Towarzysz "Wiesław" rządzi Polską. Z liberała dyktator

Paweł Stachnik
Władysław Gomułka, I sekretarz PZPR, przywódca Polski w latach 1956-1970
Władysław Gomułka, I sekretarz PZPR, przywódca Polski w latach 1956-1970 fot. archiwum
5 lutego 1905. Rodzi się Władysław Gomułka, komunista, I sekretarz PPR i PZPR, nadzorca Polski w latach 1956-1970. Ma własną wizję socjalizmu. Potrafi sprzeciwić się Moskwie. Z czasem jednak z liberała staje się twardogłowym komunistą. Odchodzi w niesławie w grudniu 1970 roku.

Przyszły I sekretarz przyszedł na świat w 1905 r. w Bia-łobrzegach Franciszkańskich koło Krosna w biednej rodzinie robotniczej. Uczył się w szkole powszechnej, a potem wydziałowej i choć był zdolny nie ukończył jej. Rodzina klepała biedę i dorastający syn musiał iść do pracy.

Jak pisze Piotr Gajdziński, autor najnowszej biografii „Wiesława” zatytułowanej „Gomułka. Dyktatura ciemniaków”, ojciec chciał, żeby Władek uczył się na krawca. Ten jednak zdecydowanie się sprzeciwił i wolał zostać ślusarzem, bo ten fach był o wiele bardziej szanowany w środowisku robotniczym.

Z PPS do KPP

Potem pracował w rafineriach w Jedliczu i Krośnie. Podobnie jak ojciec podjął działalność w Polskiej Partii Socjalistycznej. Poglądy miał jednak bardziej radykalne i powoli przesuwał się w stronę komunizmu. W 1926 r. aresztowano go nawet za kolportowanie literatury komunistycznej. W 1929 r. potajemnie udał się do Moskwy jako delegat na V Kongres Czerwonej Międzynarodówki Związków Zawodowych. Wizyta w ojczyźnie proletariatu rozczarowała go do sowieckiej rzeczywistości, ale nie do komunizmu jako takiego.

Po powrocie do kraju działał w przybudówce Komunistycznej Partii Polski - Krajowym Komitecie Lewicy Związkowej. Jako jego sekretarz został aresztowany w 1931 r. Z kolei podczas organizowania strajku w Łodzi został poważnie postrzelony. Zatrzymano go i skazano na cztery lata więzienia. Po postrzale pozostał mu na stałe niedowład nogi.

Jako że rana źle się goiła, po dwóch latach odsiadki Gomułkę wypuszczono na urlop zdrowotny. Wykorzystał ten czas na (znów nielegalny) wyjazd na leczenie do ZSRR. Przy okazji zaś ukończył w Moskwie kurs w polskiej sekcji Międzynarodowej Szkoły Partyjnej, przygotowującej działaczy. Przeszedł tam m.in. przeszkolenie wojskowe prowadzone przez Karola Świerczewskiego.

Wróciwszy do Polski Gomułka został zawodowym działaczem KPP. Przeniósł się do Chorzowa i kierował śląskim okręgiem partii. Jak zauważa Piotr Gajdziński, „Wiesław” jako robotnik przepracował w sumie tylko siedem lat, potem zaś zawsze był partyjnym działaczem. Niemniej, całe życie twierdził, że owe siedem lat ukształtowało w nim „mentalność proletariacką”.

W 1936 r. Gomułka został ponownie aresztowany i skazany na 4,5 roku więzienia. Najprawdopodobniej uratowało mu to życie podczas czystek, jakie dotknęły członków KPP po jej rozwiązaniu przez Stalina w 1938 r.

Z więzienia zwolniono go podczas kampanii wrześniowej. Wziął udział w obronie Warszawy, a potem przedostał się na teren okupacji sowieckiej, gdzie znów zetknięcie z sowiecką rzeczywistością okazało się dla niego rozczarowujące.

Pracował w Białymstoku i Lwowie, a po ataku Niemców na ZSRR nie ewakuował się na wschód, lecz wrócił pod okupację niemiecką do rodzinnego Krosna.

W 1942 r. zaangażował się w budowanie struktur powstałej niedawno PPR. Jako że szeregi komunistów były po czystkach przetrzebione, centrala szybko sięgnęła po doświadczonego towarzysza z prowincji. Gomułka trafił do Warszawy i zaczął awansować w partyjnej strukturze.
Został sekretarzem organizacji warszawskiej, a potem wszedł do Komitetu Centralnego. Uczestniczył w do dziś nie do końca wyjaśnionych wydarzeniach związanych z zabójstwami Marcelego Nowotki i Bolesława Mołojca. Te przetasowania i aresztowanie przez gestapo Pawła Findera otworzyły mu drogę do przywództwa.

Gomułka zdawał sobie sprawę, że komunizm i komuniści mają w polskim społeczeństwie śladowe poparcie. Dlatego starał się realnie poszerzyć bazę PPR przez wciągnięcie do współpracy innych - niekomunistycznych - środowisk lewicowych. Dla ortodoksyjnych komunistów - takich np. jak rywalizujący z nim o przywództwo w partii Bolesław Bierut - było to zupełnie niezrozumiałe i niepotrzebne.

- Gomułka uważał, że w krajach, które znalazły się pod władzą ZSRR panują duże różnice gospodarcze, społeczne i kulturowe. Dlatego nie można na ślepo zaszczepiać w nich sowieckiego komunizmu - mówi Piotr Gajdziński.

W dodatku Gomułka nie zamierzał ślepo słuchać Moskwy, lecz realizował własną linię polityczną, uważając że „w sprawach dotyczących kraju mogą decydować tylko czynniki wyłonione przez kraj”.
To dla Bieruta również było nie do przyjęcia. Takie zachowanie zostało zauważone w Moskwie i wzbudziło wobec „Wiesława” (taki był ówczesny pseudonim Gomułki) nieufność, która będzie utrzymywać się przez całe lata i o mało co nie skończy się dla niego tragicznie.

Komunizm po polsku

W sierpniu 1944 r. Gomułka przedostał się do Lublina i wszedł do nowych władz partyjnych i państwowych. Pozostał pierwszym sekretarzem PPR, a potem objął stanowiska wicepremiera i ministra Ziem Odzyskanych w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej.

„»Wiesław« pracuje jak szalony. Od połowy lipca do pierwszych dni sierpnia 1945 roku uczestniczy w konferencji poczdamskiej, prowadzi rozmowy z PPS na temat zjednoczenia i po raz kolejny jedzie do Moskwy. Zbliża się termin referendum i Gomułka prosi Stalina, aby ten potępił PSL i Mikołajczyka, którego oskarża o spiskowanie z Waszyngtonem i Londynem w celu wywołania kolejnej wojny” - czytamy w książce Piotra Gajdzińskiego o ówczesnej aktywności Gomułki.

Cały czas był wierny przekonaniu, że dla Polski lepsza będzie własna droga do komunizmu. Nie kwestionował przewodniej roli ZSRR ani komunistycznej ideologii. Chciał tylko, by wprowadzanie nowego ustroju dostosować do polskich warunków.

Nie podobało mu się brutalne działanie organów bezpieczeństwa, panoszenie się sowieckich władz w Polsce, wywożenie ludzi, maszyn i innych zasobów. Jako minister Ziem Odzyskanych zezwolił w pewnym momencie wojsku i milicji na używanie broni wobec grabiących mienie czerwonoarmistów.
- Zdawał sobie sprawę ze znaczenia w Polsce warstwy chłopskiej. Uważał, że partia komunistyczna powinna się oprzeć również na niej. Tyle że wprowadzenie kolektywizacji całkowicie zniechęci ich do tego. Dlatego był przeciwny kołchozom - podkreśla Piotr Gajdziński.

Innym przejawem odrębnego myślenia Gomułki był jego sprzeciw wobec sowieckiej propozycji stworzenia Biura Informacyjnego mającego koordynować pracę wszystkich partii komunistycznych. „Wiesław” słusznie obawiał się, że będzie to instytucja kierująca partiami zgodnie z zaleceniami Moskwy. Na konferencji kompartii w Szklarskiej Porębie otwarcie wystąpił przeciw temu pomysłowi, a gdy został przegłosowany nie zgodził się, by siedzibą Biura była Warszawa.

Swoją i tak już niepewną sytuację pogorszył wystąpieniem podczas plenum KC PPR na temat tradycji polskiego ruchu robotniczego. Podkreślił w nim znaczenie elementów narodowych i niepodległościowych, jakich zabrakło w polityce KPP, dla której najważniejszy był komunistyczny internacjonalizm. To właśnie, zdaniem Gomułki, odpychało od partii szerokie masy Polaków.

Dla ortodoksyjnych komunistów, wychowanych w tradycji bezwzględnego posłuszeństwa Moskwie i ślepej wiary w ideologię, takie wypowiedzi brzmiały jak największa herezja. Nad „Wiesławem” zbierały się ciemne chmury. Grupa skupiona wokół starego wroga Gomułki, Bolesława Bieruta, w porozumieniu z Moskwą latem 1948 r. odsunęła „Wiesława”. Zdjęto go ze stanowiska I sekretarza, odwołano z funkcji w rządzie, oskarżono o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne” i aresztowano.

- Atak na Gomułkę wynikał z niechęci do jego poglądów, ale także z chęci pozbycia się konkurenta do władzy. Bierut i jego ludzie byli sowieckimi agentami i całkowicie obce były im poglądy Gomułki o własnej drodze do socjalizmu. Poza tym w końcu lat 40., zgodnie z logiką stalinizmu, przyszedł czas na szukanie wroga, z którym należało się rozprawić. Wybór padł na Gomułkę - wyjaśnia Piotr Gajdziński.

Wiesław! Wiesław!

Przetrzymywano go w willi MBP w Miedzeszynie. Podczas przesłuchań starano się uzyskać informacje na temat zdrady Gomułki: jego agenturalności, współpracy z sanacyjną policją lub Niemcami podczas wojny. „Wiesław” nie dał się złamać i nie udzielał pożądanych odpowiedzi, przez co szykowany mu proces nie mógł dojść do skutku. Podupadł natomiast na zdrowiu i trafił do szpitala.

Po śmierci Stalina w ZSRR i innych krajach bloku powoli następowała polityczna zmiana. W 1954 r. w PZPR zaczęły pojawiać się pierwsze głosy domagające się uwolnienia Gomułki.
„My chcemy wiedzieć też, za co Gomułka siedzi, czy jest agentem, czy nie jest. Jak jest winien, to trzeba postawić go przed sąd, a jak nie jest winien, to wypuścić” - oto jedna z wypowiedzi zacytowana w książce Piotra Gajdzińskiego. Pod takim oddolnym naciskiem władze partyjne 7 grudnia 1954 r. podjęły decyzję o jego zwolnieniu.

Jego pozycja rosła. W październiku 1956 r. został wybrany na I sekretarza PZPR. Dużą popularnością cieszył się również w społeczeństwie. 24 października wygłosił na wiecu mieszkańców Warszawy na placu Defilad słynne przemówienie zaczynające się od słów „Towarzysze! Obywatele! Ludu pracujący stolicy!”. Tłum odpowiedział mu skandując „Wiesław! Wiesław!”.

Gdy do Warszawy przybyła mająca przywrócić porządek silna sowiecka delegacja z Chruszczowem na czele, Gomułka ostro przeciwstawił się naciskowi. Podczas twardych negocjacji wywalczył zgodę na zmianę dotychczasowych, opartych na podległości, relacji Polski z ZSRR oraz na spory margines swobody w polityce.

Dyktatura ciemniaków

Przejęcie władzy wiązało się z odejściem od stalinizmu, liberalizacją i korzystnymi zmianami w wielu sferach życia. I sekretarz odszedł też od pomysłu kolektywizacji rolnictwa. Społeczeństwo przyjęło to z entuzjazmem, a „Wiesław” przez pewien czas cieszył się poparciem, jakiego nie miał nigdy wcześniej ani nigdy później żaden komunistyczny przywódca w Polsce.

Czas ten jednak był krótki. Już rok później Gomułka zaczął przykręcać śrubę. Wewnątrz partii postawił na dogmatyków, uznając rewizjonizm za nurt niebezpieczny. Zaostrzył walkę z Kościołem, tłumił przejawy niezależnego myślenia. Stefan Kisielewski nazwał jego rządy dyktaturą ciemniaków.

- Nie miał złudzeń co do poglądów społeczeństwa i wiedział, że Polacy gdyby tylko mogli natychmiast pogoniliby komunistów. Dlatego każda próba liberalizacji ustroju wydawała mu się groźna - mówi autor.

W 1968 r. kazał spacyfikować wystąpienia studenckie, a potem poparł - choć sam antysemitą nie był - antyżydowską kampanię prowadzoną przez aparat partyjny i administrację.
Równie nieciekawie było w gospodarce. Gomułka był chorobliwie oszczędny i uważał, że wydawanie pieniędzy na konsumpcyjne zachcianki jest niepotrzebne. Najważniejsze dla niego były potrzeby przemysłu produkcyjnego i rolnictwa, a nie obywateli. Uważał też, że zna się na wszystkim, więc sam podejmował drobiazgowe decyzje co do produkcji, importu i eksportu. W efekcie jego rządy to w polskiej gospodarce czas stagnacji.

W polityce zagranicznej obsesyjnie starał się o uznanie polskiej granicy zachodniej. Dążył do tego wszelkimi sposobami, zabiegając na różne sposoby o wsparcie w ZSRR i innych krajach socjalistycznych. Wreszcie - w dużej mierze dzięki objęciu władzy w RFN przez socjaldemokratów - udało mu się w 1970 r. doprowadzić do podpisania polsko-niemieckiego układu, w którym Bonn uznało granice na Odrze i Nysie.

Rok 1970 przyniósł też jego upadek. W grudniu rząd wprowadził znaczną podwyżkę cen mięsa i jego przetworów, co wywołało niezadowolenie. W dużych miastach na Wybrzeżu ludzie wyszli na ulice. Wysłano przeciw nim milicję i wojsko, a gdy protesty zaczęły eskalować Biuro Polityczne wydało rozkaz użycia broni. Zginęło 41 osób.

Winą za kryzys obarczono Gomułkę. Pod presją zwolenników prącego do władzy I sekretarza KW z Katowic Edwarda Gierka „Wiesław” ustąpił. Jego odejście zostało powszechnie przyjęte z ulgą. Z najważniejszego człowieka w Polsce stał się nikim.
Na emeryturze był członkiem Rady Naczelnej ZBoWiD. Pisał do KC PZPR listy wyjaśniające swoje postępowanie i ostrzegające przed zadłużaniem kraju. Napisał też bardzo ciekawe, lecz niestety niedokończone, pamiętniki, w których niezwykle szczerze zrelacjonował swoje życie. Zmarł 1 września 1982 na raka płuc.

Jak oceniać postać i rządy towarzysza „Wiesława”?

- Bez wątpienia był jednym z ważniejszych polityków okresu PRL, takim który w dużej mierze ukształtował to państwo, najpierw w okresie 1944-1948, a potem 1956-1970. Jego rządy to jednak zły okres dla Polski. Była to stagnacja pod względem politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturalnym.

Z drugiej strony miał jednak pewne osiągnięcia. Po pierwsze odszedł od stalinizmu, a Polska pod jego rządami to była mimo wszystko zupełnie inna jakość. Po drugie podpisał układ graniczny z Niemcami, co było dużym sukcesem. Po trzecie potrafił się sprzeciwić Moskwie, o czym jego następcy bali się nawet pomyśleć. I wreszcie odszedł od kolektywizacji rolnictwa, co dla kraju było ewidentnie korzystne - podsumowuje Piotr Gajdziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Towarzysz "Wiesław" rządzi Polską. Z liberała dyktator - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl