latosińskiego. Czy poseł, który ciągle powtarza, że zawsze pozostanie związkowcem, będzie zeznawał przeciw koledze ze związku? - Poprosiłem prawniczkę, żeby wykluczyć mnie z tej sprawy - zapewnił nas poseł Latosiński.
Prezes MPK Elżbieta Śreniawska na temat zwolnień obu kierowców przed rozstrzygnięciem sądu nie chce się wypowiadać. Obecny przewodniczący komisji zakładowej "S" Andrzej Tutaj pytany, jakie związek zajął w tej sprawie stanowisko, unika jednoznacznej odpowiedzi. - To są wewnętrzne sprawy - mówi.

 
m
mieszkaniec

proponuję blokadę drogi , tak jak zrobili w Opatowie , będzie tv i inne media , może Jaro da zgodę , bo pan Kwitek , to faktycznie kwiatek do kożucha

w
wyborca
W dniu 03.09.2016 o 00:50, kwitko pisda napisał:

szkoda że posłowi KWITKOWI  w d*** ten tir nie wjechał....

nie tylko jemu PO nic nie zrobiło prze osiem lat , PSL w osobie Jarubasa tym bardziej , to jest droga krajowa i burmistrz w tym temacie może sobie pogwizdać , ważny jest powiat i tu PSL zawodzi na całej linii , poprostu Jarubas nie lubi Sandomierza i ma focha , gnojka trzeba pogonić z tego miasta i zrobić mu zakaz wjazdu 

k
kwitko pisda

szkoda że posłowi KWITKOWI  w d*** ten tir nie wjechał....

s
szczery do bólu

jak nie ku..wy to złodzieje na wiejskiej brakuje HITLERA...

T
Tomek
Waska droga, zatloczona, nie trudno o wypadek
U
Ula
W dniu 02.09.2016 o 20:04, jano napisał:

firma ubezpieczeniowa wskazuje miejsce wstawiennictwa na komisję lekarską do orzeczenia uszkodzenia ciała , może to być w jednym wypadku dla jednej osoby Sandomierz , Stalowa Wola , Staszów itd , takie ich widzimisię , jeśli są to małe obrażenia szkoda kasy , notabene , gdzie jest ta Lwowska bis panowie z PO i dziś PIS , bo ja nie widzę nic w tym temacie w mediach ogólnopolskiech , czyżby nasz poseł Kwitek , był tylko kwiatkiem do kożucha Jara

Poseł mówił bardzo dużo o tej drodze i o remoncie mostu, jak był w opozycji...

j
jano

firma ubezpieczeniowa wskazuje miejsce wstawiennictwa na komisję lekarską do orzeczenia uszkodzenia ciała , może to być w jednym wypadku dla jednej osoby Sandomierz , Stalowa Wola , Staszów itd , takie ich widzimisię , jeśli są to małe obrażenia szkoda kasy , notabene , gdzie jest ta Lwowska bis panowie z PO i dziś PIS , bo ja nie widzę nic w tym temacie w mediach ogólnopolskiech , czyżby nasz poseł Kwitek , był tylko kwiatkiem do kożucha Jara

j
jano

współczuję poszkodowanym , ale ewidentnie widzę już macki firm odszkodowawczych , byle coś z tego uszczknąć , adwokaci pewnie dzwonią do pokrzywdzonych i obiecują mamonę , może , to i dobrze , ale znając realia , proszę państwa pokrzywdzonych miejcie świadomość ,że to długa droga po lekarzach , orzecznikach lekarskich, sądach , odwołań itd , jeśli jest mała szkoda naprawdę nie warto wydawać kasę na dojazdy do lekarzy , komisje lekarskie , sądy itd , wy przegracie o siniaka , a kasa właśnie wasza poszła w niebyt , a adwokat napisze  jak ja kilka pism na  kompie i to kosztuje  grosze , więc proszę przemyślcie to , bo naprawdę niewarto , taka rada bezpłatna dla obrażeniami poniżej siedmiu dni rostroju zdrowia , o czym decyduje biegły sądowy , a nie lekarz z pogotowia

G
Gość
W dniu 02.09.2016 o 12:47, sandomierzanin napisał:

Przy okazji tego wczorajszego wypadku....otóż przed tamtym przystankiem , dosłownie kilkanaście metrów jest przejście dla pieszych, którego w ogóle nie powinno być w takiej postaci jak obecnie!!!To KRETYŃSKI POMYSŁ tak to zaprojektować jak obecenie i obawiam się że nie jedna osoba jeszcze tam zginie ( a już zgineła ) i nie jedna osoba tam będzie potrącona.Tam aby sie przedostać na targowicę i spowrotem powinna być kładka ( mini wiadukt ) nad ulicą lub tunel pod ziemią. Tak jak jest kur.... w cywilozowanych krajach a nie...........!!!! np TIR czy inny samochód rozpedzony spod świateł ma chamować bo SE KTOŚ wciśnie pstryczek lub nie i wlezie taki drzymota pod koła!A mnuuuuustwo już takich akcji tam widzaiłem.POWTARZAM, tylko osoba średnio inteligętna mogła zaprojektować to przejsćie dla pieszych w obecnej formie a druga to zatwierdzić.Ale u nas w kraju 90% inwestycji drogowych jest robionych na odpierdo..... sie i aby tam jakoś było!Tyle w temacie

 


Przy okazji tego wczorajszego wypadku....

otóż przed tamtym przystankiem , dosłownie kilkanaście metrów jest przejście dla pieszych, którego w ogóle nie powinno być w takiej postaci jak obecnie!!!

To KRETYŃSKI POMYSŁ tak to zaprojektować jak obecenie i obawiam się że nie jedna osoba jeszcze tam zginie ( a już zgineła ) i nie jedna osoba tam będzie potrącona.

Tam aby sie przedostać na targowicę i spowrotem powinna być kładka ( mini wiadukt ) nad ulicą lub tunel pod ziemią. Tak jak jest kur.... w cywilozowanych krajach a nie...........!!!! np TIR czy inny samochód rozpedzony spod świateł ma chamować bo SE KTOŚ wciśnie pstryczek lub nie i wlezie taki drzymota pod koła!

A mnuuuuustwo już takich akcji tam widzaiłem.

POWTARZAM, tylko osoba średnio inteligętna mogła zaprojektować to przejsćie dla pieszych w obecnej formie a druga to zatwierdzić.
Ale u nas w kraju 90% inwestycji drogowych jest robionych na odpierdo..... sie i aby tam jakoś było!

Tyle w temacie

ales inteligEnt,hahahaha

w
w77
W dniu 02.09.2016 o 14:06, Gość napisał:

Za ten wypadek odpowiedzialni są głównie GDDKiA, władze Województwa + Rząd RP. Gdyby Lwowska bis była zrobiona, to nie było by tej prowizorki i tego wypadku. Kto to widziała by na  niezwykle zatłoczonej Drodze Krajowej był wymalowany przystanek liniami zamiast zatoczki. Przypominam, że przed oddaniem drugiego mostu taki przystanek z zatoczką był, ale po zrobieniu nowego mostu i zmiany organizacji ruchu postawiono słupek przystankowy "na chwile" a ta chwila obawiam się że potrwa do 2023 roku.

 

w zupelnosci sie z Toba zgadzam przedmowco smiech na sali zeby takie cos bylo zrobione na takiej ruchliwej ulicy 

Wróć na i.pl Portal i.pl